Dziś pod lupą wczesne dostępy pogromcy No Man's Sky i najnowszego 4X od Amplitude Studios.
Dziś pod lupą wczesne dostępy pogromcy No Man's Sky i najnowszego 4X od Amplitude Studios.
Endless Space 2 to pewniak. Amplitude Studios jeszcze nigdy nie zawiodło, wręcz przeciwnie, choć jest na rynku od niedawna, to trzyma niesamowicie wysoki poziom. Pierwsze Endless Space, Endless Legend i poboczne Dungeon of the Endless - wszystkie te gry są znakomite. Nie ma żadnego powodu, by przypuszczać, że Endless Space 2 będzie gorsze. Zwłaszcza teraz, gdy można sprawdzić Wczesny Dostęp. Niestety, ten Wszesny Dostęp jest dość ograniczony pod względem zawartości. Tylko cztery rasy, nie wszystkie epoki technologiczne, wiele dodatkowych opcji teoretycznie dostępnych w menu, ale jeszcze zablokowanych z racji tego, że po prostu ich jeszcze w grze nie ma. Można już sobie wyrobić pogląd na Endless Space 2, ale grać dla przyjemności jeszcze nie. Na szczęście to tylko kwestia czasu.
Endless Space 2 wygląda świetnie. Charakterystyczny dla Amplitude elegancki, idealnie przejrzysty interfejs trochę się skomplikował, ale nadal jest fantastycznie czytelny i wygodny. Gra nie odchodzi daleko od tego, co znamy z pierwszego Endless Space, ale już widać, że wiele aspektów zostało pogłębionych i rozbudowanych. Choćby same rasy są bardziej wyspecjalizowane i zróżnicowane, każda z nich ma bowiem nie tylko jakieś własne charakterystyczne cechy, ale też często unikalną mechanikę, która sprawia, że gra się nią zupełnie inaczej niż innymi. Mamy tu również zastosowane pomysły, które zostały wprowadzone w Endless Legend, takie jak na przykład pomniejsze rasy, które mogą jeszcze odegrać ważną rolę w pełnej grze, może nawet tak kluczową, jak miasta-państwa w nowej Civilization VI. Nowości, mniejszych i większych, jest sporo i aż chciałoby się zagrać już w pełną wersję, a nie ten dobry początek, który Amplitude nam serwuje teraz. Niestety, trzeba się będzie wykazać cierpliwością. I umiejętnościami strategicznymi również, bowiem komputerowi przeciwnicy są uroczo agresywni i przyjemnie bezwzględnie wykorzystują nasz każdy błąd.
Zagrać? Absolutnie i bezwarunkowo tak, jeśli się jest fanem strategicznych turówek. Trzeba tylko trochę poczekać na dopełnienie zawartością tej wczesnej wersji.
Osiris: New Dawn nazywany jest grą, którą powinno być No Man's Sky. To drugie zawiodło oczekiwania domorosłych zdobywców odległych planet, Osiris zaś ma spełnić ich oczekiwania, głównie w zakresie rozbudowanego systemu gromadzenia surowców i kolonizowania obcego globu. Gracze mogą to robić sami, zupełnie na własną rękę, lub też razem z innymi graczami, na dużych serwerach wieloosobowych. Zwłaszcza ta druga opcja wydaje się być atrakcyjna w świetle tego, że na planecie może powstać kilka kolonii skupiających różne grupy graczy. I te grupy mogą ze sobą walczyć o surowce i dominację. A właściwie będą mogły, bo na razie, we Wczesnym Dostępie, te funkcje nie są jeszcze zaimplementowane. W tym momencie rozbudowana bazy jest jeszcze ograniczona i zawartości mamy na tyle, by pobawić się może z dziesięć godzin, zanim będziemy mieli już wszystko.
Osiris: New Dawn jest bardzo wyraźnie wzorowane stylizacją i oprawą wizualną na przebojowy obraz kinowy "Marsjanin", co zresztą widać już na pierwszy rzut oka. Są nawet kultowe ziemniaki, jako podstawowe racje żywnościowe. Niestety, dość szybko okazuje się, że choć gra wygląda jak film, to ani nie ma takich podstaw naukowych, ani też nie oferuje takich wyzwań. Sceneria uwodzi a rozgrywka może się podobać do momentu, w którym zdajemy sobie sprawę, że Osiris: New Dawn jest tak naprawdę jeszcze jednym takim samym survivalem, w którym naszym głównym zajęciem jest łupanie kamieni i opędzanie się od lokalnej fauny. W tym momencie gra nie oferuje nic innego w zasadzie i bardzo bym się zdziwił, gdyby w przyszłości pojawiło się w niej coś więcej. Z pewnością będą nowe budynki, nowe urządzenia i tak dalej, ale charakter rozgrywki nadal będzie trzymał się aktualnych, dość prostackich zasad. Twórcy musieliby na serio wziąć się za drużynową część gry i wprowadzić tam jakieś zaawansowane rozwiązania, które wyjdą poza schemat zbierania surowców w celu stawiania nowych struktur, który jest zwyczajnie nudny na dłuższą metę, czy to solo, czy w grupie.
Zagrać? Raczej nie. Chyba, że ktoś naprawdę bardzo lubi się bawić w kamieniołom.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!