Jeśli liczyliście na kolejną, świetną przygodówkę od Amanita Design, to nie powinniście czuć zawodu - Samorost 3 spełnia pokładane w nim nadzieje.
Jeśli liczyliście na kolejną, świetną przygodówkę od Amanita Design, to nie powinniście czuć zawodu - Samorost 3 spełnia pokładane w nim nadzieje.
Podczas rozgrywki odwiedzamy planety i asteroidy charakteryzujące się specyficznym klimatem. Choć wydawać by się mogło, że każde miejsce kryje w sobie mnóstwo zakamarków, tak naprawdę musimy podążać jedną, z góry wytyczoną ścieżką. W przypadku takiej gry, jak Samorost 3, ciężko to jednak uznać za wadę. Tutaj liniowość nie odbiera przyjemności z zabawy. Choć twórcy prowadzą nas za rączkę, całość sprawia mnóstwo frajdy, a odkrywanie kolejnych ciał niebieskich i spotykanie ich mieszkańców, to jeden z wielu atutów produkcji. Mowa tu zarówno postaciach, które zamierzają pomóc naszemu bohaterowi, jak i tych, które uprzykrzają mu życie.
Muzyka często bywa dodatkiem w innych grach, ale w Samorost 3 stanowi nieodłączny element całości. Wystarczy powiedzieć, że w ekwipunku głównego bohatera, gdzie sukcesywnie pojawiają się nowe przedmioty, jeden element pozostaje niezmienny – to oczywiście trąbka. Niezwykle przydatne narzędzie służące do komunikacji z otoczeniem. Kiedy nasz stworek nasłuchuje dźwięków przyrody, udaje mu się czasem usłyszeć melodię, po chwili zastanowienia gra na trąbce swoją odpowiedź na nią. W ten sposób nawiązuje dialog z otoczeniem, co z kolei pozwala mu na osiąganie postępów w kolejnych zagadkach.
Poza standardowymi zagadkami (w tym również muzycznymi), mamy tutaj do czynienia także z puzzlami czy znajdźkami. Rozwiązanie każdej łamigłówki, jak to w przygodówkach bywa, zmusza gracza do wykonania kilku czynności w różnych miejscach. Przykładowo, gdy w jednej lokacji znajdujemy zamknięte drzwi, musimy znaleźć klucz, a następnie użyć go i dopiero wtedy zająć się zadaniem, które czeka na nas w kolejnym pomieszczeniu. Inna sytuacja: spotykamy na swojej drodze owady wyposażone w długie czułki. Możemy na nich zagrać daną sekwencję, by uruchomić jakiś mechanizm. Co istotne, kiedy nauczymy się grać na jednym owadzie, możemy wykorzystywać ten schemat także na innych tego typu postaciach.
W parze z intrygującą historią, która nie jest opowiedziana wprost i pozwala niemal na dowolną interpretację wydarzeń, idzie także sposób przedstawienia scenariusza. Nie mamy tutaj dialogów, wyborów moralnych czy też rozbudowanych przerywników filmowych. To, co aktualnie dzieje się na ekranie, musi nam wystarczyć. Czasem – jak już wspomniałem – twórcy prezentują nam rozmaite obrazy (np. w chmurkach), dzięki którym dowiadujemy się więcej o postaciach i świecie, który ich otacza.
Warto pochylić się także nad długością gry. Samorost 3 to najbardziej rozbudowana odsłona serii, a więc i najdłuższa. Mimo to całość można śmiało ukończyć w jedno dłuższe popołudnie, ale o tak krótkim czasie zabawy, jak w Samorost czy Samorost 2 nie ma mowy. Dla niektórych może być to wada, ale w praktyce okazuje się, że gdyby gra była bardziej złożona, nie sprawiałaby aż tak dużej frajdy, a na siłę dodane zagadki znacząco odbierałyby frajdę płynącą z rozgrywki.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!