Mafia III nie może równać się z Mafią II czy też Mafią: The City of Lost Heaven, ale ma swoje atuty, dzięki którym trudno się od niej oderwać.
Mafia III nie może równać się z Mafią II czy też Mafią: The City of Lost Heaven, ale ma swoje atuty, dzięki którym trudno się od niej oderwać.
Nie zmienia to jednak faktu, że osadzenie akcji trzeciej Mafii w 1968 roku w Nowym Bordeaux, które jest fikcyjną wersją Nowego Orleanu, okazuje się być świetnym pomysłem. Zbudowano duży i zróżnicowany obszar pod względem architektonicznym i pokazano różnice między rozmaitymi klasami społecznymi, stawiając nacisk na ukazanie problemu związanego z rasizmem, o czym przekonujemy się już po kilkudziesięciu minutach rozgrywki. Za miastem spotkać możemy mniej zamożnych obywateli, a wchodząc do klubu w samym sercu miasta zaobserwujemy alkohol lejący się strumieniami; gdzieniegdzie natkniemy się na sklepy, domy uciech i inne przybytki, do których możemy wejść w godzinach otwarcia lub też włamać się pod osłoną nocy, by ukraść pieniądze z kasy.
Mafia III od samego początku aż do końca wciąga ze względu na świetnie poprowadzony wątek fabularny. To właśnie on jest siłą napędową produkcji studia Hangar 13, której można wiele zarzucić pod względem mechaniki rozgrywki. Pierwszych kilkadziesiąt minut zabawy to nic innego jak świetnie wyreżyserowany i dopracowany w najmniejszych szczegółach prolog, w którym nie mamy żadnej swobody. Tę otrzymujemy dopiero później, ale szybko okazuje się, że rozgrywka jest powtarzalna.
W grze nie możemy od razu przystąpić do zabójstwo głowy rodziny mafijnej, bo to niewiele pomoże, więc likwidujemy tę organizację przestępczą od najniższego szczebla, ale niestety według jednego schematu. Pod tym względem recenzowana produkcja budzi skojarzenia z pierwszą odsłoną cyklu Assassin's Creed, gdzie musieliśmy wykonać szereg podobnych czynności, by odblokować możliwość rozprawienia się z kluczowym przeciwnikiem. Tutaj zaliczamy mniejsze zadania, by wyrządzić szkody w danej dzielnicy na określoną kwotę, co pozwoli nam na konfrontację z bossem. Po zabiciu go sami decydujemy, który z naszych towarzyszy przejmie władze nad danym obszarem (Vito, Cassandra czy Burke) – w zależności od podjętej decyzji otrzymujemy rozmaite przywileje (np. zwiększony pasek zdrowia czy też więcej miejsca w magazynku). Misje polegają między innymi na przesłuchaniu świadków, zabójstwie podopiecznych danego gangstera czy też zniszczeniu należących do niego interesów. Wydawać by się mogło, że w tej kwestii otrzymujemy całkiem sporo możliwości, bo sami wybieramy w jaki sposób dojdziemy do celu, ale nieliniowość jest tu tylko pozorna - autorzy mają w zanadrzu ledwie kilka pomysłów i żonglują nimi przez większą część kampanii.
System strzelania w Mafii III zrealizowano niemal perfekcyjnie. Pokonywanie kolejnych wrogów za pomocą rożnych typów broni (od zwykłych pistoletów, przez karabiny maszynowe, strzelby po karabiny snajperskie) czy materiałów wybuchowych (granaty lub koktajle Mołotowa) sprawia niesamowitą frajdę. Szkoda tylko, że poza dynamicznymi wymianami ognia gra ma niewiele więcej do zaoferowania. Sporadycznie mamy do czynienia z misjami innego rodzaju, które często także zmuszają nas do wyciągnięcia spluwy. Nie powinno to dziwić, bowiem motywem przewodnim gry jest zemsta i chęć rozprawienia się z kolejnymi członkami mafii, ale w przypadku, kiedy na ukończenie samych zadań fabularnych potrzeba blisko 30 godzin, zabawa z czasem staje się monotonna. Nieco więcej różnorodności pojawia się w misjach pobocznych, gdzie zajmujemy się między innymi kradzieżą samochodów czy też dostawą towarów. Jeśli zechcemy, możemy poświęcić również trochę czasu na szukanie znajdziek - poza archiwalnymi numerami Playboya zajmiemy się między innymi kolekcjonowaniem obrazów Vargasa. A raczej "szukanie", bo odblokowując kolejne obszary za pomocą specjalnych przedmiotów i wykorzystując coś w rodzaju trybu detektywa podświetlamy wszystkie interaktywne obiekty na danym terenie.
Mafia III nie jest oczywiście drugim Grand Theft Auto i nie zamierza nim być - to nie ten budżet, nie ta liga i nie ten rozmach, a ponadto sami twórcy ewidentnie pokazują, że chcieliby odciąć się od porównań z kultową serią Rockstara. Dlatego też z czasem odblokowujemy możliwość dostawy pojazdu we wskazane miejsce (można oczywiście ukraść pojazd z parkingu, a nawet "wysadzić" kierowcę na światłach, ale to bardzo ryzykowna opcja). Wyrażamy chęć otrzymania wozu, a po chwili ten zostaje nam dostarczony przez jednego ze współpracowników Lincolna. Clay może również skorzystać z usług handlarza broni, którego furgonetka pojawi się tuż obok niego zaledwie w kilka sekund. Wezwać można także osobę zajmująca się deponowaniem gotówki, bo w razie śmierci bohater straci większość pieniędzy znajdujących się w portfelu. Musi je zatem trzymać w skrytce, co nie ma żadnego uzasadnienia i jedynie wydłuża czas gry. Na szczęście jednak chcąc wykonać szybkie zakupy (np. nabyć amunicję do broni) nie musimy podejmować gotówki z banku, lecz zostaje ona automatycznie pobrana ze skrytki.
Ciężko mieć zarzuty do długich gier, które oferują zróżnicowaną i angażująca rozgrywkę. Mafia III do takich nie należy i zasłużyłaby na wyższą ocenę, gdyby autorzy zdecydowali się skrócić kampanię o co najmniej kilka godzin. Wówczas nie musielibyśmy wykonywać aż tylu takich samych zadań, które początkowo sprawiały całkiem sporo frajdy, ale z czasem zaczynały po prostu nużyć. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno wprowadzenie, jak i finałowe misje w dziele studia Hangar 13 zrealizowano wyśmienicie, a osadzenie fabuły w Nowym Bordeaux w 1968 roku i możliwość wcielenia się w czarnoskórego bohatera okazało się strzałem w dziesiątkę. Podobnie zresztą, jak sposób na przedstawienie historii z perspektywy opowieści ludzi, którzy wspominają dokonania Lincolna Claya.