Pozycja obowiązkowa dla fanów Naruto. Dla całej reszty - obszerna lekcja historii i wiele godzin zabawy.
Pozycja obowiązkowa dla fanów Naruto. Dla całej reszty - obszerna lekcja historii i wiele godzin zabawy.
Dawno nie miałem w rękach, a właściwie na dysku konsoli, tak bogatej składanki. Zanim jednak przejdę do omawiania Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Trilogy/Legacy, wypada przejrzyście wypunktować, czym właściwie są te dwie kompilacje o kosmicznie długich i podobnie brzmiących tytułach.
W skład Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Trilogy wchodzą więc trzy gry, które debiutowały w latach 2008-2013 na PlayStation 3 (na Xboksie 360 i PC nie było dotychczas wszystkich części):
1) Naruto: Ultimate Ninja Storm
2) Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2
3) Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3 w wersji Full Burst
Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Legacy zawiera ponadto najnowszą odsłonę serii, którą recenzowałem rok temu – Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 z dopiskiem Road to Boruto. Jest to "czwórka" z pakietem wcześniej wydanych DLC i fabularnym rozwinięciem, nawiązującym do filmu Boruto: Naruto the Movie.
Pakiet Trilogy został wyceniony na około 150 złotych (wydanie pudełkowe na PlayStation 4), zaś zakup Legacy to wydatek rzędu 260-280 złotych (edycja cyfrowa na PS4, Xboksa One lub PC). Teoretycznie niemało, ale jestem przekonany, że wielu fanów Naruto zdecyduje się na jedną z tych składanek, bo powodów przemawiających za takim zakupem jest przyjanmniej kilka.
Po pierwsze, to doskonała okazja, by ograć wszystkie z omawianych tytułów na jednej, współczesnej platformie. Posiadacze PlayStation 3 mogli się zagrywać we wszystkie części trylogii, ale np. na Xboksie 360 brakowało "jedynki".
Po drugie, obie kolekcje zapewniają kilkadziesiąt do kilkuset godzin rozrywki w ukochanym przez wielu uniwersum. Anime i manga, na których bazują te gry, lata świetności mają już za sobą, co nie zmienia faktu, że epicka historia wojowników wciąż budzi emocje i nie traci na atrakcyjności. Oczywiście trzeba lubić przyjętą konwencję i być przygotowanym na obserwowanie losów setek bohaterów (kilkudziesięciu wypada znać na pamięć). Co najważniejsze, scenariusz gier koncentruje się na całej historii Naruto – od początku aż do Czwartej Światowej Wojny Shinobi. Fani anime/mangi nazwą to luźną adaptacją (nie wszystko jest przedstawione 1:1), ale warto zaznaczyć, że twórcy gier przemilczeli lub spłycili niektóre wątki, a zarazem miejscami dopowiedzieli coś od siebie.
Głównym powodem przemawiającym za zakupem tego czy innego remastera jest dla wielu nowa lub poprawiona oprawa graficzna. Pamiętam, że recenzując "czwórkę" na PlayStation 4, zachwycałem się wizualną stroną gry, efektami, płynną animacją i klimatem przypominającym grywalne anime. Zremasterowana trylogia, która wywodzi się z PlayStation 3, niestety nie dorównuje pod tym względem najnowszej odsłonie. Całośc śmiga w 1080p, twórcy nałożyli kilka efektów, ale to tylko kosmetyka. Licząc na nowe tekstury i dopieszczone modele postaci można się mocno rozczarować. Nie oznacza to jednak, że Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Trilogy odstrasza wyglądem. Wręcz przeciwnie. Mocno stylizowana grafika sprawia, że takie gry nie starzeją się w równie wielkim stopniu co "realistyczne" produkcje.
Wiek poszczególnych gier przejawia się nie tylko w warstwie graficznej, a przede wszystkim w mechanizmach i systemie walki. Seria z roku na rok ewoluowała i między pierwszą a czwartą częścią da się zauważyć znaczące różnice. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie zmiany wprowadzane w kolejnych odsłonach były na plus. A usuwanie świetnych pomysłów (vide bieganie po ścianach z "jedynki", które w pewnym stopniu wróciło w najnowszej grze) wzbudzało oburzenie fanów. Koniec końców każda z gier wchodzących w skład Trilogy/Legacy ma coś wyjątkowego do zaoferowania pod kątem systemu walki. I chociaż pierwsze części mogą się komuś wydać archaiczne w porównaniu z najnowszą "czwórką", to godząc się na pewne ograniczenia (chociażby brak armour/weapon break), często zyskujemy coś w zamian.
Zazwyczaj pisząc recenzję którejś z poprzednich gier CyberConnect2 w uniwersum Naruto, podkreślałem, że to propozycja skierowana przede wszystkim do fanów. Znawców tematu, którzy nie będą kręcić nosem na liczne i niezrozumiałe dla nich scenki przerywnikowe, i z przyjemnością przeżyją na własnej skórze wydarzenia z anime wrzucone do trybu fabularnego. Tymczasem po Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Trilogy/Legacy mogą sięgnąć dosłownie wszyscy miłośnicy widowiskowych bijatyk, gdyż kolekcja krok po kroku wprowadza nas do tego świata. Przedstawia armię bohaterów i ich przygody, przede wszystkim oferując nawalankę stworzoną na zasadzie "easy to play, hard to master". Kilka prostych technik, w tym całkiem widowiskowych, jest w stanie wyprowadzić każdy nowicjusz. Ale osiągnięcie mistrzowskiego poziomu, szczególnie różnorodnymi postaciami, to już zajęcie na długie godziny treningów.
Jeżeli nie mieliście wcześniej okazji (albo sprzętu), by zagrać w tę serię, a lubicie Naruto, to Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Trilogy/Legacy jest idealną okazją do nadrobienia zaległości. Pierwsze części doczekały się minimalnego odświeżenia, więc jeśli macie na półce oryginalne wydania, to mocno bym się zastanowił nad nowymi zestawami. Grunt, że to w dalszym ciągu dziesiątki, a dla niektórych setki godzin świetnej zabawy solo i w lokalnej/sieciowej rywalizacji.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!