Polski hit zawędrował na konsole nowej generacji. Czy na Xboksie One da się przeżyć oblężenie miasta?
Polski hit zawędrował na konsole nowej generacji. Czy na Xboksie One da się przeżyć oblężenie miasta?
This War of Mine swego czasu słusznie zachwyciło graczy i recenzentów na całym świecie. Produkcja polskiego 11bit Studios zgarnęła szereg nagród, sprzedała się jak świeże bułeczki, a akcje dewelopera odpowiedzialnego za ten tytuł poszybowały w górę. Firmie jednak wyraźnie zależy, żeby ich dzieło dotarło do jak najszerszego grona, w związku z czym powstała wzbogacona wersja na PlayStation 4 i Xboksa One. Tę ostatnią miałem okazję testować. Jak wyszło?
Rdzeń rozgrywki oczywiście pozostał doskonały. Oprawa graficzna nie zestarzała się ani o jotę, głównie dzięki zastosowaniu mocnego, rysunkowego filtru, nałożonego na obraz - trochę drażnią jedynie lekko drewniane animacje. Przetrwanie w oblężonym mieście natomiast w dalszym ciągu stanowi niemałe wyzwanie. Będziemy musieli zadbać o to, żeby nasi cywile byli najedzeni, wypoczęci, żeby było im ciepło, a w razie choroby należy nafaszerować ich lekarstwami, jeżeli nie chcemy doprowadzić do rychłego końca ich żywota. Rzeczywistość oblężonego miasta wciąż jest surowa, a my niejednokrotnie staniemy przed trudnymi wyborami, które zaważą na naszym "być albo nie być".
Gra na konsolach najnowszej generacji pojawiła się w wersji wzbogaconej w stosunku do pecetowego pierwowzoru o zawartość wprowadzającą dzieci, stąd podtytuł The Little Ones. 11bit Studios podjęło poruszzenia trudnego tematu. Poprawcie mnie jeżeli się mylę, ale to chyba pierwszy raz, kiedy ktokolwiek odważył się na zaprezentowanie życia dzieci na wojnie. Pojawienie się maluchów sprawia, że This War of Mine staje się jeszcze mocniejsze, jeszcze wyraźniejsze, jeszcze bardziej przygnębiające.
Dzieciaki z początku są zupełnie bezużyteczne. To pierwsza toksyczna myśl, która pełznie graczom do głowy. Ten rodzaj myślenia wypełza na wierzch tym usilniej, im trudniejsza staje się na sza sytuacja. "Bezużyteczne, obciążenie, problem, kłopot". Na wojnie dzieci są luksusem na który nie zawsze jest nas stać. Pojawienie się młodzików sprawia, że gra staje się jeszcze trudniejsza. Z czasem dzieciaki nauczą się wykonywać pewne proste czynności, ale nigdy nie wyruszą na szaber, ani nie odeprą z bronią w ręku rajdu bandytów na naszą kryjówkę. Są upośledzonymi członkami naszej "drużyny". Tak o nich czasami myślimy, ale na miłość boską - przecież to nasze zadanie, żeby dbać o dzieci! To ciężar, który musimy unieść. Nie mamy wyjścia, zresztą widok dzieci malujących obrazki na ścianach, albo zagadujących do pozostałych ocalałych sprawiają, że kraje nam się serce. To wtedy przypominamy sobie, że te nocne kradzieże, walka o przetrwanie, wymiany ognia z uzbrojonymi rebeliantami i odmawianie sobie posiłków mają sens. Wszystko ma sens, kiedy ma się dzieci o które trzeba dbać. Straszna to lekcja, ale dobrze, że 11bit Studios odważyło się na jej przeprowadzenie.
Deweloper nieźle poradził sobie z przeniesieniem na konsole podstawowych mechanik rządzących zabawą. Poruszanie się, rozglądanie, przybliżanie i oddalanie ekranu, a nawet walka szybko stają się dosyć intuicyjne. Pierwsza godzina była dosyć ciężka, ale zanim This War of Mine stało się naprawdę wymagające, ja miałem już w małym palcu sterowanie. Mój jedyny zarzut to bieganie - żeby poruszać się powoli musimy lekko wychylić gałkę, przez co zdarzało mi się uczynić nieco niechcianego hałasu. Padowi brakuje nieco dokładności, która tyle razy ratowała mi życie podczas gry na pececie. Wolałbym chyba gdyby sprint był aktywowany poprzez przyciśnięcie i przytrzymanie jakiegoś guzika.
Konsolowa wersja gry pozwala nam również w ograniczonym zakresie na stworzenie własnego scenariusza. Ustawimy długość trwania oblężenia, surowość zimy, stopień eskalacji konfliktu, liczbę miejsc które możemy odwiedzić i tak dalej. Nie było tego w dniu premiery wersji pecetowej, zostało jednak dodane wraz z kolejnymi łatkami. Wersja pecetowa jest pod tym względem obecnie jeszcze bogatsza, bo obsługuje mody i scenariusze udostępniane przez Warsztat Steam. Na komputerze osobistym brakuje jednak zawartości z dodatku The Little Ones (chociaż krążą plotki, że ma zostać udostępnione w postaci DLC).
Jeżeli jeszcze nie graliście w This War of Mine, to wersja konsolowa jest zdecydowanie warta Waszej uwagi. To solidna konwersja, którą twórcy doprawili solidną porcją nowej, przemyślanej i mocnej zawartości. 11bit Studios słusznie kapitalizuje fakt wypuszczenia niezależnego hitu, co wychodzi na zdrowie zarówno im, jak i graczom. Jeżeli tylko za jakiś czas wypuszczą The Little Ones na pecetach, to wszyscy będą zadowoleni.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!