Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Nadając temu przysłowiu kontekst: ze świecą szukać drugiej tak nudnej konferencji.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Nadając temu przysłowiu kontekst: ze świecą szukać drugiej tak nudnej konferencji.
Skończyłem już się pastwić na samą konferencją, pora więc przejść do części merytorycznej. AMD sponsorowało wydarzenie, więc mogliśmy zobaczyć w pełnej okazałości nową serię kart graficznych tego producenta. Muszę przyznać, że wyglądają całkiem apetycznie, ale najwięcej mówią ich ceny – wyraźnie niższe niż konkurencji. Producent Radeonów stawia przede wszystkim na stosunek ceny do jakości i celuje w środkowy segment – graczy, którzy chcą wydać na kartę graficzną nie więcej niż 200 dolarów (na nasze to około 1000 złotych). Osobiście nigdy nie widziałem sensu w wydawaniu większej sumy na ten komponent, więc AMD idealnie trafia w moje gusta jeżeli chodzi o hardware.
Większość prezentowanych gier nie przykuła moje uwagi na dłużej, ale z zaprezentowanych warto zachować moim zdaniem w pamięci LawBreakers – nową strzelaninę Cliffa Bleszynskiego. Gra wygląda niesamowicie dynamicznie, głównie dzięki pojawieniu się stref obniżonej grawitacji, a także ekwipunkowi pozwalającemu poruszać się swobodnie po mapie, takiemu jak energetyczne lasso.
Oczywiście nie mogło też zabraknąć tytułów dla VR. Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że w tym i kolejnym roku bardzo dużo będzie mówiło się o goglach wirtualnej rzeczywistości, kolejnych tytułach wspierających tę technologię i nowym modelom sprzętu. Na konferencji zapowiedziano wsparcie m.in. dla Killing Floor 2, a także zaprezentowano kawałek SUPERHOT w wersji VR.
Prawdę mówiąc, po dwóch godzinach przed ekranem czułem się jakbym nic nie zobaczył. Konferencja była strasznie nudna. Pojawiło się parę rodzynków, jak wspomniana informacja o wsparciu VR dla Killing Floor 2 czy LawBreakers, ale ogólnie rzecz biorąc byłem zmęczony i znudzony. Na szczęście granie na pececie nie jest nawet w przybliżeniu tak nudne jak PC Gaming Show. Miłośnikom komputerów osobistych pozostaje wyławianie interesujących ich informacji z pozostałych konferencji, w szczególności tej organizowanej przez Microsoft.
Paweł Pochowski: Po raz drugi na E3 zagościło wydarzenie pt. PC Gaming Show i po raz drugi wyszła z tego najnudniejsza z konferencji. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, formuła talk-show jakoś nie do końca sprawdza się w przypadku takich targów. Podobała mi się konferencja Microsoftu, która przepełniona była konkretami – dla odmiany PC Gaming Show wypełniony był nudnymi dyskusjami, króciutkimi teaserami i nie zawsze świeżymi newsami. Dno osiągnięto w momencie, w którym najpierw zrobiono tajemnicę z ujawnionego już kilka tygodni temu samodzielnego modu do Insurgency w postaci Day of Infamy, a potem zaprezentowano jego szkaradny dość zwiastun. Choć najlepsze podsumowanie konferencji to występ twórcy Deus Ex, Warrena Spectora. Wyszedł on na scenę i powiedział mniej więcej „bardzo chciałbym mieć dziś coś do ujawnienia... ale niestety nie mam”, po czym puścił gadkę wspominkową o starych czasach i opowiadał, jak to teraz deweloperzy tworzący z myślą o PC nie mają fajnie korzystając z licznych zalet tej platformy. Facet – gadałeś do ludzi zainteresowanych komputerami, obstawiam, że oni wszyscy zdają sobie z tego sprawę.Pomijając nudną formę prowadzenia i część nieinteresujących kompletnie mnie gier, nie da się ukryć, że momentami PC Gaming Show dało się pooglądać i posłuchać z zaciekawieniem. Dla mnie najciekawszym momentem był świeży gameplay z Deux Ex: Rozłam Ludzkości prezentujący misję Adama w Dubaju, choć akurat obejrzenie tego fragmentu przypomniało mi słabsze elementy z Buntu Ludzkości. W serii lubię elementy eksploracyjne i skradankowe, nie walkę z użyciem broni ani korzystanie z super umiejętności pokroju miękkiego lądowania z każdej wysokości. Mimo wszystko, nadal czekam na grę ze sporymi nadziejami.
Ciekawie wygląda Dual Universe, które chyba nie ukrywa nawet swoich inspiracji No Man’s Sky. Póki co gra wygląda jak jej ubogi kuzyn, ale może obronić się rozgrywką – będzie w niej można nie tylko zwiedzać, co budować własne statki czy konstrukcje, a wszystko w wersji MMO. Mocnym punktem konferencji była z całą pewnością zapowiedź nowej gry Obsidian Entertainment, jak i potwierdzenie, że w końcu powstaje nowy The Elder Scrolls, choć szybko to my go nie zobaczymy. Pierwszeństwo mają inne gry, z odświeżoną, choć chyba brzydszą niż poprzednio wersją Skyrima.
PC Gaming Show zaostrzyło za to mój apetyt na LawBreakers od Cliffa Bleszinskiego. Gra przede wszystkim przyciąga ogromną swobodą ruchu, a jak słusznie zauważył jej twórca – to czasem w FPS-ach bywa ważniejsze od samego strzelania. I faktycznie, gdy pomyślę o swoich ulubionych grach, system poruszania się jest w nich bardzo przyjemny i daje sporo swobody w wykonywaniu różnych akcji. Alfa gry rozpocznie się 18 czerwca i mam nadzieję, że od tego dnia sam będę mógł obserwować jej rozwój.
Generalnie zabrakło jednak prawdziwych hitów – dla mnie, prawdziwym PC Gaming Show była konferencja Microsoftu, który pokazał, że naprawdę stara się zaskarbić sobie sympatię komputerowych graczy i zrobił im dobrze rzucając większą liczbą hitów niż PC Gaming Show przez swoje obydwie edycje. Owszem, obawiam się o ich techniczne wykonanie, ale sam fakt otwarcia się w stronę PC z najnowszymi, ślicznie wyglądającymi hitami ocenić można jak najbardziej na plus na koncie MS-u. Prawda jest taka, że gry na PC są obecnie bardzo mocne, ale akurat konferencja PC Gaming Show raczej nie potrafiła tego pokazać. Wielka szkoda.