Wszystko zaczęło się od piłki nożnej, ale ze względu na sukces autorzy Rocket League wprowadzili do gry także inne dyscypliny sportowe.
Wszystko zaczęło się od piłki nożnej, ale ze względu na sukces autorzy Rocket League wprowadzili do gry także inne dyscypliny sportowe.
Zacznijmy może od podstaw, czyli piłki nożnej. Rocket League oferuje mecze, w których naprzeciwko siebie stają drużyny złożone maksymalnie z czterech zawodników (3 na 3 to standard, przy 1 na 1 ciężko mówić o zabawie, a 4 na 4 wprowadza chaos). Mogą to być prawdziwi gracze, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by szlifować własne umiejętności podczas rywalizacji ze sztuczną inteligencją.
Rocket League nie jest grą fair-play. Zabawa toczy się na zamkniętych arenach, więc nie ma tu rzutów wolnych, rzutów rożnych, rzutów karnych czy też autów, zawodnicy faulują na potęgę, ale nie ma sędziego, więc nikt nie przerywa gry. Kraksy z udziałem pojazdów są na porządku dziennym, a wygrywa ten, kto opracuje stosowną taktykę, będzie miał odrobinę szczęścia i zdoła jako pierwszy umieścić piłkę w siatce. Dlatego też nie można powiedzieć, że mamy tutaj do czynienia jedynie z piłką nożną z udziałem samochodów, ale wariacją na temat tej popularnej dyscypliny.
Za sprawą koszykówki w Rocket League zabawa ulega wielkiej zmianie - tym razem akcja toczy się głównie w powietrzu, bo nie kierujemy piłki do siatki, lecz musimy ją wrzucić do kosza. Na szczęście jednak nie ma tutaj mowy o obręczy z małą średnicą, bo kosze są całkiem spore (nieco szersze niż bramki, a dodatkowo odpowiednio wysokie). Mimo iż wydaje się, że kosze zajmują zbyt wiele miejsca na arenie, to trafienie w nie piłką wymaga całkiem sporej praktyki.
Hoops sprawia również, że bardzo ważna okazuje się umiejętność jeżdżenia po ścianach. Można przecież nie tylko skierować piłkę do kosza w standardowy sposób, ale wprowadzić ją do kosza, jadąc po ścianie i strzelając z odpowiedniej wysokości. Dzięki temu dodatkowi (bezpłatnemu, warto dodać) Rocket League jest jeszcze bardziej angażujące i okazuje się, że większość umiejętności opracowanych na potrzeby gry w piłkę nożną jest nieprzydatnych. Hoops wymaga zupełnie innego podejścia i taktyki, a przecież zmienia tylko tyle (tak naprawdę - aż tyle), że nasz cel znajduje się odrobinę wyżej.
W ogólnych założeniach Snow Day i Soccer niewiele się od siebie różnią, natomiast hokej i piłka nożna w prawdziwym świecie mają dużo mniej wspólnych mianowników. Rocket League w wersji na lodzie stanowi ciekawe uproszczenie dyscypliny, w której zawodnicy jeżdżą na łyżwach i uderzają krążek przy pomocy kija.
Snow Day w Rocket League zamienia piłkę nożną na krążek. Tym razem w bramce należy umieścić stosunkowo płaski przedmiot zamiast okrągłego, którego sposób poruszania się po arenie jest zupełnie inny, co sprawia, że trzeba zachować się nieco inaczej niż podczas gry w piłkę. Mało tutaj akcji w powietrzu - bardzo często po prostu jeździmy po ziemi, co stanowi ciekawe urozmaicenie w stosunku do konieczności opanowania sterowania pojazdem na różnych wysokościach.
Dzięki modyfikatorom w Rocket League przed rozpoczęciem meczu istnieje możliwość dostosowania zasad gry do własnych preferencji. Można zdefiniować nie tylko tak oczywiste kwestie, jak długość spotkania (może ono trwać od 5 do 20 minut), ale również wagę i rozmiar piłki, szybkość zabawy (mowa tu zarówno o prędkości poruszania się piłki, jak i samej grze), liczbę bramek potrzebnych na zwycięstwo przed upływem wyznaczonego czasu, opcje związane z przyśpieszeniem pojazdu, a nawet działanie grawitacji i czas potrzebny na respawn maszyny.
Modyfikatory umożliwiają wybór jednego z predefiniowanych zestawów, a także pozwalają na ręczne dostosowanie poszczególnych opcji. Dzięki nim Rocket League oferuje znacznie więcej możliwości i sprawia, że każde spotkanie może wyglądać inaczej. Nie trzeba ograniczać się wyłącznie do ogólnych założeń i grać w szybką piłkę nożną, bo nagle może okazać się, że to piłka, która swoją wagą przypomina piłkę lekarską, a lekki krążek porusza się tak szybko, że trafienie w niego wymaga nie lada umiejętności.
Rocket League może być zatem idealnym przerywnikiem między większymi tytułami, jak i grą, która do głębi przetestuje zdolności gracza. Warto jednak pamiętać, by nie dać się wrzucić od razu na głęboką wodę i najpierw zapoznać się z podstawowymi mechanikami zabawy, a dopiero potem - stopniowo - modyfikować sobie rozgrywkę. Zanim to jednak nastąpi, trzeba poświęcić wiele godzin na doskonalenie swoich umiejętności. Dlatego też o tym, jak grać, żeby wygrać przeczytacie już jutro!
Tekst powstał we współpracy firm gram.pl oraz Techland.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!