Jakimś cudem jedna z najlepszych imprez gamingowych na świecie odbywa się w Polsce, w Katowicach. Pozostaje apelować - korzystajcie póki można!
Jakimś cudem jedna z najlepszych imprez gamingowych na świecie odbywa się w Polsce, w Katowicach. Pozostaje apelować - korzystajcie póki można!
Nieskromnie stwierdzę, że mam pełne prawo do wypowiadania się w kwestii Intel Extreme Masters. Byłem na wszystkich odsłonach, na IEMie w Kolonii w bodaj 2010 roku (sic!), a także na paru innych, większych i mniejszych imprezach e-sportowych. Pewnie część z Was posądzi mnie o przesadny hurraoptymizm, ale jestem w stu procentach przekonany o swojej racji, gdy piszę, że Intel Extreme Masters to wydarzenie absolutnie światowej klasy, mające konkurencję tylko i wyłącznie w postaci gigantycznych eventów, maksymalnie kilku do roku, organizowanych przez producentów danych gier, przy wykorzystaniu nieproporcjonalnie większych środków finansowych. Turtle Entertainment nie jest w tak komfortowej sytuacji - nie mogą sięgnąć do przepastnych kieszeni wypełnionych dolarami pochodzącymi z mikrotransakcji czy sprzedaży produktów związanych z grami wideo, które później pojawiają się na ich imprezach. A mimo to udaje im się tworzyć coś niesamowitego. Wszystko dzięki zdrowemu rozsądkowi i pracy u podstaw.
Da się to odczuć będąc na Intel Extreme Masters, da się to odczuć oglądając transmisje, da się to odczuć rozmawiając ze sprawcami całego zamieszania czy słuchając wywiadów z nimi - zarówno z osobami z oddziału niemieckiego (tego najważniejszego), jak i polskiego (również ważnego, zwłaszcza w kontekście IEM w Katowicach). Wszystko jest tutaj zdroworozsądkowe, wszystko musi działać, widać że wszystko zostało nie raz przemyślane. Zgoda, zdarzają się wpadki, ale kto nigdy nie popełnił błędu, ten niechaj pierwszy rzuci myszką. Ten profesjonalizm, uskuteczniany od dobrej dekady, dał zamierzony efekt - stabilny wzrost, który wreszcie przełożył się na zaufanie sponsorów, liczby potrafiące zwrócić uwagę mediów mainstreamowych i sentyment kibiców.
Ciężko nie odnieść wrażenia, że Intel Extreme Masters w Katowicach jest kwintesencją tego, czym jest Intel Extreme Masters w ogóle. To ambitne przedsięwzięcie, ale mające solidną podstawę. Przykład - jeden z organizatorów zapytany przez dziennikarza z Warszawy o plany przeniesienia imprezy do stolicy odpowiada "Spójrz na to realnie. Kto nam da tyle co Katowice? Jakie będą koszty przenoszenia się?". Chodzi oczywiście głównie o udostępnienie Spodka za darmo, co bez wątpienia sprawiło, że IEM może się odbywać w takiej skali. Ten hazard się Prezydentowi Katowic opłacił - miasto podobno zarabia na przybywających na zawody e-sportowe dwadzieścia pięć milionów złotych. Kwota ta jest pewnie nieco przeszacowana, ale przez cały weekend widać, że na ulicach jest sporo obcokrajowców - ludzie kręcą się pomiędzy restauracjami i knajpkami, a większość hoteli była wykupiona na całe miesiące przed wydarzeniem.
Intel Extreme Masters to godny podziwu profesjonalizm, ale też ambitna skala. Kilka różnych scen, wystawcy zarówno w Spodku jak i na terenie MCK, cosplaye, food-trucki w łączniku - mnóstwo elementów składa się na to, że naprawdę trudno jest się nudzić. Ciężko jest wręcz zrobić wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. W tym roku doszły to tej listy trzy nowe atrakcje. Strefa free-play na której odbywały się turnieje w rozmaite tytuły, a także scena na audytorium, która moim zdaniem idealnie nadaje się na Starcrafta II. Jest wielkości sali kinowej w przeciętnym multipleksie i jest całkowicie odcięta od reszty imprezy (panuje tam relatywna cisza). Ostatnią nowością, jaka pojawiła się na IEM był mYTup, czyli spotkanie z YouTuberami odbywające się na terenie lodowiska. Było tam sporo osób, aczkolwiek nie mogę pozbyć się wrażenia, że szał na internetowe gwiazdki w tym roku nieco zelżał. Kto wie co w tym roku jest trendy? Na pewno nie ja, 25-letni dziad.
Gdybym miał poczynić do Intel Extreme Masters w Katowicach jakieś uwagi na przyszłość, to przydałaby się jakaś aplikacja, która pomogłaby odwiedzającym połapać się w tym "co, gdzie i jak?". Mówię tutaj o zebranie również informacji ze standów wykupionych przez firmy, a więc przykładowo "Steelseries, godzina 14:15, konkurs z nagrodami z wiedzy o League of Legends", "Stoisko Blizzard, godzina 12:00, koniec zapisów do turnieju Heroes of the Storm", itd. Ot, taka sugestia, bo przecież podobnego rozwiązania nigdzie nie widziałem. Jeżeli ktoś z organizatorów czyta tę relację, to proszę o wzięcie pomysłu pod rozwagę.
Przydałyby się też planowane i ogłaszane wcześniej spotkania z wybranymi e-sportowcami. Może nawet na jakieś scenie temu dedykowanej? Wiem, że wielu pro-gamerów po przegranej w turnieju krążyło po salach ESL Expo czy korytarzach Spodka. Rzadko bo rzadko, ale zdarza się też, że pojawiają się na stoiskach sponsorów swoich drużyn. Wszystko po to, żeby dać fanom możliwość wzięcia autografów, ale to prowizorka, dająca tę okazję nielicznym szczęściarzom.
Oczywiście powyżej spisane przytyki mają źródło wyłącznie w moim czepialskim charakterze. Nie dajcie się w żadnym wypadku do Intel Extreme Masters w Katowicach zniechęcić, bo ignorowanie tak dobrej imprezy w naszym kraju to grzech. Jeżeli tylko lubicie jakąkolwiek z gier, która się w Spodku i MCK pojawia w charakterze e-sportu, albo czujecie, że chcielibyście się e-sportem potencjalnie zainteresować, to to jest najlepsze miejsce, jakie tylko możecie odwiedzić. Intel Extreme Masters to wydarzenie dla wszystkich: świetnie zorganizowane i uszyte pod bardzo szeroką grupę odbiorców - od hardkorowych ultrasów z Netwars, po niedzielnych kibiców League of Legends, którzy do kolacji lubią sobie odpalić LCSy. Warto jest odbyć corocznie podróż do świata pro-gamigu, aby nasycić swojego wewnętrznego nerda. A co najlepsze, z każdym rokiem warto odrobinę bardziej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!