Podejrzewam, że wynalazca nart mógł czuć się głupio przywiązując do nóg dwie deski, ale zabawa z tego niezła - nawet w wersji wirtualnej. Oto Snow.
Podejrzewam, że wynalazca nart mógł czuć się głupio przywiązując do nóg dwie deski, ale zabawa z tego niezła - nawet w wersji wirtualnej. Oto Snow.
Wiecie, co jest jednak najważniejsze odnośnie Snow? Że deweloperom-pasjonatom zimowych sportów z Poppermost Productions udało się uchwycić magię i klimat spędzania wolnego czasu na ośnieżonych stokach, niezależnie od tego czy preferujecie zwariowane backflipy czy leniwe slalomy, Snow Wam tego dostarczy i do tego w bardzo sugestywnej, klimatycznej oprawie wizualnej. Produkcja pozwala na zarządzanie aktualną porą doby, bez problemu skaczemy więc pomiędzy porannymi przejażdżkami, a nocnymi eskapadami zarówno na oświetlone sztucznym światłem stoki, jak i skąpane w mroku leśne trasy. Snow pozwala na swobodne wytyczanie ścieżek zjazdowych i to właśnie jeden z głównych elementów, dla których doceniam deweloperów - obiecali mapę z możliwością swobodnej eksploracji i dotrzymali danego słowa, a dodaje to do rozgrywki naprawdę bardzo wiele. Dodatkowo pierwszoosobowa kamera świetnie imituje wrażenie prawdziwej jazdy na nartach. Snow robi to na tyle przyjemnie, że jest drugą po Shaun White Skateboarding grą o jeżdżeniu po śniegu, która wciągnęła mnie na tyle godzin. Fakt, że tytuł sygnowany twarzą sympatycznego rudego sportowca była bardziej zręcznościowy i serwował inny klimat oraz charakter zabawy, a przede wszystkim skupiał się na snowboardzie, a nie nartach - ale Snow nie pozostaje jednak daleko w tyle, również dostarczając przede wszystkim sporej dozy grywalności niezależnie od wybranej formy zabawy.
A robić można tutaj całkiem sporo. Swobodne zjeżdżanie ze stoku nie tylko utartymi szlakami to jedna z możliwości, która dostarcza wiele zabawy, ale w każdym momencie możecie zamienić to na pokonywanie tras na czas, konkursy na punktowane przejazdy z ewolucjami w roli głównej czy zawody w slopestyle lub w grindowaniu na nartach. Nartach i tylko nartach, bo snowboard oraz możliwość ujeżdżania skuterów śnieżnych pozostają niestety ciągle w fazie planów. Przez kilkanaście pierwszych godzin to nie przeszkadza, szczególnie jeśli odkryjecie multi ze znajomymi. W pojedynkę jest już trochę nudniej, ponieważ odblokowywanie kolejnych elementów gry sprowadza się to dość żmudnego nabijania punktów doświadczenia, a szkoda.Żmudny grinding to zasługa faktu, że Snow korzysta z modelu free-to-play. Aktualna beta będzie stopniowo dojrzewać aż osiągnie status pełnej wersji - w między czasie dodatkowo deweloperzy mają zamiar pracować nad portem dla PlayStation 4. Mam nadzieję, że kolejna edycja gry nie wciągnie ich zbyt mocno, bo z mojej niezbyt długiej, lecz intensywnej przygody ze Snow wynika, że wersja komputerowa także potrzebuje jeszcze sporo prac. Zacznijmy od tego, że sama animacja odpychania się kijkami wygląda śmiesznie i jest mniej efektywna niż była jeszcze niedawno, co sprawia, że trudniej osiągnąć rozsądną prędkość. Fizyka często płata w grze figla, z reguły najbardziej wykładając się na wypadkach, w których nasza postać zostaje wygięta na wszystkie możliwe strony, ale to nie jedyny moment, gdy Snow wygląda słabo. Oprawa wizualna potrafi bowiem zachwycić, albo wprost zniesmaczyć w zależności od sytuacji. Przygotujcie się na piękne krajobrazy i rozmyte piksele, bo doświadczycie obu. Dodam, że narty notorycznie nie tyle przenikają, co zapadają się pod ziemię, podobnie jak i kamera, co także nie poprawia sytuacji. Boję się trochę, że kolejny przytyk niepotrzebnie zapali stos przeciwko Snow, ale prawda jest taka, że niestety ślizgi po różnych powierzchniach przeszkód obnażają aktualnie wady systemu fizycznego i wyglądają średnio. Jednocześnie czytając to musicie pamiętać, że mówimy o grze w wersji beta, która dodatkowo będzie dostępna w wersji f2p, a więc w 90% procentach za darmo.
Co więcej, jest to "za darmo", którego raczej nie trzeba się bać. Twórcy z Poppermost Productions nawiązali współpracę z wieloma firmami zajmującymi się produkowaniem sprzętu i akcesoriów, efektem czego jest dodanie do gry całego multum prawdziwych elementów wyposażenia, w które można zapuszkować własnego awatara - kurtki, spodnie, kijki, gogle, kaski, narty i inne, wszystko jest tu licencjonowane i przeniesione do wirtualnej rzeczywistości z wielką dokładnością. Mnie to specjalnie nie kręci, ale wierzę, że zajawkowicze odnajdą w tym zaletę. I tu właśnie ujawnia się element "zapłać, jeśli chcesz" - wirtualne przedmioty kupujemy za walutę zarabianą podczas rozgrywki, ale ta wpada powoli. Jeśli chcecie mieć szybciej nowe elementy ubioru, fajniejszego drona czy śmieszne punkty lokacji w sesji możecie zdobyć je także za prawdziwą mamonę. W sumie nieszkodliwe.Mam w sobie to poczucie, że gdybym był graczem, który za Snow zapłacił pokaźną sumkę w early access mógłbym czuć się lekko rozczarowany - grze brakuje do ideału i jeszcze trochę pracy przed nią jest. Jednocześnie mimo tego, że stworzyli ją amatorzy, ich pasja przelana na cyfrowy kod daje się w Snow odczuć. Gra już teraz daje sporo przyjemności pomimo licznych błędów, dodatkowo jest za darmo i to w becie - liczę, że z czasem deweloperzy ją doszlifują i będzie to zręcznościowy, śnieżny kombajn dla fanów nart, snowboardu i skuterów śnieżnych, którzy generalnie przez gamedev rozpieszczani nie są. Na bezrybiu i rak ryba, ale Snow ma szansę zostać niezłym łososiem. Aktualnie podąża w stronę takiego Skate na śniegu i jest to naprawdę niezła rekomendacja. Co z tego wyjdzie, sprawdzimy przy premierze pełnej wersji.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!