Takiej oceny się nie spodziewacie.
Takiej oceny się nie spodziewacie.
Poprzednie gry piłkarskie, wydawane z okazji czy to Mistrzostw Świata czy też Europy, pomimo wielu niedociągnięć, zapewniały całkiem sporo radości. Tego samego nie można powiedzieć o UEFA Euro 2016, czyli DLC do Pro Evolution Soccer 2016. Pod względem samej mechaniki rozgrywki nie mam mu nic do zarzucenia, bo to właściwie to samo, co w podstawowej wersji tytułu. Cała zawartość dodatku, a właściwie jej brak, powoduje natomiast, że nie zasługuje ono na zainteresowanie nawet najbardziej zdesperowanych graczy, którzy chcieliby poprowadzić reprezentację narodową Polski do tytułu Mistrza Europy.
UEFA Euro 2016 instaluje się wraz z najnowszą aktualizacją do Pro Evolution Soccer 2016. Po uruchomieniu gry musimy przejść do sekcji turniejów, by rozpocząć imprezę. 24 drużyny biorące w niej udział zostały podzielone na grupy tak, jak w rzeczywistości. Nie ma innej możliwości - autorzy nie przewidzieli opcji rozegrania eliminacji tak, jak to miało miejsce wiele lat temu chociażby w pamiętnym FIFA 98: Road to World Cup. Nie jest to ogromna wada, ale niedopatrzenie, które warto odnotować. Bo bez eliminacji rozegranie całego turnieju może trwać około półtorej godziny (przy założeniu, że każde spotkanie trwa dziesięć minut, a nasz zespół dochodzi aż do finału).
Brak eliminacji w Pro Evolution Soccer 2016 - UEFA Euro 2016 można jakoś przeboleć. Nie jestem jednak w stanie przymknąć oka na fakt, że wśród 24 reprezentacji narodowych udostępnionych w recenzowanym DLC, aż 9 z nich nie posiada licencjonowanych strojów. Wśród nich jest niestety także Polska, której zawodnicy nie biegają z orłem na piersi (w tym miejscu znajduje się jedynie flaga naszego państwa). Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o stadiony - mecze w zdecydowanej większości rozgrywane są na losowych arenach, bowiem jedyną, licencjonowaną, jest tutaj Stade de France.Oprawa meczowa budzi mocne zastrzeżenia. Nie tylko ona sama, co jej brak. Owszem, przed rozpoczęciem meczu widzimy planszę z logo UEFA Euro 2016, ale w trakcie spotkania jedynym znakiem, że rozgrywamy spotkanie w ramach Mistrzostw Europy w piłce nożnej jest logo imprezy na bandzie (obok reklam). Zanim jednak sędzia zagwiżdże po raz pierwszy, można odsłuchać hymnów, ale w tym przypadku również nie wszystko zagrało, jak należy. Czasem muzyki w ogóle nie słychać, a piłkarze jedynie ruszają ustami. Skoro już mowa o udźwiękowieniu, to przyśpiewek kibiców jest tutaj jak na lekarstwo.
Warto także dodać, że twarze poszczególnych zawodników momentami wyglądają przekomicznie. Spójrzcie tylko na reprezentantów Polski na screenach dołączonych do niniejszego tekstu. Rozumiem, że Konami nie wykorzystuje tak zaawansowanej technologii, jak EA Sports do tworzenia realistycznych facjat zawodników, ale i tak jestem zdania, że można to było zrobić lepiej, znacznie lepiej.
Jedyną zaletą Pro Evolution Soccer 2016 - UEFA Euro 2016 jest to, że dodatek został udostępniony całkowicie za darmo. To chyba jedyne dobre wyjście z tej sytuacji, bo Konami - gdyby zażyczyło sobie pieniędzy za to DLC - wstydziłoby się podwójnie. Za jego stworzenie i za to, że nie oferuje go bezpłatnie. Drugi problem znika, pierwszy wciąż pozostaje - kto to w ogóle zaakceptował? Kto zgodził się na dystrybucję takiego wybrakowanego rozszerzenia?Nie pozostaje mi nic innego, jak żyć w nadziei, że kiedyś licencja pozwalająca na tworzenie dodatków czy też gier traktujących o Mistrzostwach Europy powróci do EA Sports. Ostatnie tego typu produkcje wydane przez "Elektroników" nie były może doskonałe, ale na pewno o niebo lepsze niż to, co Konami zaoferowało w ramach Pro Evolution Soccer 2016 - UEFA Euro 2016.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!