Spędziliśmy kilka godzin z pełną wersją Forza Motorsport 6. Oto nasze pierwsze spostrzeżenia.
Spędziliśmy kilka godzin z pełną wersją Forza Motorsport 6. Oto nasze pierwsze spostrzeżenia.
Musicie wiedzieć, że Forza Motorsport 6 jest po prostu ogromna. Turn 10 chwali się, że tryb kariery w grze starcza na bagatela 50 godzin dobrej zabawy i nie mam podstaw do tego, by twórcom nie wierzyć. Tym bardziej, że ogrywam już pełną wersją i zawartości tam jest multum. Dla pojedynczego gracza przygotowano ścieżkę składającą się z sześciu tomów, z każdym stawiamy krok naprzód w karierze wyścigowego kierowcy. Zaczynamy więc od ścigania się samochodami spotykanymi na ulicach. Później poznajemy ikony motosportu, następnie auta GT. Dwa ostatnie tomy to wyścigi profesjonalne oraz super motosport, pod którym kryją się najbardziej prestiżowe imprezy na świecie.
Każdy tom to cykl trzech imprez. Łącznie przygotowano 15 serii wyścigowych, a każda składa się z kilku wyścigów. Łatwo więc oszacować, że przejście trybu dla pojedynczego gracza to ogromne zadanie, które potrwa szmat czasu. Szczególnie, jeżeli zamarzy nam się wymaksowanie gry. W "tomie pierwszym", we wszystkich trzech seriach do wyboru mamy sześć kategorii aut - m.in. sportowe coupe, Japońscy królowie szos czy bohaterowie rajdów. By wycisnąć pierwszą serię w tomie pierwszym na sto procent, trzeba ją przejść autem z każdej kategorii. Jednocześnie podoba mi się, że takie podejście do gry zapewnia graczom sporo wolności. Jeśli chcemy, do każdej serii wybierzemy inną kategorię auta, a nawet kupimy inne modele. Jeżeli nie, cały jeden tom przejdziemy ulubionym autem i nikt nie każe nam go specjalnie zmieniać.
Żeby było śmieszniej, Forza Motosport 6 pożycza niektóre elementy ze swojego spin-offu w postaci Forza Horizon. To akurat dobrze, bo Forza choć od zawsze ogromna i rozbudowana kiedyś była grą niezwykle nudną, na szczęście ostatnie części tchnęły w nią trochę życia i zaczynają pojawiać się elementy bardziej rozrywkowe - jak chociażby wspomniane zawody pokazowe. Inny przykład to chociażby możliwość wylosowania dodatkowej nagrody za każdym razem, gdy awansujemy na wyższy poziom doświadczenia naszego kierowcy. Zupełnie jak w Forza Horizon 2 możemy wtedy wygrać nowy samochód czy potężny zastrzyk gotówki. Kolejną nowością są modyfikacje auta za pomocą specjalnych kart. Otóż nabyć możemy różne zestawy modyfikacji - część z nich poprawia osiągi auta czy naszą pozycję na starcie, inne stawiają nam wyzwania oferując piętnaście procent więcej gotówki, jeżeli chociażby ukończymy wyścig z kamerą umieszczoną za samochodem. Niektóre używamy do woli, inne - jednorazowo. Jedynym ograniczeniem jest tylko fakt, że nie możemy korzystać maksymalnie z więcej niż trzech rodzajów modyfikacji, a każda z nich musi być innego rodzaju.
Dwie największe rewolucje w Forza Motorsport 6 to zdecydowanie jazda w nocy, a także w deszczu. O tej pierwszej na ten moment za wiele nie powiem. Ograłem jednak już kilka wyścigów przy załamaniu pogody i muszę przyznać, że jestem zachwycony. Z jednej strony, ulewny deszcz i chlapiąca z jezdni na szybę woda robią fantastyczne wrażenie, które wygląda i pięknie i realistycznie. Pamiętam, że kiedyś, równie dobre wrażenie robiły na mnie opady deszczu w serii F1 od Codemasters. Ale Turn 10 poszło krok dalej. Bo deszcz w Forza Motorsport 6, to nie tylko śliska nawierzchnia i efekty graficzne. To przede wszystkim zmienne warunki na torze, na którym gdzieniegdzie tworzą się większe lub mniejsze kałuże o różnej głębokości. I zależnie od tego, ile jest w niej wody i jaka jest głęboka, zmienia to właściwości jezdne auta podczas pokonywania. Zdarzają się nawet takie, przez które przeprawiamy się niczym promem płynąc do przodu, mając nadzieję, że nasza mała, rozpędzona amfibia będzie miała trochę szczęścia i nie wypadniemy poza tor.
Strona graficzna także robi świetne wrażenie. Po pierwszych spędzonych z grą godzinach mam wrażenie, że pod względem technologicznym gra wykonana jest lepiej od Forza Horizon 2. Jednocześnie krajobraz z pogranicza Włoch i Francji obfitował w ładniejsze i mocniej nasycone barwy. Nie zapominam jednak o tym, że Forza i jej spin-off to trochę inne gry, kierowane do trochę innej grupy fanów, w których i nacisk położony jest na inne elementy. Reasumując jednak pierwsze spostrzeżenia mogę zamknąć konkluzją, że Forza Motorsport 6 to fantastyczna i kompletna gra wyścigowa, która zapewni rozgrywkę na dziesiątki długich godzin. Nie jest ona pozbawiona pewnych niedociągnięć, ale nie są one poważne, więc szerzej o nich wspomnę dopiero przy okazji recenzji gry. Tej powinniście spodziewać się na łamach gram.pl w przyszłym tygodniu.