Uber Clicker czyli recenzja Crazy Taxi Gazillionaire

Katarzyna Dąbkowska
2017/06/21 11:30
1
0

Czy clicker może być dobry?

Uber Clicker czyli recenzja Crazy Taxi Gazillionaire

Pierwsza, wydana w 1999 roku na automatach odsłona Crazy Taxi odniosła ogromny sukces i bardzo szybko przywędrowała na stacjonarną konsolę Japończyków - Dreamcasta. Tam również święciła triumfy, zbierając same najwyższe noty i sprzedając się w setkach tysięcy egzemplarzy. Niestety, coraz gorsza kondycja Segi odbiła się nie tylko na ich konsolowym biznesie (czyli jego likwidacji), ale i na jakości flagowych tytułów, przez co dziś wielu graczy może pamiętać Crazy Taxi co najwyżej jako przeciętny tytuł z niezłymi, przygrywającymi w tle kawałkami.

Crazy Taxi Gazillionaire to najprościej rzecz ujmując rozbudowane Cookie Clicker. Początkowo naszym zadaniem jest klikanie na mapie gry w wyskakujące zlecenia i wysyłanie tam kierowcy, aby zawoził klientów w wybrane przez nich miejsca i zarabiał dla nas pieniążki. Za zarobione pieniążki kupujemy kolejne taksówki, do których przypisujemy odblokowywanych kierowców, a dodatkowo każdą taksówkę możemy ulepszać, dzięki czemu zarabia dla nas więcej kasy. Z czasem nasze imperium się automatyzuje, więc tak jak w innych clickerach, nasi taksówkarze realizują kursy nawet wtedy, kiedy mamy wyłączoną grę, a bardzo duży wpływ na przynoszone przez nich dolary ma odpowiednie dopasowanie kierowcy do samochodu. Gra oferuje dwanaście różnych lokacji, które tylko czekają na przypisanie do nich kolejnych kierowców.

Dochodząc do pewnego poziomu rozwoju naszej korporacji taksówkowej możemy tak na dobrą sprawę włączać grę co parę godzin tylko po to, aby zarobioną przez naszych pracowników kasę wydać na ulepszenia. Warto jednak spędzić w grze trochę czasu aby pozdrapywać dające bonusy zdrapki, poulepszać kierowców zdobywanymi kartami czy też posiedzieć chwilę na mapie i pozbierać specjalne zlecenia. Co jest standardem we wszelkiego rodzaju clickerach, po osiągnięciu pewnego poziomu przychodów pojawia się możliwość wymiany naszego dotychczasowego dobytku na permanentny mnożnik kasy (na tę chwilę mam 42x co solidnie ułatwia zabawę).

GramTV przedstawia:

Twórcy gry odwalili kawał dobrej roboty w temacie mikrotransakcji. Za prawdziwą gotówkę możemy dokupować specjalne diamenty, które przydają się aby przyśpieszać dostawę zdrapek, zwiększać stan swojego konta, czy też odpalać dodatkowe mnożniki. Cały myk polega jednak na tym, że dużo diamentów możemy zdobywać za darmo wykonując specjalne zadania czy też oglądając 30-sekundowe reklamy. Jeśli nie macie ciśnienia, aby już pierwszego dnia zarabiać miliardy, to na spokojnie dacie sobie radę bez wydawania pieniędzy.

Na uwagę zasługuje też bardzo ładna oprawa wizualna, z masą znanych fanom serii Crazy Taxi twarzy i charakterystycznymi dla niej taksówkami. Nie sposób też nie wspomnieć o oprawie audio, a konkretnie - o dwóch kawałkach Offspringa przygrywających nam w tle. Nie jest to jakieś szaleństwo, ale licencjonowane utwory w mobilkowych grach to wciąż rzadkość.

Crazy Taxi Gazillionaire to dobry, wciągający tytuł, z bardzo uczciwymi mikrotransakcjami i masą rzeczy do odblokowania, w który gram po kilka razy dziennie od ponad dwóch tygodni. Wątpię, aby miał szanse przywrócić legendarnej serii dawny blask, bo jedną co go z nią łączy to nazwa i projekty postaci oraz taksówek. Ale kto wie, może na fali ewentualnej popularności tej gry Sega pomyśli nad reaktywowaniem Crazy Taxi na konsole i PC?

7,5
Dobry, wciągający tytuł z uczciwymi mikrotransakcjami.
Plusy
  • oprawa
  • Offspring
  • nienachalne mikrotranskacje
  • masa easter eggów dla fanów Segi
Minusy
  • to wciąż powtarzalny clicker
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
21/06/2017 16:33

Zabrakło ważnej informacji, która powinna obniżyć ocenę aplikacji Nie jest kompatybilna z takimi telefonami jak Galaxy S6, czy tabletami jak Galaxy Tab 3...