Rywalizacja o miano najlepszej rodzimej produkcji tego roku zapowiada się więcej niż ciekawie.
Rywalizacja o miano najlepszej rodzimej produkcji tego roku zapowiada się więcej niż ciekawie.
Przed rokiem wszystkie możliwe rankingi zdominował Wiedźmin 3: Dziki Gon. W 2016 roku trudno liczyć na równie udany tytuł. Nie oznacza to jednak, że będzie słabo. Wręcz przeciwnie, zapowiada się niezwykle wyrównana walka o miano najlepszej polskiej produkcji roku. Wydaje się, że tak wyrównanej rywalizacji jeszcze do tej pory nie mieliśmy. Postanowiłem więc przygotować listę dziesięciu najciekawszych polskich gier, w które zagramy w 2016 roku. Niewiele wskazuje na to, aby któraś z produkcji miała zostać przesunięta na kolejny okres. Zdecydowanie będzie w co grać.
The Farm 51 swoją największą produkcję robi już dość długo, ale 2016 rok powinien być wreszcie czasem premiery tego intrygującego shootera. Co w nim niezwykłego? Twórcy stawiają bardzo duży nacisk na kampanię dla pojedynczego gracza i historię. Ważną rolę odegra również środowisko przygotowane przy użyciu technologii fotogrametrii (tej samej, która pojawiła się w Zaginięciu Ethana Cartera). W ostatnim czasie o Get Even nie mówiło się zbyt wiele, ale nie dlatego, że z projektem jest problem. The Farm 51 swoim pomysłem zainteresowało Namco Bandai, które zostało wydawcą tego projektu. Japońska firma od jakiegoś czasu również finansuje produkcję. Prace idą pełną parą, ale nowy inwestor wstrzymał wszelką komunikację. Ta ma zostać wznowiona już niedługo wraz z rozpoczęciem kampanii promocyjnej. Wtedy powinniśmy dowiedzieć się więcej o tym intrygującym projekcie.
Stare powiedzeniem mówi, że do trzech razy sztuka. Dwie poprzednie części Sniper: Ghost Warrior oprócz dobrego pomysłu nie miały szczególnie dużo do zaoferowania. Po wielu nieudanych inwestycjach w ostatnich latach teraz CI Games postawiło praktycznie wszystko na jedną kartę. Efekt zobaczymy w tym roku. Sniper: Ghost Warrior 3 prezentował się całkiem okazale na dotychczasowych prezentacjach dla mediów. Podobnie było z poprzednią częścią, a wyszło jak wyszło. Tym jednak razem twórcy obiecują, że będzie inaczej. Siłą gry ma być nie tylko realistyczne oddanie snajperskiego fachu, ale i przekazanie graczom znacznie większej swobody. Liniowa do bólu rozgrywka była jedną z największych bolączek dwóch poprzednich odsłon cyklu. Oby tym razem zmiany faktycznie zaszły i przede wszystkim przełożyły się na większą jakość gry.
Kto jak kto, ale Flying Wild Hog zna się na dynamicznych shooterach. Ich Shadow Warrior (a także wcześniejszy Hard Reset) to idealny przykład klasycznej formuły FPS-a w nowoczesnym wydaniu. Kontynuacja przygód Wanga ma być jeszcze większa i bardziej imponująca. To co do tej pory widziałem sprawia, że wierzę na słowo twórcom. Ci dodali do rozgrywki nieco więcej swobody w poruszaniu się. Teraz skakanie po dachach nie stanowi większego problemu. Znacznie powiększony został również arsenał oraz ilość przeciwników. Sieczka na ekranie jest jeszcze większa i bardziej imponująca. Aby było raźniej twórcy wprowadzili do rozgrywki tryb kooperacji dla nawet czterech osób. W kategorii "FPS nastawiony na totalną rzeź" moim zdaniem Shadow Warrior 2 prezentuje się znacznie lepiej niż najnowszy DOOM. Po więcej szczegółów odnośnie kolejnej produkcji Flying Wild Hog odsyłam do osobnego artykułu napisanego na podstawie wrażeń z zamkniętego pokazu. Absolutnie jest na co czekać.
Ma w sobie coś ten projekt co sprawia, że wręcz wbrew logice znalazł się on na tej liście. Za jego stworzenie odpowiada łódzkie Plastic. Ekipa przygotowała wcześniej dwa projekty na PlayStation 3. Pierwszym było nie-wiadomo-co pt. Linger in Shadows. Potem premierę miała Datura, która nie została zbyt optymistycznie odebrana. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Bound powstaje przy współpracy z Sony Santa Monica, a rozgrywka to nie tzw. artsy-fartsy tylko platformówka 3D. Na schematyczność nie ma jednak co liczyć, gdyż Plastic ponownie celuje w pewne artystyczne elementy. Ważne jest również to, że studio od jakiegoś czasu jest częścią grupy Platige Image. Widać to po bardzo oryginalnej oprawie graficznej i realistycznych animacjach (w sesji motion capture brała udział rosyjska baletnica Maria Udod). Zapowiada się więc ciekawy eksperyment i premiera, po której Plastic może wejść do czołówki polskich deweloperów.
Najnowszy horror od Bloober Team narobił sporo zamieszania jeszcze w zeszłym roku kiedy to gra pojawiła się na Steam Early Access oraz Xbox One Preview. Mimo iż dostępny obecnie fragment gry nie jest szczególnie długi, zachwyca przede wszystkim klimatem grozy. To jeden z tych horrorów które straszą w rzeczywistości, a nie tylko teoretycznie. Layers of Fear to świetna pozycja głównie dla tych, którzy bardzo ubolewają nad zawieszeniem P.T./Silent Hills. Bloober Team przygotowuje grę opartą na podobnym schemacie i aktualnie dostępna wersja udowadnia, że wychodzi im to wręcz rewelacyjnie. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej na ten temat odsyłam do playtestu wczesnej wersji. Tam dokładnie poznasz wszystkie liczne mocne i nieliczne słabe strony produkcji krakowskiego Bloober Team. Oczywiście pod warunkiem, że lubisz się bać. Wtedy Layers of Fear będzie dla ciebie pozycją absolutnie obowiązkową.
Zeszły rok nie był okresem, w którym ta intrygująca przygodówka była promowana. Jak jednak zapewnili mnie twórcy, premiera jest planowana na 2016 rok. Za przygotowanie Transmigration odpowiada ekipa Transhuman Design, znana z takich produkcji jak Soldat czy King Arthur's Gold. Czy specjalistom od sieciowych gier akcji uda się odnieść sukces przy zupełnie innym projekcie? Głównym bohaterem będzie Joseph, znudzony życiem pracownik korporacji, który w dodatku porusza się na wózku inwalidzkim. To bardzo mocno wpłynie na rozgrywkę, w której pokonanie nawet najmniejszej przeszkody terenowej będzie wielkim wyzwaniem. Transmigration już teraz urzeka świetną oprawą wizualną, ale największą zaletą nowej produkcji Transhuman Design ma być historia będąca motorem napędowym gry. Projekt przez ostatni rok praktycznie nie był promowany, przez co wielu pewnie o nim zapomniało. Może więc to być jedna z największych niespodzianek 2016 roku, nie tylko w polskiej branży gier wideo.
Takiej perełki polska scena indie jeszcze nie miała. Wystarczył prosty prototyp, aby świat zakochał się w Superhot. Innowacyjna mechanika robi swoje. Ciągle pozostaje jednak pytanie czy twórcom uda się do genialnego pomysłu dodać równie udaną otoczkę. Grając w demo na zeszłorocznym PGA czerpałem sporo przyjemności z pokonywania kolejnych plansz. Wbrew pozorom Superhot wcale nie jest grą prostą i wymaga sporo myślenia. Interesująco zapowiada się również otoczka fabularna. Na razie twórcy nie zdradzają zbyt wiele na jej temat. Wiadomo tylko, że coś ciekawego się szykuje, deweloper chce jednak wszystkie karty odkryć dopiero po premierze. Wersja beta pojawiła się jeszcze w zeszłym roku, a więc mam nadzieję, że ostateczna data premiery zostanie niedługo ogłoszona. Przy tak dużych oczekiwania zawsze pozostaje obawa czy twórcom uda się sprostać oczekiwaniom. Po tym co do tej pory zaprezentowano jestem jednak optymistą.
Katowickie Jujubee znane jest przede wszystkim z gier mobilnych (z czego część została przeniesiona na PC), co może wzbudzać pewne wątpliwości co do jakości nowego projektu. Studio pozyskało jednak kapitał w czasie zeszłorocznego debiutu na giełdzie NewConnect, a więc przynajmniej fundusze są zapewnione. Kursk może okazać się niezwykle ciekawą produkcją głównie za sprawą kontrowersyjnej tematyki. Gra opowiada o prawdziwej katastrofie rosyjskiego okrętu podwodnego Kursk z 2000 roku. Nic więc dziwnego, że gra wywołuje duże kontrowersje za naszą wschodnią granicą. Co ważne, przyczyny zatonięcia krążownika do tej pory nie zostały w pełni wyjaśnione. Będzie to więc podobna historia co Kholat od IMGN.pro - tajemnicza katastrofa i gra komputerowa, która próbuje przedstawić własną wersję przebiegu wydarzeń. Oby jednak tym razem jakość stała na wyższym poziomie. Największą zagadką pozostaje oczywiście fabuła. Jeśli tylko ona będzie trzymać poziom, Kursk może okazać się czarnym koniem 2016 roku.
O tym, że This War of Mine jest świetną grą nie trzeba nikogo przekonywać. Wersja na PC oraz urządzenia mobilne już pokazała wysoki poziom produkcji 11 bit Studios. Edycja na konsole powinna zbierać tylko pozytywne opinie. Należy jednak pamiętać, że nie jest to zwykły port z komputerów osobistych. Warszawskie studio nie bez powodu wydłużyło tytuł gry o dopisek The Little Ones. This War of Mine na Xbox One i PlayStation 4 zostanie wzbogacone o wiele nowych elementów rozgrywki. Największą atrakcją mają być dzieci, które do tej pory nie występowały w takiej roli w grze. Tym razem nieletnich ma być znacznie więcej, a co za tym idzie na graczy czeka szereg nowych wydarzeń, które postawią pod wątpliwość ich moralność i altruizm. W podstawowej wersji This War of Mine nie brakowało niezwykłych wydarzeń, a The Little Ones ma być pod tym względem jeszcze bardziej imponujące.
Na koniec dwie gry w jednym punkcie. Wyjątek zrobiłem z tego względu, że chodzi o dodatki. Nie są to jednak byle jakie rozszerzeni, bo do dwóch największych polskich produkcji zeszłego roku. Oba mają być również bardzo imponujących rozmiarów. Krew i Wino przeniesie akcję do nowej lokacji, malowniczego Touissant. Wszechobecna sielanka będzie tylko przykrywką dla mrocznych sekretów tego miejsca, które Geralt musi odkryć. Twórcy obiecują wątek na ponad 30 godzin. O jakoś nie powinniśmy się martwić. Nie tylko podstawka, ale i pierwsze rozszerzenie pt. Serca z Kamienia pokazały, że CD Projektowi RED można w 100% zaufać. Równie optymistyczny byłbym w stosunku do The Following, które poszerzy świat Dying Light o nowy teren. Tam przed głównym bohaterem stanie zadanie rozwikłania tajemnicy pewnego kultu, podobno odpornego na ugryzienia zombiaków. Oba dodatki zapowiadają się niezwykle ciekawie i na pewno skutecznie zachęcą do powrotu do Wiedźmina 3 i Dying Light.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!