2016 rokiem pierwszoosobowych shooterów

Mateusz Mucharzewski
2016/06/27 13:00
5
0

Czy zauważyliście, że w tym roku chyba najbardziej rozpieszczani są fani shooterów? Od dawna nie otrzymali oni aż tyle świetnych produkcji.

2016 rokiem pierwszoosobowych shooterów

Oczywiście w kilku przypadkach ciągle musimy używać trybu przypuszczającego, ale mimo wszystko jeśli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, 2016 rok będzie jednym z najlepszym okresów dla fanów pierwszoosobowych shooterów. Nie wiem czy nigdy nie było lepiej, ale na pewno od lat fani gatunku nie byli tak rozpieszczani. Co najważniejsze wszyscy znajdą coś dla siebie, fani militariów, kosmosu, a także miłośnicy totalnej rozwałki na ekranie lub nieco ambitniejszej rozgrywki

Jak w rzeźni

Ostatnio w napędzie mojego Xboksa kręciła się przede wszystkim płyta z najnowszą częścią kultowej serii Doom. Czas spędzony przy tej grze sprawił, że wpadła mi do głowy myśl przewodnia tego tekstu, a więc trudno było inaczej zacząć ten artykuł. Plany id Software od dawna były przyjmowane raczej chłodno, czego nie poprawiła nawet wersja beta trybu wieloosobowego. Przypomina się historia z Wolfenstein: New Order. W obu przypadkach premiera pełnej wersji pokazała jednak, że stare marki kultowego studia nadal potrafią robić wrażenie. Doom to produkcja genialna, pokazująca jak czysta rozwałka może być przyjemna. Nie potrzeba milina skryptów, górnolotnej historii czy dziesiątek klas w trybie wieloosobowym. Wystarczy przemyślany arsenał broni, hordy przeciwników i przede wszystkim szalenie satysfakcjonująca mechanika walki

Doom to jednak nie jedyna produkcja tego typu, która trafi do sprzedaży w tym roku. Osobiście bardzo mocno liczę na polskiego konkurenta dla produkcji id Software, czyli Shadow Warrior 2. Pierwsze prezentacje pokazują, że dzieło zespołu Flying Wild Hog ma wszystko to co najlepsze w Doom-ie, ale dodaje do tego jeszcze kilka innych, równie ciekawych pomysłów (np. co-op dla czterech graczy). Strasznie nie mogę się doczekać premiery tej gry i porównań warszawskiego studia z jedną z największych legend gatunku FPS. Zanim jednak Shadow Warrior 2 trafi do sprzedaży, warto sięgnąć po Hard Reset Redux. To odświeżona wersja debiutanckiej produkcji Flying Wild Hog. Mimo iż od premiery minęło aż 6 lat, gra nadal trzyma wysoki poziom, zwłaszcza po dodaniu cyberpunkowej katany.

Sieciowe potyczki

Fani multiplayera mają równie dużo powodów do zadowolenia. Na rynek trafiły nowe produkcje, które stawiają główny nacisk właśnie na zabawę przez Internet. Na pierwszym planie jest oczywiście Overwatch. Blizzard to klasa sama w sobie, a ich najnowszy tytuł tylko to potwierdza. Deweloper nie bał się wydać gry tylko z trybem wieloosobowym w pudełku za pełną cenę, a nie modelu free to play. Mimo pewnego ryzyka gra sprzedaje się fantastycznie i przede wszystkim jest bardzo wysoko oceniana. Zgoła odmienne nastroje panują w obozie studia Gearbox. Tam pewnie ciągle nie mogą dojść do tego jakim cudem zamiast Borderlands 3 zdecydowano się na stworzenie Battleborn. Może pomysł był dobry, ale wydanie gry w tym samym czasie co Overwatch musiało skończyć się porażką. Chętnych do zabawy wielu nie ma, chociaż sama gra została przyzwoicie oceniona.

Problemem Battleborn okazał się kiepski marketing oraz Blizzard. W takiej sytuacji nie jest za to Bungie, które ciągle zarabia krocie na Destiny. W tym roku czeka nas kolejne szaleństwo związane z produkcją twórców marki Halo. Wszystko spowodowane premierą dużego rozszerzenia o nazwie Rise of the Iron. Fani serii (zwłaszcza ci biorący aktywny udział w beta testach) pewnie mają już dość Old Russia, do którego przeniesie nas rozszerzenie, ale i tak wątpię, aby nie kupili tego dodatku. Taka już jest magia Destiny, wielu narzeka, ale i tak ciągle nie może oderwać się od rozgrywki.

Problemy w piaskownicy

GramTV przedstawia:

Fani sandboksów mają z kolei drobne powody do narzekania. Przede wszystkim na początku roku otrzymali nową odsłonę serii Far Cry. Zazwyczaj jest to wielkie wydarzenie, ale tym razem chodzi „tylko” o Primal, który przenosi akcję do czasów prehistorycznych. Widok FPP pozostaje, ale o tej odsłonie serii ciężko mówić w kontekście shootera. Strzelać wprawdzie można, ale tylko z łuku. Może to i dobrze, zawsze to jakieś urozmaicenie w serii. Najważniejsze jednak, że Far Cry: Primal zostać całkiem ciepło przyjęty. Zupełnie inaczej było z Homefront: The Revolution. Po wielu perturbacjach produkcja ostatecznie trafiła na rynek, ale niczym nie zachwyciła. Zmieniona względem pierwszej odsłony koncepcja rozgrywki na niewiele się zdała i ponownie Homefront zawiódł graczy. Obawiam się, że trzeciej szansy już nie będzie.

Indyki nie zawiodły

Twórcy niezależni również swoje dostarczyli na rynek. Na wyróżnienie zasługują dwie dosyć niszowe, ale za to szalenie nietypowe i oryginalne produkcje. Z jednej strony jest Screencheat, z drugiej ostatnio recenzowane przez Jakuba Lovely Planet. Najważniejszą produkcją jest jednak nasza rodzima perełka, jedna z najbardziej innowacyjnych gier ostatnich lat – Superhot. Niepozorne studio z Łodzi było w stanie stworzyć niezwykle klimatyczną i na swój sposób przełomową grę. W moje opinii jest to zdecydowanie najlepsza tegoroczna polska gra. Na pewno nie tak spektakularna jak Wiedźmin 3 czy Dying Light, ale i tak mamy się z czego cieszyć. Dla fanów gatunku to z kolei spory powiew świeżości. Oby powstawało więcej takich gier, nie tylko w gatunku pierwszoosobowych shooterów.

Co przyniesie przyszłość?

Prawdziwe szaleństwo w gatunku dopiero przed nami. Wcześniej wspominałem o nadchodzących Shadow Warrior 2 i Destiny: Rise of the Iron. Większość osób najbardziej jednak czeka kiedy najcięższe działa wytoczy Electronic Arts i Activision. Pozycji lider tradycyjnie broni Call of Duty, które w tym roku boryka się z wyjątkowo dużą falą krytyki. Związana jest ona z przeniesieniem akcji w przestrzeń kosmiczną. Wielu graczy jest już znudzonych futurystycznymi klimatami. Najwidoczniej Advanced Warfare i Black Ops III to dla niektórych zbyt wiele. Mimo dosyć przeciętnego trailera opublikowanego w momencie zapowiedzi Infinite Warfare nadal ma szanse być świetną grą. Na E3 produkcja została zaprezentowana w ciekawy sposób. Prezentacja na konferencji Sony zaczęła się bez podania informacji, że właśnie oglądamy nowe Call of Duty. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero na koniec materiału. Gameplay na wielu graczach robił bardzo dobre wrażenie, bo po prostu nie wiedzieli, że oglądają nowe Call of Duty. To dużo mówi o krytyce produkcji Infinity Ward. Więcej w niej niechęci do marki niż faktycznych słabości gry.

Electronic Arts z kolei zachwyciło pierwszymi materiałami z Battlefield One, który przenosi akcję do realiów I wojny światowej. Pomysł nietypowy, ale wykonanie prawdopodobnie będzie na najwyższym poziomie. Po rozczarowującym Hardline marka Battlefield może ponownie wrócić na szczyt popularności. Oby tylko jakość samej gry nie odbiegała zbyt mocno od tego co prezentują trailery. EA na tym jednak nie chce poprzestać, stąd premiera Titanfall 2. Pierwsza odsłona to genialny FPS nastawiony na widowisko tryb wieloosobowy. Kontynuacja to jeszcze więcej akcji i przede wszystkim kampania fabularna. Dzięki tym dwóm produkcjom EA chce mocno uderzyć w Activision. Oby tylko nie skończyło się na górnolotnych hasłach w kampanii marketingowej. Niech ta rywalizacja przełoży się na genialne shootery, w które będziemy grać pod koniec tego roku.

Doom, Shadow Warrior 2, Overwatch, Superhot, Battlefield One, Titanfall 2 czy Call of Duty: Infinite Warfare. To tylko najważniejsze pierwszoosobowe shootery, które trafią (lub już trafiły) do sprzedaży w tym roku. Ciekawych i wartych zagrania produkcji jest znacznie więcej. To tylko udowadnia, że jesteśmy w połowie genialnego roku dla branży gier wideo. Prawdopodobnie żaden gatunek nie doczekał się w tym roku aż tylu świetnych gier, w dodatku bardzo zróżnicowanych. Każdy, bez względu na swoje preferencje, znajdzie dla siebie świetny tytuł. Jeśli tylko produkcje, które dopiero trafią na rynek spełnią pokładane w nich oczekiwania, będziemy mogli powiedzieć bez obaw – 2016 rokiem FPS-ów.

Komentarze
5
Pajonk78
Gramowicz
28/06/2016 13:45

Za jasną cholerę nie mogę pojąć "ochów i achów" kierowanych w stronę nowego Dooma czy Overwatch: obie gry są IMO przeciętne do bólu i na dłuższą metę po prostu nudne jak diabli. Doom przez te pickupy w oczoj... kolorkach, których na dodatek jest multum właściwie wszędzie traci na klimacie jak nie wiem co - same animacje wykańczające również szału nie robią i jak już zauważono wcześniej: to 1-2 sekundy, podczas których nic się nie dzieje - dynamika IMO siada przez to dość mocno - dość powiedzieć, że beta singla tejże gry przekonała mnie (po becie multi nie podjarałem się ani trochę, bo jakoś PvP nigdy mnie nie nawilżało), że jeśli kiedykolwiek w to zagram to po naprawdę sporej przecenie: max 50 zeta mogę za to dać.PS Do poprawki: "Najważniejsze jednak, że Far Cry: Primal zostać całkiem ciepło przyjęty."

W Doomie wygląda to tak, że jeśli nakierujesz celownik na daną kończynę lub zajdziesz przeciwnika od tyłu to Doom Marine wykonuje inny finisher. Zresztą później w grze masz sporo wyzwań, które wymagają użycia danego wykończenia na danym typie przeciwników, więc jest różnorodnie ;)Natomiast powiem coś innego - o ile mamy dużo fajnych shooterów to też trzeba zauważyć, że pojawi się kilka dobrych... strategii. Niektóre już się pojawiły - XCOM2 i Total War: Warhammer, w przyszłości mamy Dawn of War III i Civilization VI. Teraz nowy Homeworld... W ubiegłym roku pojawiło się sporo dobrych cRPGów, więc dobrze że niektóre gatunki powracają w dobrym stylu :)

fenr1r
Gramowicz
28/06/2016 10:54

Niby tak, ale mało mojego udziału w tym jest. Przeciwnik stoi ogłuszony, podchodzisz, wciskasz F i przez 1-2s nic się nie dzieje. Tzn. patrzysz sobie na animacje, które może i są fajne, ale mi bardzo szybko się znudziły. Zbyt uproszczone to dla mnie jest.




Trwa Wczytywanie