Project Zomboid - wrażenia z Early Access

Kamil Ostrowski
2016/01/15 17:00
0
0

Mimo że w Early Access, to już teraz jest to najlepszy symulator życia w świecie ogarniętym apokalipsą zombie.

Project Zomboid - wrażenia z Early Access

Wszyscy oglądaliśmy filmy o przetrwaniu w świecie postapokalipsy - 28 tygodni później, The Road i tym podobne. Większość z Was pewnie widziała The Walking Dead i nie raz wyobrażała sobie co by robiła, gdyby żrący mózgi koniec świata w końcu nadszedł. Project Zomboid to pierwsza gra, która wreszcie pozwala nam sprawdzić ile by z tych planów wyszło.

Tytuł tworzony przez The Indie Stone chodził za mną już przez jakiś czas. Ta produkcja mignęła mi już dawno temu, kiedy jeszcze nie było jej na Steamie, a dostępna była wyłącznie poprzez stronę producenta i platformę Desura (możecie ją znać, jeżeli nieobcy jest Wam świat gier bardzo, ale to bardzo niezależnych czy też społeczność modderów). Po namyśle doszedłem jednak wtedy do wniosku, że lepiej będzie poczekać - sami twórcy ostrzegali, że prototyp jest w bardzo wczesnej fazie produkcji. Zapisałem sobie tytuł gdzieś na marginesie, ale przyznam szczerze, że zapomniałem o tej grze na jakiś czas. Aż do ostatniej świątecznej przeceny na Steamie, kiedy to Project Zomboid objawił mi się na stronie głównej. Bez większego wahania sięgnąłem po portfel i dodałem grę do swojej biblioteki.

Opis gry, zwiastuny i krótkie demo, które sprawdziłem dawno temu obiecywały mi brutalny, otwarty świat, z niemalże nieograniczonymi możliwościami. Póki co wszystko wskazuje na to, że dostaliśmy dokładnie co wymieniłem przed chwilą i... dostaniemy jeszcze trochę.

Project Zomboid to typowa piaskownica. Można nawet powiedzieć, że piaskownica w stanie czystym, bo po tym jak gra rzuci nas w wir wydarzeń nie zostaje nam nic innego, jak cieszyć się otwartym światem. Zapomnijcie o historii, NPC, misjach i tak dalej. Na początek dostajemy prostą broń, np. kij baseballowy, trochę jedzenia i parę drobiazgów. Samouczek pozwoli nam przyswoić sobie zaledwie parę podstaw - gra pokaże nam jak się rozglądać, korzystać z ekwipunku i walczyć. Resztę musimy załapać w locie, albo nauczyć się na własnych błędach. Nie mamy nic do roboty poza. przetrwaniem.

Zaczynamy więc od przeszukania okolicy. Na samym początku możemy wybrać nieco łatwiejszy poziom trudności - zombie będą mniej zabójcze, domy wypełnione zostaną świeżym jedzeniem i tak dalej. To dosyć bezbolesny sposób, aby sprawdzić jakie zasady rządzą światem Project Zomboid. Nauczymy się przede wszystkim ostrożności - nasz bohater może zginąć w każdym momencie. W świecie bez cywilizacji mordercze jest wszystko. Jeżeli się skaleczymy, to musimy zrobić sobie opatrunek. Ranę powinniśmy zdezynfekować, jeżeli nie chcemy dostać zakażenia. Opatrunki trzeba zmieniać, w zasadzie co chwilę. Jeżeli nie daj Boże podrapie nas zombie, to nasza szansa na wyjście z opresji maleje dramatycznie. Jeżeli natomiast zostaniemy ugryzieni, to musimy liczyć się z tym, że właśnie został wydany wyrok śmierci. Możemy tylko odwlekać nieuniknione. Tym bardziej, że z czasem będzie tylko gorzej - zniknie prąd, noce staną się zimniejsze, itd.

GramTV przedstawia:

To oczywiście nie jedyny sposób, aby zginać w Project Zomboid. Jedzenie musi być świeże, w przeciwnym wypadku czeka nas zatrucie i śmierć. Przechodząc przez okna musimy uważać na zbite szkło, które może nas pokaleczyć. Swoje robi też nuda i traumatyczne przeżycia - horda zombie sprawi, że dosięgnie nas panika, która obniży celność. Zmęczenie? Zabójcze, bo obniża szybkość, co może się wiązać z niemożliwością ucieczki. Aha, jeżeli chcecie iść spać, to lepiej znajdźcie miejsce, w którym będą drzwi i zasłony na oknach. W przeciwnym razie żywe trupy wypatrzą Was i zaczną dobijać się do środka. Pamiętaliście o tym, żeby wybrać takie miejsce, z którego jest drugie wyjście, prawda?

Project Zomboid już teraz robi ogromne wrażenie, głównie dzięki temu, jak rozbudowana jest mechanika rządząca grą. Tworząc naszą postać możemy wybrać jej zawód, a także różne "perki" - pozytywnie, albo negatywnie wpływające na zabawę (musimy utrzymać równowagę punktów, jeżeli marzył się Wam tytan survivalu, to już teraz zapomnijcie o tym). Zmienna pogoda sprawia, że świat wydaje się jeszcze bardziej wiarygodny, a wrażenie zmagania się z autentycznym survivalem w zombie-postapo zbliża się niebezpiecznie do realizmu. Przedmioty ulegają zużyciu i wchodzą ze sobą w wiarygodne, sensowne korelacje. Przykładowo - ubrania możemy podrzeć na szmaty, z których zrobimy opatrunki. Brudne bandaże możemy umyć, a puste butelki napełnimy wodą. System craftingu jest baaardzo imponujący - możemy stworzyć niemalże wszystko, co tylko przyjdzie nam na myśl - od drzwi, przez narzędzia, do nagrobków. Jeżeli deweloperzy nie dali takiej możliwości stworzenia któregoś z przedmiotów, to na pewno taką możliwość wprowadził któryś z modów.

Właśnie - mody. To moje największe i najbardziej pozytywne zaskoczenie. Po dwugodzinnej samotnej sesji zachciało mi się sprawdzić tryb dla wielu graczy. Na serwerach może jednocześnie znajdować się nawet z górą sześćdziesięciu graczy, co jest wynikiem bardzo przyzwoitym, biorąc pod uwagę wielkość map. Wracając do meritum - szybko okazało się, że na właściwie wszystkich serwerach uruchomione są mody, których już w tej chwili w Warsztacie Steam jest mnóstwo. Zainstalowanie i uruchomienie niektórych zmienia drobnostki, wprowadza rzeczy kosmetyczne, jak fakt, że po użyciu niektórych przedmiotów zostawiamy po sobie śmieci (np. paczki po chipsach, puste puszki). Inne wnoszą wręcz rewolucyjne zmiany w rozgrywce, jak mod, który sprawia, że zombie chowają się przed deszczem. Z tego powodu burze są prawdziwym koszmarem, bo na otwartej przestrzeni szybko złapiemy przeziębienie, które nieleczone nas zabije (witamy w świecie bez lekarstw). Gracze zdążyli też stworzyć już cały szereg nowych map - odwzorowano m.in. słynne więzienie znane z serialu/komiksu The Walking Dead.

Gra nie jest idealna, bo brakuje w Project Zomboid paru oczywistych elementów - ot chociażby możliwości przesuwania mebli czy barykadowania drzwi szafami i tym podobnymi, opuszczania się z krawędzi czy zeskakiwania z dachów i paru innych. Chciałbym też, żeby komunikacja z innymi była nieco lepiej rozwiązana. Może jakiś chat głosowy? System pingów czy znaków? Tak czy siak, nieco tego brakuje. Mam nadzieję, że deweloper zajmie się tymi drobiazgami, zanim da grze zielone światło i zdejmie z niej łatkę "wczesnego dostępu".

Powyżej wspomniane ułomności nie zmieniają faktu, że Project Zomboid ma zadatki na najlepszy, najpełniejszy symulator życia w świecie po zombie-apokalipsie, ze wszystkich gier z jakimi miałem do czynienia w ostatnich latach. To bez wątpienia najlepsza gra, jaką zrodziła moda na zombie apokalipsę, Dying Light nie wliczam, bo należy do nieco innej ligi. Natomiast DayZczy Infestation Stories nie umywają się, nawet przyzwoite State of Decay jest spory kawałek w tyle. Nie mogę się doczekać kolejnych aktualizacji i premiery. Jeżeli nie skusicie się na Early Access, to tak czy inaczej koniecznie pamiętajcie o tej grze.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!