Dawno temu w przyszłości, czyli recenzja dwuwymiarowego RPG-a Dex

Paweł Pochowski
2016/05/08 18:00
0
0

Korporacja knująca przeciwko społeczeństwu, biotechnologiczne modyfikacje, hakowanie komputerów i ludzi? Dex trafi do tych, którzy kochają cyberpunk.

Dawno temu w przyszłości, czyli recenzja dwuwymiarowego RPG-a Dex

Dex bynajmniej nie jest nową produkcją. Pisaliśmy o niej jeszcze w roku 2014, gdy znajdowała się w fazie wczesnego dostępu. Od tego czasu deweloperzy z czeskiego studia Dreadlocks zdążyli nie tylko wydać pełną wersję gry na Steam, ale także przygotować jej poprawione i rozszerzone wydanie, a nawet opublikować aktualizację zawierającą polskie napisy. Ten ostatni krok związany był zresztą z pojawieniem się pudełkowego wydania na naszym rynku, które ukazało się nakładem Techlandu. Czy jednak warto sięgnąć po pudełko z grą i udać się z nim do kasy? Tak, choć pod kilkoma warunkami.

Tytułowa bohaterka żyje sobie w mieście przyszłości zupełnie spokojnie, aż do czasu, gdy pewnego dnia w samym środku nocy musi uciekać z własnego apartamentu, bo nie jest już tam bezpieczna. Jak to bywa w cyberpunkowych historiach, szybko dowiaduje się, że ktoś czyha na nią z bardzo konkretnych powodów, o których istnieniu ona sama nie miała zielonego pojęcia. I pewnie nie miałaby nadal, gdyby nie znalazła człowieka, który pomaga jej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Oczywiście, że w tle czai się korporacyjny spisek, a nasze działania szybko zaczynają mieć na celu coś więcej niż tylko przeżycie. Walczymy przeciwko tym, którzy mają perfidny i zagrażający społeczeństwu plan. Robimy to hakując systemy bezpieczeństwa, walcząc z wykorzystaniem specjalnych, biotechnologicznych wszczepów, a pomiędzy tym wszystkim natrafiamy na codzienne problemy zwykłych mieszkańców futurystycznego Harbor Prime. Ten delikatny zarys powinien uświadomić Wam, że Dex wykorzystuje wszystkie kluczowe dla cyberpunku elementy i robi to naprawdę sprawnie, dzięki czemu produkcja bywa nazywana dwuwymiarowym Deus Ex. Znawcy tematu wiedzą, jak wielki to komplement.

Rozgrywka w Dex to miks wielu elementów. Dreadlocks uczyniło ze swojej produkcji dojrzałego RPG-a, nie zapominając o najważniejszych jego składowych. Mamy tu więc do czynienia z otwartym światem, który nie od razu odkrywa wszystkie swoje sekrety. Wprost przeciwnie, dostęp do poszczególnych lokacji zyskujemy wraz z rozwojem fabuły lub nabyciem przez główną postać dodatkowych umiejętności. Często okazuje się bowiem, że nie możemy bezpiecznie przejść danego fragmentu mapy, dopóki nie nabędziemy odporności na trujące gazy (mowa o tych pochodzenia chemicznego, nie biologicznego, choć te także bywają uciążliwe) czy umiejętności łamania bardziej skomplikowanych zabezpieczeń.

Głównym motorem napędowym wydarzeń są misje związane z linią fabularną w grze. Ogólny motyw nie jest nowy, zła korporacja knuje przeciwko społeczeństwu, a Dex - choć wcale nie chciała - musi stanąć do nierównej walki. Nie brakuje tu także wielu innych zadań, którymi wypada się zająć. Co ważne, misje poboczne wcale nie zostały potraktowane obcesowo - większość z nich posiada swoją intrygującą historie i nie polegają jedynie na przyniesieniu pięciu sztuk wskazanego przedmiotu. Ich wykonywanie jest naprawdę opłacalne, w ten czy inny sposób. Najważniejsze jest jednak to, że jak na rasowego RPG-a przystało mamy możliwość podejmowania decyzji, a zadania mogą kończyć się na różne sposoby, część z nich ma natomiast swoje konsekwencje. Dodatkowo większość można wykonać na więcej niż jeden sposób i to są właśnie elementy, w których Dex najbardziej przypomina kultowego Deus Ex. Stoicie przed wyzwaniem wyciągnięcia ważnych dokumentów czy informacji z wskazanego miejsca? Możecie zdać się zarówno na walkę wręcz lub przy użyciu broni palnej, jak i skradać się po cichu eliminując przeciwników albo korzystać ze ścieżek alternatywnych, chociażby w postaci szybu wentylacyjnego. Da się także hakować systemy bezpieczeństwa oraz... ludzi.

Walka przypomina dwuwymiarowe beat'em upy. Startowy wachlarz akcji to cios, blok oraz unik, można rozwinąć go o dodatkowe ataki. Całość wygląda oldschoolowo, jak cały Dex, ale broni się mechaniką - kluczem do wygrywania walk jest odpowiednie wyczucie czasu, cierpliwość w trzymaniu gardy i powściągliwość w wystawianiu się na ciosy przeciwników. Przydaje się także refleks, bo niektórzy wrogowie sugerują czerwoną ikonką wyświetlaną nad głową zamiar wyrządzenia Dex mocniejszego kuku i wtedy trzeba brać nogi za pas. Generalnie dość szybko korzystając z wszystkich dostępnych elementów można wyrobić sobie własny i efektywny sposób radzenia sobie z przeciwnikami.

GramTV przedstawia:

Przemierzając biurowe kompleksy, wilgotne piwnice i stęchłe magazyny Dex często umożliwia łamanie zabezpieczeń - główna bohaterka jest w tym bardzo dobra i stanowi to zresztą ogromnie ważny element scenariusza gry. Całość odbywa się w formie minigry wzorowanej na wyobrażeniu włamywania się do komputerów z filmów akcji czy sci-fi ostatnich 20/30 lat - wchodząc do systemu toczymy dosłowną walkę z systemem bezpieczeństwa składającym się z różnych elementów. Pokonując labirynt zabezpieczeń staramy się unikać kontaktu z wrogimi pociskami, jednocześnie rozbrajamy strażników poprzez strzelanie do nich kolorowymi wystrzałami. Całość nie brzmi skomplikowanie, ale szczególnie na początku potrafi sprawić wiele problemu.

Z czasem, wzmacniamy jednak swoje umiejętności hakerskie i wyposażymy się w specjalny implant czyniący sprawę łatwiejszą. I to do tego stopnia, że przebijanie się przez kolejne cyfrowe umocnienia nie stanowi już większego problemu. Cierpi na tym trochę balans rozgrywki, szczególnie, jeśli poćwiczycie ponadto operowanie wytrychem i zapewnicie sobie jedno z ulepszeń mobilności. Od pewnego momentu drugiej połowy rozgrywki łamałem zabezpieczenia wszystkiego co się dało, a gdzie się nie dało tam otwierałem kłódki lub przelatywałem nad przeszkodami (w miarę możliwości). Choć nadal sprawiało mi to przyjemność, miałem to poczucie, że poziom trudności nie został odpowiednio wyważony. Dobrze, że Dex nadrabiało liczbą wrogów.

Wspomniałem o implantach, a jest to temat, który w cyberpunkowej grze po prostu musi się znaleźć. Wśród kilku dostępnych modyfikacji, wyróżnić można te bardziej oraz mniej ważne - niektóre po prostu podnoszą zadawane obrażenia w walce wręcz, wzmacniają ochronę od obrażeń czy zwiększają dostępną maksymalnie liczbę punktów życia, ale są wśród nich także te bardziej przydatne, dzięki którym nie straszne Dex wspomniane trujące gazy czy porażenia prądem. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostać się do nowych lokacji lub korzystać z dróg, które inaczej byłyby niemożliwe do pokonania. A co powiecie na chwilową niewidzialność? Taka i podobne możliwości także istnieją, choć korzystanie z nich jest raczej opcjonalne. Grę przejść można korzystając głównie z podstawowych umiejętności i niekoniecznie postrzegam to za jej wadę.

Dex ma swoje problemy. Oldschoolowe wykonanie to z jednej strony uboga technologicznie, ale przyjemna dla oka i artystyczna oprawa wizualna. Osobiście mam już powoli dość wszechobecnej pikselozy i silenia się na retro jako wymówek dla lenistwa czy braku umiejętności. Pod adresem Dex trudno jednak kierować takie zarzuty, bo gra wygląda naprawdę dobrze i klimatycznie. Choć wykonano ją jedynie w dwóch wymiarach, twórcy sprytnie dodają obrazowi głębi, a poszczególne miejscówki to momentami prawdziwe perełki. Na oldschool cierpi natomiast animacja, w której czasem brakuje kilku klatek do pełnej płynności i nie mówię tu o fps-ach, a poszczególnych slajdach prezentujących np. ruch głównej postaci. Przez ogólną surowość strony wizualnej czasem jesteśmy zmuszeni bawić się w polowanie na piksele w poszukiwaniu interaktywnego punktu, a jeśli nie posiadacie lupy o tym, że w korytarzu rozpylono trujący gaz dowiecie się z powodu... traconego zdrowia. Pozostając w temacie technikaliów nie sposób nie wspomnieć o bardzo dobrej stronie audio, która plusuje głównie za sprawą świetnego voice-actingu. Muzyka pasuje do klimatu zabawy, ale dźwięki rozgrywki niestety są trochę ubogie.

Dex trafi do osób, które lubują się w cyberpunkowych klimatach, ale tylko pod warunkiem, że nie mają już dość oldschoolowości niezależnej sceny. Scenariusz przedstawia trochę standardową dla gatunku, lecz dojrzałą historię z niezłą linią fabularną i fajnymi misjami pobocznymi. Dorzućcie do tego rozbudowany gameplay i sporą dozę swobody, fajny wygląd i voice-acting - otrzymacie pełną listę najmocniejszych cech gry. Oczywiście są i słabe strony, w postaci pewnej surowości rozgrywki wynikającej z obranego przez deweloperów stylu wykonania czy niedopracowanego poziomu trudności, ale znawcy indyków wiedzą, że to potrafi mieć swój urok. Jeśli macie ochotę zaryzykować, bo opóźnienie premiery nowego Deus Ex tylko wzmocniło Wasz apetyt na cyberpunk i dodatkowo lubicie dwuwymiarowe RPGi i bijatyki w wersji beat'em up - możecie być całkiem usatysfakcjonowani.

7,3
Dwuwymiarowy, cyberpunkowy RPG dla fanów oldschoolu
Plusy
  • klimat
  • scenariusz
  • voice-acting
  • muzyka
  • walki w stylu beat-em up
  • kilka sposobów na wykonanie misji i możliwość podejmowania decyzji
  • ciekawe zadania poboczne
  • 100 procent cyberpunku
Minusy
  • zaburzony balans poziomu trudności
  • oldschoolowość ma swoją cenę w niektórych rozwiązaniach i animacji
  • stronie dźwiękowej brakuje trochę dźwięków
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!