Mój stary jest fanatykiem Showmaxa. Całe mieszkanie zawalone polskimi produkcjami na zamówienie

Kamil Ostrowski
2017/12/31 14:30
0
0

Strategia Showmaxa na polski rynek? Polskie kino, krótkie i średnie metraże oraz ekranizacje past. Fanatyk nie jest jednak taki, jak mogło się wydawać.

Mój stary jest fanatykiem Showmaxa. Całe mieszkanie zawalone polskimi produkcjami na zamówienie

Na początek trochę o ekranizacji kultowej pasty o ojcu-wędkarzu, bo zresztą ten tekst pierwotnie miał być wyłącznie recenzją tegoż dzieła. Na pewno większość z Was się zdziwi, ale twórcy poszli w stronę klimatu ciężkiej schizofrenii i trudów życia z ojcem-świrusem i typową resztą rodzinki w realiach blokowiska. W gruncie rzeczy nie ma się co dziwić – legenda mówi, że jeżeli polski reżyser w ramach debiutu zrobi lekki film, to jego dusza po śmierci zostaje pożarta przez ducha Andrzeja Wajdy. Klimat Fanatyka przypomina więc trochę Wojnę polsko-ruską wymieszaną z Salą samobójców. Na obronę filmu muszę już teraz zaznaczyć, że jest lepszy od obydwu wymienionych (gniotów).

Kiedy przywykłem już do specyficznego, niespodziewanego klimatu, oglądało mi się Fanatyka nawet nieźle. Dobrze dobrano aktorów, nie najgorzej też z ich grą aktorską. Nawet młodzi sobie radzą, co jest raczej wyjątkiem niż zasadą w rodzimym kinie. Mikołaj Kubacki obsadzający główną rolę jest niezły, chociaż trochę mnie mierził kiedy czytał poniektóre teksty żywcem wyjęte z pasty. Ogólnie rzecz biorąc źle nie jest, bo nawet jeżeli inny film sobie wymarzyłem, tak całość jest po prostu dobrze zrobiona i przyjemnie się ten film ogląda. No i diabeł tkwi w szczegółach – polecam obejrzeć Fanatyka dwukrotnie.

Seans z wiekopomną Pierwszą Polską Ekranizacją Pasty (™) skłonił mnie jednak do szerszych przemyśleń. Doceniłem bowiem sam pomysł, jak i sprawność we wdrażaniu długofalowej strategii Showmaxa, który szuka alternatywnej drogi ku temu, aby powalczyć na polskim rynku z Netflixem. Nie ma się przecież co oszukiwać – obydwie platformy porównywać można do siebie jak Dawida do Goliata. Cała grupa mediowa Naspers, będąca właścicielem Showmaxa, znajduje się na 655 miejscu na liście największych firm według Forbesa, natomiast Netflix, który wyłącznie skupia się na jednej usłudze (oraz produkcji zawartości na wyłączność do niej) to 996 największa firma na świecie. Kapitalizacja obydwu różni się niewiele, podczas gdy wartość Naspers rozkłada się na szereg innych biznesów, w tym internetowych jak OLX, Allegro czy PayU. Do nich należy także największy dostawca Internetu w Południowej Afryce, tj. MWEB.

GramTV przedstawia:

Jak w takim razie Showmax chce przebić się na rynek, który nie był łatwy nawet bez obecności Netflixa, a obecnie stał się niezwykle wręcz wymagający? Podejście mają odważne. Ktoś w centrali doszedł do słusznego do wniosku, że nie można iść z bykiem na czołówkę, ale trzeba wziąć go sposobem. Nawet jeżeli nie uda się zgarnąć dla sobie całego streamingowego tortu, to być może chociażby jego część. Drugie założenie, jakie przyjęła wierchuszka, to: „Polacy kochają to co polskie, nawet gdy zagraniczne jest lepsze”.

Spójrzmy więc na produkcje, których produkcję sponsoruje w Polsce Showmax, a które tym samym wchodzą do jego oferty. Poza ciągnięciem paru znanych reżyserów do kręcenia krótkometrażówek, którymi można się pochwalić w reklamach, objęli również patronat nad całkiem ciekawymi projektami. Szybko zwęszyli okazję, jaka przysporzyła się w związku z wybuchem popularności Ucha Prezesa. Współtworzą także talk-show SNL Polska, będącym niczym więcej jak odpowiedzią na amerykańskie Saturday Night Live. Przyczepili się także do Fanatyka – co prawda na ostatniej prostej, kiedy już było wiadomo, że projekt przynajmniej w pewnej mierze będzie sukcesem. Oddział zajmujący się nadwiślańską krainą nie śpi, a raczej łowi okazje. Tymczasem Netflix zapowiedział tylko jeden wysokobudżetowy całkowicie polski serial, reżyserowany w dodatku przez świetną, ale mało wziętą w kraju Agnieszkę Holland. Zresztą gigant rynku VOD w ten sposób buduje swoją globalną bibliotekę, a nie pozycję w poszczególnych regionach – produkcje realizowane w danym kraju promuje następnie na całym świecie, przykładem są tutaj chociażby niemieckie Dark czy brazylijskie 3%.

Rozłożenie akcentów widać nawet na głównej stronie Showmaxa. Na pierwszej pozycji SNL Polska, dalej Ucho Prezesa, później Ostatnia Rodzina, następnie Egzorcysta (animacja tworzona na potrzeby tej platformy – prosto od twórców Blok Ekipy i Kapitana Bomby), wreszcie Fanatyk i dopiero na piątej pozycji duży, międzynarodowy hit – King Kong. Widzicie pewną zależność?

Jestem bardzo ciekaw jak na dłuższą metę sprawdzi się w Polsce strategia Showmaxa. Osobiście widzę w tej polityce ukłon w stronę kina typowo regionalnego, dla projektów hermetycznych, dla kina klasy B i produkcji niszowych. Podczas gdy Netflix próbuje zunifikować gusta i guściki, prezentując identyczną ofertę na całym świecie, a nawet wypychając najlepsze produkcje krajowe zagranicę, tak Showmax zalewa nas sosem własnym. Miałem poważne wątpliwości co do konieczności funkcjonowania więcej niż jednej platformy VOD, ale coraz częściej wydaje mi się, że obydwie mają rację bytu. Nie wszyscy będą potrzebowali obydwu, nie każdego zaspokoi Showmax, ale i nie każdy musi trzymać się kurczowo Netflixa. Każdemu według potrzeb. No i ten Fanatyk. Fajny jest.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!