Przykład drugiej z tych umiejętności zamieszczam poniżej:
Hideki Kamiya to gość, o którym można powiedzieć, że przynajmniej dwie rzeczy potrafi robić bardzo dobrze: gry i dowalać przeciwnikom na Twitterze.
Hideki Kamiya to gość, o którym można powiedzieć, że przynajmniej dwie rzeczy potrafi robić bardzo dobrze: gry i dowalać przeciwnikom na Twitterze.
Przykład drugiej z tych umiejętności zamieszczam poniżej:
Jeżeli chodzi o popełnione z jego udziałem gry, to wystarczy wspomnieć takie hasła jak: Resident Evil, Okami, Devil May Cry, Bayonetta. Przez dziesięć lat pracy w Capcomie (1996-2006) Kamiya dłubał przy największych hitach producenta, zazwyczaj pełniąc kluczową rolę scenarzysty i/lub reżysera. Raptem dwa lata po przekroczeniu progów Capcomu kierował pracą ekipy odpowiedzialnej za Resident Evil 2.
Nic nie może przecież wiecznie trwać - śpiewała przed laty Anna Jantar, przewidując rozstanie, do jakiego dojdzie w 2006 roku pomiędzy Hideki Kamiyą i Capcomem. Mimo że ostatnie lata współpracy były dla obu stron bardzo owocne (Okami, Viewtiful Joe), Kamiya postanowił pójść na swoje. Dogadał się więc z dwoma kolegami z dawnej firmy (Shinji Mikami i Atsushi Inaba) i założył PlatinumGames, początkowo znane jako Seeds, Inc.
Kamiya, Mikami i Inaba mieli już na koncie kilka dużych, wspólnie zrealizowanych projektów, żeby tyko wspomnieć o Resident Evil 2, serii Viewtiful Joe czy Okami, i chcieli podążać w takim samym kierunku. Widać to wyraźnie po pierwszych tytułach, jakie pojawiły się na półkach sklepowych w 2009 roku, a na ich okładkach widniało logo PlatinumGames. MadWorld i Bayonetta udowodniły, że nowy gracz na rynku nie bierze jeńców i lubi zwracać na siebie uwagę.
Sześć lat później PlatinumGames ma na koncie dziesięć wyprodukowanych gier i rzeszę fanów, którzy zakochali się w wyrazistym stylu Japończyków. Duża w tym zasługa niepokornego użytkownika Twittera, który ukształtował trzy produkcje: dwie części Bayonetty i The Wonderful 101. Po tych projektach zajął się kierowaniem prac nad xboksowym tytułem na wyłączność, czyli Scalebound, którego mogliśmy podziwiać w akcji na tegorocznym Gamescomie.
Do premiery Scalebounda, który zapowiada się na dynamiczne action RPG, zostało dobrych kilka-kilkanaście miesięcy, tymczasem Hideki Kamiya podrzucił na swoim Twitterze dwa pytania o to, które z jego wcześniejszych gier powinny doczekać się kontynuacji i spin-offów. Odpowiedzi zawęził do czterech wariantów w każdej kategorii: Devil May Cry, Okami, Viewtiful Joe i Bayonetta, jeśli chodzi o potencjalne sequele. Zaś spin-offy zatytułował następująco: Sparda, Trish (postacie z DMC), Jeanne (są tu fani Bayonetty?) i Wonder Blue (znany wszystkim, którzy grali w The Wonderful 101 na Wii U). Kamiya w charakterystyczny dla siebie sposób napisał w jednym z kolejnych twittów: Powtarzam: Nie mam nic wspólnego z Metal Gear Rising, God Hand, Anarchu Reigns, Mad World, Vanquish i DMC, z wyjątkiem pierwszej części. Będę blokował idiotów, którzy będą o nich wspominać.
Jakie są szanse na to, że wyniki twitterowej ankiety (na prowadzeniu znajdują się Okami i Wonder Blue z wyraźną przewagą nad pozostałymi tytułami) wpłyną w jakikolwiek sposób na plany PlatinumGames? Obawiam się, że znikome, szczególnie biorąc pod uwagę najbliższą przyszłość. Wszak priorytetowym tytułem jest z pewnością Scalebound dla Xboksa One, poza tym na przyszły rok developer ma w planach Nier: Automata dla konsoli Sony, a w międzyczasie dłubie wespół z ludźmi z Nintendo przy nowym Star Foksie.
Tym niemniej twitt Kamiya-sana rozbudził wyobraźnię fanów jego twórczości, którzy z utęsknieniem czekają na cokolwiek związanego z Okami. Kamieniem milowym z 2006 roku (PlayStation 2), który na początku sprzedawał się zaskakująco dobrze w USA - lepiej niż w Japonii - ale skończył z marnym wynikiem grubo poniżej miliona sprzedanych kopii. Ponoć do 2009 roku Okami na PS2 i Wii trafiło do zaledwie 600 tysięcy nabywców. W 2012 roku PlayStation 3 dostało jeszcze wersję HD, ale wątpię, by ta premiera podbiła znacząco łączny wynik sprzedaży.
Gra o wędrówce boskiej wilczycy Amaterasu była niesamowicie wyjątkowa i można o niej opowiadać godzinami - znajoma popełniła nawet pracę naukową stawiając w centrum Okami. Nic więc dziwnego, że gdzieś tam znajduje się uśpiona fanbaza, która tylko czeka na coś, co zaspokoi głód pobudzony przez Okami i DS-owy sequel Okamiden (2010). Pytanie tylko, czy PlatinumGames z chęcią wróciłoby do wątpliwej, pod względem potencjalnych zysków, inwestycji. Bo Okami można śmiało wrzucić do jednego wora z Psychonauts czy Beyond Good & Evil - gier, które: a) wspomina się używając samych superlatyw, b) były finansowymi porażkami.
Jeszcze mniejsze szanse na powrót, zwłaszcza w formie spin-offu, ma The Wonderful 101. Tytuł nic niemówiący osobom, które nie mają Wii U i/lub nie znają PlatinumGames. A szkoda, bo to wyjątkowa, nawet jak na standardy tego developera produkcja. Ale o tym przekonała się dosłownie garstka (czyt. około 370 tysięcy) graczy, którzy skusili się na zakup The Wonderful 101.
Niezależnie od tego, czym właściwie będzie się zajmowało PlatinumGames i sam Hideki Kamiya w przyszłości, chciałbym, by ekipa pozostała wierna sobie i dostarczała jeszcze więcej charakterystycznych, nietuzinkowych produkcji. W kategorii gier akcji tytuły od PlatinumGames są bowiem jakością samą w sobie. Co więcej, Japończycy z tego studia już kilka razy pokazali, że są gotowi podjąć ryzyko, które dla innych developerów byłoby czystym szaleństwem. Kto bowiem przy zdrowych zmysłach debiutuje na konsoli zdominowanej przez gry familijne niesamowicie brutalną produkcją dla dorosłych (vide MadWorld na Wii)? Albo kto by się spodziewał, że Bayonetta 2 zyska status exclusive'a Wii U? PlatinumGames lubi zaskakiwać i mam nadzieję, że będzie nadal konsekwentne w swym działaniu. Tak samo jak Kamiya-san w blokowaniu "idiotów" na Twitterze.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!