Afrozombiaki na wrotkach - recenzja Call of Duty: Infinite Warfare - Continuum

Adam "Harpen" Berlik
2017/05/09 14:00
0
0

Cena dodatku jak zwykle mogłaby być niższa, ale pomijając ten aspekt można powiedzieć, że Continuum to DLC godne polecenia.

Afrozombiaki na wrotkach - recenzja Call of Duty: Infinite Warfare - Continuum

Gracze, którzy regularnie grają w Call of Duty wiedzą doskonale, że każde DLC do kolejnych odsłon tej serii oferuje cztery mapy do trybu sieciowego oraz nowy rozdział opowieści z zombiakami. Nie inaczej jest w przypadku Infinite Warfare: Continuum, które oddaje do dyspozycji naprawdę interesujący i różnorodny pakiet zawartości.

Swoją przygodę z Call of Duty: Infinite Warfare - Continuum zacząłem od mapy Turista, która bardzo mile mnie zaskoczyła, zarówno pod względem oprawy, jak i gameplayu. Odniosłem również wrażenie, że rozgrywka jest tutaj nieco szybsza niż na innych mapkach. Ale do rzeczy. Mamy tutaj do czynienia z przyszłościowym resortem wypoczynkowym, który nie tylko wygląda świetnie (drzewa prezentują się naprawdę ładnie, a znajdujące się w oddali skały czy też potok również są niczego sobie), ale i oferuje angażującą rozgrywkę. Choć miejscówka jest bardzo jasna, nie zawsze jesteśmy odkryci - możemy schować się za skałami, wejść do pobliskich budynków, wskoczyć na wyższe poziomy czy zaatakować przeciwnika z zaskoczenia. Konstrukcja lokacji daje naprawdę ogromne możliwości. Z tego względu wracam do niej częściej niż do innych map z opisywanego zestawu.

Turista niewątpliwie okazał się moim faworytem, ale Scrap, czyli druga mapa pakietu, choć początkowo mnie zainteresowała, ostatecznie uznaję za najsłabszą miejscówkę z całego dodatku. W tym przypadku akcja rozgrywa się na wysypisku śmieci na Księżycu, gdzie szczególną (i niestety jedyną) atrakcją okazała się możliwość zmiany grawitacji za pomocą specjalnych urządzeń wyposażonych w magnes - walka z przeciwnikiem "do góry nogami" potrafiła jednak zachęcić tylko na chwilę, bo projekt poziomu raczej nie zasługuje na większe uznanie. Dźwigi, koparki, jakieś kontenery, trochę biegania po powierzchni Księżyca, trochę akcji w zamkniętych pomieszczeniach. A przecież pustą przestrzeń można tu było wykorzystać znacznie lepiej albo dać więcej miejsc, w których skorzystamy z podwójnych skoków.

Gdybym miał wypisać mapy z Call of Duty: Infinite Warfare - Continuum w kolejności od najlepszej do najsłabszej, Archive umieściłbym gdzieś pośrodku między Turistą a Scrapem. To całkiem udana miejscówka, która przenosi graczy do galerii sztuki, w której nie można nie dostrzec dużego wieloryba. Dzięki różnorodności (mamy tu świetnie zaprojektowane wnętrza budynków z dziełami sztuki i otwarte przestrzenie dające spore do popisu graczom niezależnie od preferowanego stylu zabawy) odnajdą się tu miłośnicy walki na krótkim dystansie, jak i osoby, które wolą likwidować przeciwników z dalszej odległości. Ciekawym rozwiązaniem okazuje się środkowa alejka, w której bardzo łatwo można narazić się na atak wrogów planujących flankowanie naszej pozycji.

GramTV przedstawia:

Tradycją stało się to, że w pakiecie map znajdziemy również odświeżoną miejscówkę znaną z innej części Call of Duty. W przypadku Continuum jest to Excess, które w Modern Warfare 2 pojawiło się pod nazwą Rust. Na potrzeby Infinite Warfare lokacja doczekała się licznych zmian, dlatego też bardzo szybko zauważymy, że pustynne klimaty odeszły w niepamięć, a zamiast nich pojawił się dach wieżowca przyszłości (mimo to wciąż możemy biegać po rurach). To właśnie na nim możemy zarówno atakować wrogów na krótkim dystansie (nie tylko karabinem, ale np. strzelbą), jak również przejść na nieco bardziej otwartą przestrzeń, by z dalszej odległości pokonywać wrogów za pomocą snajperki. Nie jest to może najlepsza mapa w tym DLC, ale nie mogę też powiedzieć, że grało mi się na niej źle - ot, solidna robota.

Draka w Shaolin to już trzeci rozdział dla trybu zombie w Call of Duty: Infinite Warfare. Skoro jest Shaolin, to musi być i kung-fu, a co za tym idzie skojarzenia z rozmaitymi filmami z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Choć rozgrywka nie wprowadza rewolucji, zauważymy tu ciekawe urozmaicenie zabawy. Nadal możliwe jest pokonywanie wrogów za pomocą pistoletów czy karabinów, ale tym razem lepiej to uczynić przy użyciu gołych pięści lub kopnięć, bo właśnie ta nowość sprawia ogromną frajdę i stanowi ciekawą odskocznię od tradycyjnej rozgrywki. Dodając do tego nietypowych wrogów (zombie jeżdżące na wrotkach czy też nieumarli z ogromnym afro) mamy naprawdę wybuchową, ale i niezwykle udaną mieszankę.

Call of Duty: Infinite Warfare - Continuum to DLC, które zasługuje na uwagę fanów serii. Mapy do rozgrywki sieciowej są różnorodne i w większości bardzo dobrze zaprojektowane, a nowy epizod z udziałem nieumarłych stworów oferuje nie tylko świetny klimat, ale i efektowną walkę z hordami nieumarłych. Czego chcieć więcej? Może niższej ceny, bo ponad 60 złotych za pakiet map to jednak trochę za dużo.

8,0
Fani będą zadowoleni
Plusy
  • bardzo udany epizod z afrozombiakami na wrotkach
  • konstrukcja mapy Turista daje ogromne możliwości
  • ciekawy projekt mapy Archive
  • udane odświeżenie mapy Rust z Modern Warfare 2 (tutaj pod nazwą Excess)
Minusy
  • niewykorzystany potencjał mapy Scrap
  • zbyt wysoka cena
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!