Netflix, Amazon czy HBO walczą o atrakcyjne IP do przeniesienia do świata seriali. Dlaczego nie mieliby skorzystać z growych marek?
Netflix, Amazon czy HBO walczą o atrakcyjne IP do przeniesienia do świata seriali. Dlaczego nie mieliby skorzystać z growych marek?
No właśnie, dlaczego? Skoro komiksy sprawdzają się idealnie, z grami może być podobnie. W końcu Wiedźmin swojego serialu doczeka się głównie z powodu sukcesu produkcji CD Projektu RED, a nie książek Andrzeja Sapkowskiego. Te są świetne, ale jednak nie zdobyły chociaż w niewielkiej części takiej popularności na świecie. Pamiętajmy też, że filmowcom powoli kończą się superbohaterowie i konieczne będzie szukanie alternatyw. Czy będą nimi gry? Jeśli tak, przedstawiam kilka moim zdaniem najciekawszych typów. W komentarzach koniecznie dajcie znać jakie jeszcze serie waszym zdaniem sprawdziłyby się na Netfliksie, Amazon Prime czy HBO.
Zanim zacznę wyliczankę w skrócie przedstawię kryteria jakimi się kierowałem. Po pierwsze wybierałem wśród gier, które cechują się ciekawą fabułą i bogatym uniwersum. Historia musi być również na tyle rozbudowana, aby dało się ją rozciągnąć na kilka sezonów. Przykładowo Alan Wake idealnie nadaje się na serial, ale po 2-3 sezonach ciężko byłoby go kontynuować. Stąd produkcji Remedy nie ma w zestawieniu. Kolejność alfabetyczna.
Wprawdzie film się nie udał, ale nie należy przez to skreślać IP. Wręcz przeciwnie, ze względu na pomysł na markę idealnie nadaje się ona na prezentowanie ogromnej liczby historii. W zasadzie każdy okres w historii można zaadaptować na potrzeby serialu. Wystarczy, aby był atrakcyjny. Umieszczenie w nim Asasynów i Templariuszy nie stanowi większego problemu. Wszystko doprawione odpowiednią scenografią i znanymi postaciami historycznymi może zagwarantować sukces. No i ukryte ostrza, nie zapominajmy o ukrytych ostrzach.
Wiele już było seriali, które prezentowały różne, często bardzo odległe okresy w historii świata. Weźmy za przykład Rodzinę Borgiów. Już Assassin’s Creed II i Assassin’s Creed: Brotherhood pokazały, że można z tego tematu zrobić fantastyczną grę. Z serialem mogłoby być podobnie. Mam nadzieję, że kiedyś coś takiego zostanie zrealizowane. Mamy przecież dwa powyższe przykłady, które pokazują wysoki poziom. Z drugiej strony grając w kolejne odsłony Assassin’s Creed mocno czuć jak zmarnowany został potencjał. Dałoby się to zrobić lepiej, na przykład w postaci serialu. Oby jednak bez udziału Animusa i współczesnych realiów.
Mało jest gier tak unikatowych pod względem klimatu i designu co BioShock. Same screeny z gry sprawiają, że ciężko sobie odmówić przyjemność zagrania. Myślę, że odrealnione art deco spotkałoby się z bardzo ciepłym odbiorem fanów seriali. Fabuła takiej produkcji mogłaby opowiadać o początkach Rapture i powolnym upadku tej podwodnej utopii. Temat ambitny, ciekawy i połączony z designem świata wykreowanym przez Irrational Games może się okazać strzałem w dziesiątkę.
Atutem takiego serialu jest fakt, że opowiadałby ważną część historii świata BioShock, która została pominięta w grach. W końcu pierwszy raz odwiedzając podwodne miasto jest już ono mocno zniszczone. Z drugiej strony jak formuła nieco się wyczerpie, zawsze można dokonać gwałtownego zwrotu akcji i przenieść akcję w chmury, czyli do miasta Columbia. Mimo wszystko to tylko opcja rezerwowa. Chociaż moją ulubioną częścią jest właśnie Infinite, sam nie wyobrażam sobie serialu BioShock bez Rapture.
Cyberpunk w ostatnim czasie próbuje wrócić do łask szerszej publiczności. W przypadku gier wychodzi to całkiem przyzwoicie - niedawno wyszedł świetny Ruiner, a Deus Ex mimo słabszego Rozłamu Ludzkości nadal jest ceniony. Wszyscy również czekamy na Cyberpunk 2077. Gorzej z filmami, bo debiutujący niedawno nowy Blade Runner nie przyciągnął do kin odpowiednio dużej publiki. Czy w takim razie jest miejsce na ambitną, cyberpunkową serię? Myślę, że tak. Do tego najlepiej nadaje się wspomniany przed chwilą Deus Ex.
Cyberpunk sam w sobie to kopalnia tematów do opowiedzenia. Przede wszystkim o przyszłości ludzkości, wszczepach i zachowaniu człowieczeństwa. Jest tutaj miejsce na ciekawy scenariusz oraz charyzmatyczne postacie, ale i przestrzeń do podkręcenia akcji. Obecnie fani cyberpunku nie mają zbyt dużego wyboru w kwestii seriali, a więc jestem przekonany, że taką opcję przyjęliby z dużym zadowoleniem.
Fallout to temat kontrowersyjny. Gry Bethesdy sprzedają się jak szalone, zbierają dobre oceny mediów, ale wielu fanów pierwszych dwóch odsłon wiecznie narzeka. Zrobili tylko małą przerwę z okazji debiutu Fallout: New Vegas. Jak oni zareagują na serial? Oczywiście wiele zależy od jakości i tego z jak dużym szacunkiem do kanonu podejdą twórcy. Pomysł jednak wydaje się świetny. Obecnie nie ma zbyt dużego wyboru w temacie post-apokalipsy, nie tylko w serialach, ale i filmach. Fallout ma do zaoferowania bogate uniwersum, które podobnie jak opisane niżej The Elder Scrolls daje duże pole do manewru dla scenarzystów.
Sukces filmu Mad Max pokazał, że jest obecnie miejsce dla klimatów post-apokaliptycznych. Wymaga to oczywiście sporego budżetu do stworzenia wiarygodnego świata zniszczonego wojną jądrową, ale myślę że warto to zrobić. Miliony fanów takich klimatów tylko czekają aż ktoś wreszcie dostarczy produkt uszyty pod ich potrzeby. Dodanie do tego marki Fallout z jego światem, różnymi frakcjami i klimatem lat 50-tych gwarantuje świetną produkcję. Oczywiście w rękach zdolnych filmowców.
Ile jest filmów czy seriali opowiadających o gangsterskim świecie w taki sposób jak robi to Rockstar Games w GTA? Miks akcji, charyzmatycznych postaci i parodii otaczającego nas świata jest unikalny nie tylko w świecie gier wideo. Powiedzcie szczerze - nie chcielibyście zobaczyć “prawdziwego” Liberty City, Vice City lub Los Santos czy kultowych postaci jak Trevor, Tommy Vercetti, CJ czy ciapowaty prawnik Ken Rosenberg? Rockstar North nie grzeszy szybkim tempem wydawania kolejnych części gangsterskiej serii, a więc ewentualny serial zapełni sporą lukę. Zresztą rzućcie okiem na to co przygotował jakiś czas temu IGN. To tylko fake, ale pokazuje jak genialna byłaby prawdziwa, wysokobudżetowa produkcja.
O jeszcze jednym ważnym atucie GTA nie można zapominać. Każda kolejna odsłona to nowe rekordy sprzedaży. Sukces “piątki” w dużym stopniu wynika z obecności GTA Online, ale mimo wszystko to jednak kampania single player zbudowała potęgę marki. Nie ma obecnie w świecie gier większego i popularniejszego IP. Aż dziwne, że twórcy filmów i seriali jeszcze nie zabijają się o licencję. Albo już to robią, tylko Rockstar Games pozostaje niewzruszony. To też bardzo prawdopodobna opcja.
Spełnienie marzeń Microsoftu. Gigant z Redmond kilkukrotnie próbował przenieść Halo w świat filmu i seriali. Kiedyś był projekt realizowany przez Petera Jacksona, który podobno ewoluował w coś nowego tworzonego przez Stevena Spielberga. Do obejrzenia już teraz jest za to Halo: Forward Unto Dawn oraz Halo: Nightfall. Ten pierwszy mini serial jest szczególnie ciekawy ze względu na jego polską nazwę. Tytuł przetłumaczono na Halo: Naprzód do świtu. Niestety nikt z tłumaczy nie zauważył, że Forward Unto Dawn to nazwa własna flagowej fregaty wojsk UNSC.
Halo to przede wszystkim jedno z najbogatszych uniwersów stworzonych na potrzeby elektronicznje rozrywki. Przez lata rozwijane było przez kolejne gry, książki i komiksy. Historii do przedstawienia milionom fanów na całym świecie jest więc całe mnóstwo. Jednocześnie porządny serial mógłby być drugim życiem dla serii, która w ostatnich latach zdecydowanie traci na popularności. Materiał źródłowy jest więc świetny, potencjał marketingowy nadal duży. Niestety to science fiction, które wymaga sporego budżetu. Pytanie czy ktoś w kooperacji z Microsoftem byłby skłonny zaryzykować.
Ostatni rok nie był najlepszy dla kosmicznej space opery BioWare. Andromeda okazała się nie tylko przeciętną grą, ale przede wszystkim policzkiem dla fanów uniwersum. Tak wielki, bogaty świat z dziesiątkami niedopowiedzianych historii to kopalnia pomysłów. Wystarczy, że ktoś się po nie schyli i dobrze zrealizuje. Temat można ugryźć na wiele sposobów - skupić się na polityce, Cerberusie czy pójść śladami gry i skoncentrować się na jednym oddziale dowodzonym przez odpowiednika Sheparda.
Mass Effect nie ma obecnie najlepszych notowań, ale nadal za marką stoi rzesza fanów, którzy obudzą się jak tylko ktoś zaproponuje im coś wartościowego. Science fiction ma się ostatnio całkiem nieźle, głównie dzięki powrotowi do kin Gwiezdnych Wojen. Nawet Star Trek doczekał się nowego serialu od stacji CBS. Konkurencja mogłaby więc sięgnąć po serię Mass Effect i z niej zrobić swoją flagową markę science fiction. Jako wielki miłośnik uniwersum jestem skłonny wiele dać za porządny serial. Oby tylko nie angażowali się w niego ludzie mający w CV Andromedę.
Kolejny po Assassin’s Creed przypadek marki, która już zdążyła zostać nieco “uszkodzona” kiepskim filmem. Pamiętajmy jednak, że cały ten tekst to w dużym stopniu koncert życzeń, a więc w naszych wyobrażeniach każdy potencjalny serial zostanie wykonany dobrze. Max Payne ma w sobie spory potencjał głównie ze względu na niesamowity klimat. Charyzmatyczny bohater (np. Hugh Jackman wyciągnięty z planu zdjęciowego Logana), gęsta atmosfera przestępczego półświatka Nowego Jorku oraz kultowy bullet-time mogą dać mieszankę wybuchową. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Ostatnie lata nie są najlepsze dla Maksa. Trójka, chociaż bardzo dobra, nie była finansowym sukcesem. Zabrakło nieco sprzedaży, przez co odpowiedzialna za grę ekipa została rozwiązana, a dalszy rozwój marki porzucony. Kto wie czy to dla serialu nie lepiej. Mniejsza popularność gry sprawia, że ewentualna produkcja powinna być ciekawsza, bo na start nie otrzyma “za darmo” sporej widowni.
Kojima to niespełniony filmowiec, a więc w tym tekście nie mogło zabraknąć jego głównego dzieła. Gdyby wziąć przykładowo czwartą odsłonę i wyciąć z niej gameplay, zostałby kilkugodzinny film. Metal Gear Solid opiera się więc na fabule, która pełni równie dużą, a może i nawet większą rolę niż skradanie się. Przez lata uniwersum mocno się rozrosło, a więc historii do opowiedzenia jest całe mnóstwo. Jednocześnie fanów szpiegowskich klimatów jest na tyle dużo, że grono zainteresowanych szybko by się znalazło, nawet poza miłośnikami samej gry.
Metal Gear Solid ma jeden zasadniczy minus. Uniwersum jest na tyle rozległe, że ciężko powiedzieć w którym momencie rozpocząć serialową historię. Na pewno wprowadzenie nowych osób w zawiłości fabuły nie będzie łatwe i może okazać się głównym problemem filmowców. Na serialu mogłaby za to skorzystać gra. Osobiście nie mam pojęcia o co w Metal Gear Solid chodzi, przez co nie sięgam po kolejne odsłony. Grałem w Ground Zeroes i chociaż scenki przerywnikowe wyglądały przepięknie, nie rozumiałem o czym mówią bohaterowie. Gdyby jednak serial zgrabnie wszystko wyjaśnił, być może sięgnąłbym po gry.
HBO ma (jeszcze) Grę o Tron, a Netflix idzie w stronę Wiedźmina. Posiadanie własnej marki fantasy jest więc wręcz obowiązkiem dla każdego dużego dostawcy filmów i seriali. Dlaczego więc nie sięgnąć po serię Bethesdy? Na pewno ma ona znacznie większy potencjał niż Dragon Age czy nieco już oklepany i moim zdaniem zbyt brutalny na serial Warhammer. Warcraft z kolei nie zawojował rynku ostatnim filmem. The Elder Scrolls ma za to bardzo bogate i różnorodne uniwersum. W końcu Morrowind, Skyrim czy Cyrodiil to zupełnie inne światy, dające zawsze nowe pole do popisu dla scenarzystów.
The Elder Scrolls ma jeden zasadniczy minus. Seria opiera się głównie na rozgrywce, swobodzie poruszania się, rozwijaniu postaci i eksploracji. Fabuła zawsze była na niższym poziomie. Z punktu widzenia seriali jest to jakiś problem, ponieważ wszystkie postacie i historie trzeba stworzyć niemalże od nowa. Jest to jakaś niedogodność, ale z drugiej strony która growa marka fantasy jest lepszym materiałem na serial?