Gamescom 2017: Call of Duty: WWII - wrażenia z trybu multiplayer

Katarzyna Dąbkowska
2017/08/27 15:15
1
0

Podczas tegorocznych targów mieliśmy okazję trochę sobie postrzelać.

Gamescom 2017: Call of Duty: WWII - wrażenia z trybu multiplayer

Już za chwilę nastąpi długo wyczekiwany przez fanów strzelanek powrót serii Call of Duty do II wojny światowej. Posiadacze konsol PlayStation 4, którzy zdecydowali się na zamówienie gry przed premierą mogą już bawić się w „Prywatnej Becie”, na którą wszyscy inni muszą jeszcze poczekać. My na tegorocznym Gamescomie mieliśmy okazję spędzić trochę czasu z trybem multi nowego CoDa, który okazał się być niczym innym, jak wcześniej uruchomioną dla mediów betą. Dziwne posunięcie, ale sama gra – rewelacyjna.

Podczas ogrywania Call of Duty: WWII mieliśmy okazję postrzelać w trybach Team Deathmatch, Domination i Hardpoint na trzech mapach: Du Hoc, Ardeny i Gibraltar. Do tego doszła jeszcze Operacja Breakout prezentująca zupełnie nowy tryb wojny. Mogliśmy też wybrać jedną z pięciu dostępnych frakcji. Wszystko to znajduję się w trwającej właśnie na PS4 becie oraz znajdzie się też w drugiej fazie bety, od 1 do 4 września, wtedy już na Xbox One i PlayStation 4.

Team Deathmatch nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – gra dzieliła grających na dwie drużyny i walczyliśmy do ostatniej kropli krwi. Choć osobiście preferuję standardowy Deathmatch bez podziału na drużyny, tak tu bawiłam się świetnie testując różne klasy, bronie i dodatkowe zdolności. Ciężko było mi się początkowo tu odnaleźć bez podwójnych skoków i pokazujących przez ścianę celowników, ale to przecież II wojna światowa. Tryb Domination, w którym naszym zadaniem było przejęcie kontroli nad trzema punktami na mapie był całkiem ok, ale do komfortowej zabawy brakowało mi zgranej ekipy z headsetami. Zbieranina ludzi z różnych państw, z których połowa ledwo co posługiwała się angielskim, nie pomagała w zabawie.

GramTV przedstawia:

Dużo lepiej, bo nie przeszkadzały tu bariery językowe, grało nam się w tryb Hardpoint. Na mapie losowo pojawia się punkt, do którego musimy dobiec, przejąć go i utrzymać nad nim kontrolę przez określony czas. Kiedy na zegarze wybijało zero, gra przyznawała punkty kontrolującej punkt drużynie i przenosiła go w zupełnie inne miejsce. Bawiłam się świetnie i czuję, że kiedy zagości u mnie w domu pełna wersja gry, to będę miała twardy orzech do zgryzienia: Deathmatch, Hardpoint czy może... Wojna?

Zupełną nowością w grze jest tryb wojny, w którym odgrywamy lekko fabularyzowane misje wraz z innymi graczami online. W udostępnionej Operacji Breakout zadaniem mojego oddziału było przejęcie i zabezpieczenie okupowanej przez nazistów posiadłości pod Saint-Lo we Francji, przebicie się i przejęcie pobliskiego miasteczka, zbudowanie mostu oraz zniszczenie niemieckich działek przeciwlotniczych. Mam nadzieję, że pozostałe misje w tym trybie będą równie ciekawe i wciągające, bo w tej bawiłam się świetnie.

Wspominałam już o tym na wstępie, ale powtórzę się jeszcze raz: wszystko to jest dostępne w tej chwili dla Was, jeśli uda Wam się jakimś sposobem zdobyć kod na dostęp do bety. Nie dane nam było sprawdzić trybu Nazi Zombies czy kampanii fabularnej – na to musimy jeszcze poczekać. Na tę chwilę nowe Call of Duty, w trybie multi, prezentuje się naprawdę dobrze i nie mogę się doczekać listopadowej premiery.

Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
28/08/2017 17:55

Call of duty, jak call of duty... od pewnego czasu du*y nie urywa, ale miejmy nadzieje, ze to sie zmieni. Moze w koncu bedzie jakis mily start dla graczy niedoswiadczonych w FPSach, a nie jak w mw2. Wchodzisz do kazdego meczu, a tu nagle TAXTICAL NUKE INCOMING.