Za nami ostatnia tegoroczna konferencja. Tym razem prawdopodobnie padł rekord. Tak krótkiej prezentacji chyba jeszcze nie było.
Za nami ostatnia tegoroczna konferencja. Tym razem prawdopodobnie padł rekord. Tak krótkiej prezentacji chyba jeszcze nie było.
Mateusz Mucharzewski: Z jednej strony Microsoft robiący konferencję na prawie dwie godziny, z drugiej Nintendo schodzące “ze sceny” po 25 minutach. Brzmi to jak kiepski żart. Niestety Japończycy nie tylko promowali się bardzo krótko, ale przede wszystkim nie pokazali zbyt wiele. Na pewno najwięcej emocji wywołał powrót serii Metroid Prime, ale już sposób prezentacji tej gry to mało śmieszny dowcip. Oprócz tego sporo klasycznych dla Nintendo platformówek i niemalże brak gier od zachodnich deweloperów. Jedno Rocket League to jednak zdecydowanie za mało. Ja po tej prezentacji nie jestem ani troszkę bliżej decyzji o kupnie Switcha.
Piotr Nowacki: Prezentacja Nintendo wypadła bardzo klasycznie: znów Mario, znów Kirby, same klasyki. Jednak najwięcej zainteresowania zapewne wzbudzi to, czemu poświęcili najmniej czasu: Metroid Prime 4 oraz nieznana z tytułu gra z serii Pokémon na Nintendo Switch.
Dla Mateusza trwający 25 minut pokaz to żart, ja jednak uważam, że wcale Nintendo nie musiało pokazywać nic więcej. Nie zaprezentowali dużo gier, ale na E3 w tym roku łącznie pojawiło się 5 gier, które najprawdopodobniej zapiszą się w historii jako killer apps i system sellery - Super Mario Odyssey, Kórliki, Starlink od Ubisoftu, Metroid Prime 4 i nowe Pokémony. Włodarze Sony i Microsoft złożyliby na ołtarzu ofiarę z noworodków, byleby móc pochwalić się takimi grami.
Mateusz Mucharzewski: Ja bym to nazwał inaczej - Nintendo nadal życie w swoim świecie i jest szczęśliwe ze swoimi fanami. Ta konferencja pokazała, że Big N wcale nie chce się otworzyć na innych graczy. Ci ciągle będą wybierać między PlayStation 4 i Xboksem One.
Mateusz Mucharzewski: Początek konferencji w bardzo japońskim stylu. Nowe Xenoblade nie wygląda jednak najlepiej pod względem wizualnym. Pewnie wielu fanów takich klimatów będzie zainteresowanych, ale ja chyba nigdy nie przekonam się do takiej stylistyki.
Piotr Nowacki: Ja z kolei zamierzam się w końcu przełamać i zainteresować się bliżej jRPG-ami, z którymi do tej pory nie miałem bliżej do czynienia. Dla mnie Xenoblade wygląda całkiem kusząco, myślę, że fani gatunku będą zachwyceni.
Jakub Zagalski: Piotr, słuszna decyzja. Xenoblade Chronicles na Wii i Wii U to jedne z najlepszych jRPG-ów w dziejach, nastawione na eksplorację wielkich światów, z walką przypominającą gatunek MMORPG, co może być zachętą dla pececiarzy. W przypadku Xenoblade Chronicles 2 jestem spokojny o efekt końcowy, choć przyznam szczerze, że również nie jestem fanem graficznego stylu bohaterów w nowej odsłonie. Bardziej przypomina mi to serię Tales of niż poprzednie dokonania Monolith Soft. Grunt, że znowu będę mógł pobiegać po wielkim świecie i tłuc się z ogromnymi potworami.
Mateusz Mucharzewski: Mój ostatni kontakt z Yoshim to Yoshi’s New Island na 3DS-a. Niestety nie była to najlepsza gra, a więc ciężko jest mi teraz wykazać wielki optymizm. Z drugiej strony przypomina mi to Little Big Planet, a to już poważny powód, aby zainteresować się tym tytułem.
Piotr Nowacki: Mi też się gra od razu skojarzyła z Little Big Planet, i powiem szczerze, że wygląda to nawet lepiej od hitu Sony. Jestem zdecydowanie zauroczony.
Piotr Nowacki: Brak podtytułu oraz dość klasyczna rozgrywka pokazują, że prawdopodobnie chcą trafić z tym Kirbym do nowych graczy, którzy niekoniecznie znają poprzednie części. Moim zdaniem to świetne posunięcie - dla wielu młodych (i nie tylko) graczy Switch będzie pierwszym kontaktem z konsolą Big N, więc takie wprowadzenie w świat różowego głodomora na pewno nie zaszkodzi.
Jakub Zagalski: Duży plus za położenie nacisku na multiplayer. Wspólne granie to jedna z największych zalet Switcha i widać wyrażnie, że nowy Kirby będzie umiał zrobić użytek z kilku Joy-Conów. Wygląda klasycznie, ale ślicznie - i o to chodzi.
Mateusz Mucharzewski: Wystarczyła jedna plansza z logiem gry, aby wielu fanom serii szczęka spadła na podłogę. Ja jednak jestem nieco zażenowany. Taki moment, taka gra, a oni pokazują tylko logo? Czy to ma być jakiś żart?
Piotr Nowacki: Pewno poprzestali tylko na tej planszy, bo mogli, bo wiedzieli, że nic więcej nie potrzeba. Ja jestem pod wrażeniem tej pewności siebie i bezczelności.
Mateusz Mucharzewski: Ale ja bym chciał to zobaczyć. Cokolwiek. Z czystej ciekawości. Słyszałem dużo dobrego o tej serii i chciałbym ją bliżej poznać. Logo to jednak za mało, abym miał się czym grzać.
Jakub Zagalski: Ta jedna plansza z konkretnym napisem jest oczywistą odpowiedzią na prośby fanów marzących o powrocie kultowej marki. Pamiętajmy, że poza kooperacyjną strzelanką Metroid Prime: Federation Force (średniej jakości) z zeszłego roku miłośnicy Samus Aran nie dostali żadnej nowej gry z tego uniwersum od siedmiu lat. Moim zdaniem samo zapewnienie, że powstaje kolejny Prime, to i tak jeden z najważniejszych punktów programu "konferencji" Nintendo na tegorocznym E3. Oczywiście dla relatywnie wąskiego grona odbiorców.
Piotr Nowacki: Fire Emblem i Dynasty Warriors to kolejne dwie serie, które przerażają mnie ilością swoich odsłon, przez co trzymam się od nich z daleka. Jestem ignorantem jeśli chodzi o obie marki, więc wypowiadanie się byłoby bezczelnością.
Jakub Zagalski: Hyrule Warriors na Wii U (o wersji na 3DS-a lepiej nie wspominać) pokazało, że mariaż Zeldy z gatunkiem musou to wcale nie głupi pomysł. W moim przekonaniu stylistyka Fire Emblem jeszcze lepiej pasuje do rozgrywki w stylu Dynasty Warriors, więc będę się uważnie przyglądał projektowi Fire Emblem Warriors.
Piotr Nowacki: Dzięki braku konieczności dokupowania drugiego kontrolera Pokkén Tournament może być świetnym zakupem dla wielu graczy, którzy tylko oficjalnie grają w kanapowego multiplayera i nie chcą inwestować w drugi kontroler. Jednak ta gra już miała premierę na Wii U, a o wersji na Switch wiadomo już od jakiegoś czasu, więc ta prezentacja nie miała czym zaskoczyć widzów. Podobnie jak w wypadku Metroid Prime 4, dużo większy news został ogłoszony bez wielkiej pompy: gra RPG w świecie Pokémon na Nintendo Switch.
Mateusz Mucharzewski: No właśnie, dlaczego nie pokazali tego RPG-a? Strasznie dzisiaj narzekam, ale ciężko jest mi się zachwycać grami, których znam tylko tytuł.
Mateusz Mucharzewski: Widać, że Nintendo dopiero odkrywa dodatki DLC. Oba rozszerzenia to raczej zbiór mniejszych elementów, w dodatku w moim zdaniem mocno przesadzonej cenie 20 dolarów. Reszta świata już się nauczyła jak robić wartościowe DLC. Nintendo jest dopiero na początku tej drogi.
Piotr Nowacki: Za to Amiibo wyglądają przepięknie.
Jakub Zagalski: Znając podejście Nintendo do DLC, wstrzymałbym się z wieszaniem psów na rozszerzeniu do Zeldy, które zdaniem Mateusza wydaje się być za drogie. Wystarczy sobie przypomnieć bogate w zawartość DLC do Mario Kart 8 czy dodatkową kampanię do Fire Emblem Fates, by przekonać się, że Nintendo nie zamierza nam wciskać zbroi dla konia.
Mateusz Mucharzewski: Po tej konferencji okazało się, że Super Mario Odyssey to symulator rzucania czapką. Brzmi absurdalnie, ale cały trailer był poświęcony właśnie temu. W taki sposób Mario ma przejmować kontrolę nad przeciwnikami i elementami otoczenia. Po takim zwiastunie ciągle nie wiem co mam o tej grze myśleć. Premiera jednak już niedługo, a więc wkrótce przekonamy się czy będzie to kolejny ważny tytuł dla Nintendo Switch.
Piotr Nowacki: W tym roku Mario naprawdę odleciał. Najpierw Kórliki, teraz Mario przejmujący kontrolę nad goombami, dinozaurami i wszystkim, co się rusza. Ja jestem kupiony. Swoją drogą, czy tylko mi się ta gra kojarzy z Messiah - starą grą od Shiny Entertainment, gdzie byliśmy cherubinkiem, który dzięki swojej mocy mógł opętać ludzi?