To jedna z tych gier, w których połączenie ciekawego pomysłu, doświadczonej ekipy i pieniędzy z Kickstartera dają efekt przeciwny do zamierzonego.
To jedna z tych gier, w których połączenie ciekawego pomysłu, doświadczonej ekipy i pieniędzy z Kickstartera dają efekt przeciwny do zamierzonego.
Perception na papierze to projekt, po którym nie powinniśmy mieć wielkich nadziei. Deweloperem jest debiutujące studio The Deep End Games, a wydawcą również dopiero wchodzące na rynek Feardemic. Im jednak dalej w las tym więcej ciekawych informacji. Na czele ekipy deweloperskiej stoi Bill Gardner, jeden z designerów serii BioShock. Nie mówimy więc o osobie, która przez miesiąc była testerem w Irrational Games i teraz dumnie nazywa się jednym z twórców tej genialnej serii. Oprócz tego gra ma na koncie bardzo udaną kampanię na Kickstarterze, w czasie której udało się zebrać 168 tysięcy dolarów. Feardemic to z kolei dział wydawniczy polskiego Bloober Team, które specjalizuje się w horrorach. Kolejny, tym razem powstały w Stanach Zjednoczonych, miał być sukcesem nie dobierającym skalą od Layers of Fear. Wyszło jednak wręcz przeciwnie.
Perception zaczynamy od poznania głównej bohaterki. Kobieta jest dosyć niecodziennym protagonistą jak na grę komputerową, ponieważ jest niewidoma. Stąd właśnie nietypowy design gry – jest to odzwierciedlenie sposobu, w jaki ludzie niewidzący postrzegają świat. Przez całą zabawę towarzyszy nam laska (tak przynajmniej ja to interpretuje, nigdzie nie zostaje to nazwane), którą możemy uderzyć o ziemię. Rozchodzący się dźwięk pozwala odtworzyć układ przedmiotów w pomieszczeniu. Niekiedy też natrafiamy na rzeczy, które same hałasują, na przykład włączone radio czy kominek. One dodatkowo zwiększają widoczność. Poruszając się pomiędzy lokacjami konieczne jest więc ciągłe uderzanie laską o ziemię, aby dostrzec gdzie się aktualnie znajdujemy. Ma to swój urok, ale po czasie potrafi być męczące. Na szczęście w grze nie natrafiłem na fragmenty, w których trzeba czegoś szukać, co przy wszechobecnej ciemności mogłoby być strasznie irytujące.
Fabuła koncentruje się na kobiecie dręczonej koszmarami związanymi z pewną posiadłością na środku niczego. Wyobraźcie sobie jakiś totalnie zapomniany obszar świata. Odwiedzany w Perception dom znajduje się na samym środku tego terenu. Nie ma tam nikogo, ani niczego. Idealne warunki do rozwijania się niestworzonych rzeczy. Nasza protagonistka ma jeszcze jeden ślad. Są to pojedyncze, niezwiązane ze sobą przedmioty jakie pojawiają się w jej koszmarach. Każdy z nich jest motywem przewodnim jednego rozdziału w grze. Wszystkie to odrębna historia kogoś, kto kiedyś mieszkał w odwiedzanej przez nas posiadłości. Zadanie polega na tym, aby dowiedzieć się co strasznego się wydarzyło w przeszłości i rozwiązać zagadkę problemów bohaterki.
Perception to oczywiście horror, a więc dosyć szybko okazuje się że nasza posiadłość to miejsce niezbyt przyjemne. Na atmosferę ciągłego niepokoju nie ma jednak co liczyć. Twórcy wprowadzili jeden mechanizm, który miał za to odpowiadać – stukając zbyt często o podłogę nawiedzony dom zaczyna się denerwować i wysyła w naszą stronę potwora. W praktyce sprowadza się to do tego, że nie można walić kijem non stop, tylko robić to z umiarem. Przeciwnik pojawia się więc rzadko, przez co cały element niepokoju szybko znika. W zasadzie widziałem go może ze trzy raz, z czego raz musiałem uciekać w stronę schronienia (w kilku miejscach można się ukryć). W dodatku pojawił się on wtedy z przyczyn mi dosyć niezrozumiałych. W Perception nie ma również za dużo elementów znanych z Layers of Fear, w których co chwilę gra próbowała nas straszyć niepokojącymi dźwiękami, zmieniającym się otoczeniem czy wyskakującymi znienacka straszakami.
Tym samym Perception staje się zwykłym „symulatorem kamerzysty”. W grze nie ma za dużo mechanik, większość rozgrywki to chodzenie po posiadłości w kierunku, który wskazany jest po wciśnięciu jednego z przycisków. Bez niego w zasadzie nie da się grać, bo w żaden inny sposób twórcy nie komunikują gdzie i po co powinniśmy iść. Innych mechanik nie ma. Kroczymy więc od jednego punktu do drugiego, starając się po drodze odnaleźć drogę w ciemnych pomieszczeniach. Zabawy nie urozmaica również fabuła. Każdy rozdział to osobna historia, ale tempo zdobywania nowy informacji jest zbyt wole, aby znacząco zwiększać atrakcyjność gry. Należy więc powiedzieć wprost – Perception to w większości chodzenie po opuszczonej rezydencji. Motyw niewidomej bohaterki w tym momencie specjalnie nie dodaje grze atrakcyjności. Na szczęście również szczególnie nie irytuje.
Perception posiada dosyć specyficzną oprawę wizualną i warto jej poświęcić chociaż jeden akapit. Fakt, że bohaterka jest niewidoma w oczywisty sposób zmienia styl przedstawiania świata. Twórcy starali się wizualnie odtworzyć efekt odbijającego się od otoczenia dźwięku, tworzącym tym samym specyficzną i na swój sposób unikatową stylistykę. W praktyce wyszło to tak, że mam mieszane uczucia. Na pewno design jest bardzo unikatowy i tworzy ciekawy klimat. Z drugiej strony dosyć szybko cały efekt staje się tylko tłem i przestaje zachwycać. Pomysł jest więc za mało interesujący, aby przez całe kilka godzin rozgrywki potrafił robić wrażenie. Nie jest to oczywiście przerost formy nad treścią. Mimo wszystko ciężko powiedzieć, aby w Perception warto było zagrać tylko dla walorów wizualnych. Pod tym względem obejrzenie trailera w zupełności wystarczy.
Na osobny, nieco krótszy akapit zasługuje polska wersja językowa. Prawdopodobnie jest to pierwsza w historii kinowa polonizacja wydana w wersji beta. Nie mam pojęcia jakim cudem przez kontrolę jakości przeszło tłumaczenie obejmujące... połowę gry. Dosłownie, co chwilę natrafiałem na zwroty w języku angielskim, których nikt nie przetłumaczył. Czasami gra wyświetlała jedno dłuższe zdanie, którego część była po polsku, a część po angielsku. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z taką sytuacją.
Nie mogę inaczej zakończyć tej recenzji jak stwierdzeniem, że Perception można sobie w zupełności odpuścić. Produkcji The Deep End Games po prostu brakuje ciekawych pomysłów na siebie i zdecydowanie zbyt szybko robi się monotonna. Po krótkim czasie skończyłem podziwianie stylistyki i wtedy jedyne co mi zostało to mało odkrywcza historia połączona z monotonną rozgrywką. Ani to straszne, ani wciągające. Perception to dowód na to, że czasami kilka wyrazistych pomysłów wystarczy do zrobienia wrażenia na Kickstarterze, ale na porządną grę to za mało. Tylko dla fanów gatunku, którzy muszą ograć dosłownie wszystko co jest, chociażby w teorii, nazywane horrorem. Od poziomu Layers of Fear Perception niestety dzieli przepaść.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!