Czy wymieszanie Hearhtstone z Plants vs Zombies ma sens?
Czy wymieszanie Hearhtstone z Plants vs Zombies ma sens?
Jestem fanką Plants vs Zombies od początku istnienia serii i do pomysłu stworzenia karcianki podchodziłam bardzo sceptycznie. Okazuje się jednak, że w cykl opowieści o bijatykach nieumarłych z podwórkową florą idealnie wpasowuje się w mechanikę rozgrywki rodem ze wspomnianego Hearthstone i aż dziw, że PopCap nie wpadł na ten pomysł wcześniej. Jak zatem to działa? Jeśli graliście w poprzednie odsłony serii nie będziecie mieć żadnego problemu w złapaniu zasad w Plants vs Zombies Heroes. Nadal mamy tutaj do czynienia z wojną pomiędzy dwiema frakcjami - zombiakami i roślinami. Ponownie stawiamy je przeciwko sobie na planszy, ale tym razem w pozycji pionowej, nie poziomej. Nasze postacie wciąż wybierane są przez nas, jednak teraz pojawiają się w ramach kart.
Talię dobieramy sami, jak to poprzednio robiliśmy w przypadku innych karcianek. Możemy zatem zadecydować, jakie dokładnie rośliny (lub zombiaki, bo w końcu możemy wcielić się tutaj również w nieumarłych) będą pojawiać się podczas rozgrywki. Oczywiście, karty wchodzą do gry po wyciągnięciu poprzednich, tak więc warto dobierać dobrą strategię do aktualnych postaci. Wszystko tutaj skupia się wokół atakowania głównej postaci znajdującej się naszą linią obrony. Wygrywa ten, który pierwszy strąci makówkę postaci głównej i „zlikwiduje” wszystkie jego punkty zdrowia. Nieważne, jak sporą linię obrony będzie miał. Wystarczy mała luka, by odeprzeć atak wroga i zostać zwycięzcą meczu.
Co do postaci - podczas gry dysponujemy różnymi bohaterami. Tutaj PopCap postanowił nieco rozwinąć stare, dobre rozwiązania i nieco rozbudował najpopularniejszych bohaterów. Znajdziemy tutaj zatem obronną bombę, zamaskowanego zombiaka czy słonecznik. Wszyscy zamaskowani i każdy z osobnymi dodatkowymi umiejętnościami. Warto bowiem wspomnieć, że mogą oni uzyskać osobny atak, który zada dodatkowo obrażenia przeciwnikowi. Od czasu do czasu potrafi on przeważyć szalę zwycięstwa.
Gra pozwala na potyczki nie tylko w trybie dla pojedynczego gracza, gdzie w miarę postępu rozgrywki gra przedstawia nam kolejnych, coraz silniejszych bohaterów czy bossów. Dostępne są tutaj także pojedynki w trybie wieloosobowym, co daje możliwość skopania tyłka niewinnej osobie zza oceanu. Z tym jest jednak różnie i czasami bywa tak, że gra dobiera nam osobnika na podobnym poziomie do naszego, innym razem jednak musimy stanąć naprzeciw gracza, który daleko wybiega poza nasz poziom doświadczenia. Innymi słowy - ktoś tu powinien popracować nad machmakingiem.
Plants vs Zombies Heroes zachwyciło mnie od względem audiowizualnym. Gra wygląda fenomenalnie i kolorowo, a przy tym dźwięki w grze nie przyprawiają o ból głowy. PopCap zresztą już na początku informuje użytkownika, że najlepiej się gra z podłączonymi słuchawkami lub włączonym dźwiękiem i faktycznie wie, co mówi.
Plants vs Zombies Heroes to gra oparta o model free2play. A za prawie każdą taką produkcją kryje się mało przyjemne dla użytkownika słowo - mikrotransakcje. Na szczęście PopCap nie wyciąga łapczywie ręki po nasze pieniądze, choć od czasu do czasu namawia na zakup dodatkowej zawartości. Gracz może jednak w dowolnym momencie włączyć kolejny poziom i próbować swoich sił w grze bez konieczności sięgania po portfel.
PopCap mnie nie zawiódł. Plants vs Zombies Heroes to godny przedstawiciel serii, który już dawno powinien pojawić się na rynku. Gra jest darmowa i warto mieć ją na swoim smartfonie, bo zagwarantuje długie godziny zabawy przesiąkniętej świetną, wciągającą rozgrywką i dobrym humorem.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!