Czy wymóg stałego połączenia z siecią w Need for Speedzie powoduje, że gra się lepiej? A może jest on całkowicie zbędny?
Czy wymóg stałego połączenia z siecią w Need for Speedzie powoduje, że gra się lepiej? A może jest on całkowicie zbędny?
Jak już zapewne wiecie, czy to z recenzji, czy też z przedpremierowych zapowiedzi, Need for Speed, tak samo jak wydany dwa lata temu Need for Speed Rivals, wymaga stałego połączenia z internetem w trakcie rozgrywki. Nawet wtedy, kiedy nie zamierzamy w ogóle korzystać z funkcji sieciowych i chcemy skupić się na rywalizacji przeciwko sztucznej inteligencji. Czy autorzy zaoferowali na tyle dużo opcji w rozgrywce wieloosobowej, byśmy mogli wybaczyć im wdrożenie tego - jakby nie było - kontrowersyjnego rozwiązania? No właśnie o to chodzi, że niekoniecznie.
Rozgrywka wieloosobowa w Need for Speedzie opiera się na tych samych założeniach, co multiplayer w Need for Speed Rivals. Przechodząc kolejne wyścigi z trybu fabularyzowanego i eksplorując wirtualny świat, napotkamy innych kierowców. Część z nich jest sterowana przez sztuczną inteligencję, ale możemy również natrafić na prawdziwych graczy. Mogą to być zarówno przypadkowe osoby z różnych zakątków świata, z którymi gra nas połączy przed rozpoczęciem zabawy, lub też inni gracze z listy naszych znajomych, których możemy zaprosić do ekipy.Kiedy podjedziemy do innego gracza, na ekranie pojawi się możliwość rzucenia mu wyzwania w jednej z trzech dostępnych konkurencji: sprincie, drifcie bądź ucieczce. Po wyborze rodzaju wyścigu, musimy chwilę odczekać na załadowanie trasy. Wszystko jednak odbywa się w "locie", co oznacza, że nie musimy oglądać żadnego ekranu ładowania. Za ten aspekt należy pochwalić twórców, bo faktycznie wszystko tu działa płynnie. Samo dołączanie do głównej rozgrywki też odbywa się dość szybko. Ogółem - serwery dają radę.
Problemem jest jednak to, że serwery dają radę, bo są puste - jeśli w jednej sesji na mojej mapie znajdowało się trzech prawdziwych graczy, to było ich już sporo. Inna sprawa, że maksymalnie do swojej paczki możemy zaprosić siedmiu innych użytkowników. I właśnie w takim przypadku zabawa w multiplayerze Need for Speeda ma największy sens - rzucanie sobie kolejnych wyzwań i porównywanie czasów stanowi esencję tego wariantu rozgrywki.Szkoda, że w nowym Need for Speedzie zabrakło funkcji Easy Drive z Need for Speed: Rivals. W opisywanej produkcji musimy zatrzymać się w jakimś rozsądnym miejscu (gra nie ma pauzy ze względu na integrację trybów single i multiplayer), spojrzeć na mapę i zobaczyć, gdzie znajduje się gracz, któremu moglibyśmy rzucić wyzwanie. Grając w Rivals mogliśmy wybrać go z listy bez konieczności parkowania samochodu (wystarczyło skorzystać z przycisków kierunkowych na padzie) i ustawić trasę na GPS-ie, by dojechać do potencjalnego rywala. Tutaj tego nie ma - możemy jedynie podejrzeć na mapie, czy są w ogóle jacyś inni użytkownicy w naszym świecie. Jeśli są, to próbujemy ich odnaleźć, błądząc po wirtualnym świecie.
Jako część multiplayera należy również potraktować funkcję Autolog, która od lat pojawia się w kolejnych odsłonach serii Need for Speed. To ciekawa opcja, która zachęca do porównywania swoich wyników i pobijania rekordów innych graczy, wyświetlanych na specjalnej tablicy.Need for Speed wymaga stałego połączenia z internetem, ale kompletnie nie wiadomo dlaczego. Grze przydałby się porządny matchmaking i tryb wieloetapowych zawodów (albo chociaż pojedynczy wyścig!), które moglibyśmy rozegrać czy to z przypadkowymi graczami czy też znajomymi. Zamiast tego autorzy proponują nam jedynie możliwość rzucania wyzwań innemu graczowi w pojedynku "jeden na jednego". To zdecydowanie za mało!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!