Twarz twardziela, serce misia?
Twarz twardziela, serce misia?
Paddington Run, bo tak nowa gra się nazywa, jest zwykłym endless runnerem, w którym kierujemy poczynaniami wspomnianego, milutkiego miśka. Nie spodziewajcie się tu jednak złożonej fabuły. Paddington, ponieważ jest też dość niezdarnym zwierzakiem, upuścił wózek z marmoladą i wyrusza w karkołomną pogoń za zgubionymi łakociami.
Mechanika rozgrywki jest niezwykle prosta w opanowaniu. Omijamy przeszkody, które stawiane są na naszych drogach i staramy się wykonywać określone dla nas cele. Przy okazji zbieramy stosy słoików z pomarańczowa marmoladą. Bo, jak każdy wie, jeden słoik marmolady dziennie z chlebkiem zapewnia misiowi niezbędną dawkę witamin i mikroelementów.
Cele gry nie są trudne w realizacji (a przynajmniej jest tak na początku). Po prostu musimy zebrać określoną liczbę słoików, przeskoczyć przez określoną liczbę przeszkód, czy też wytrzymać w grze przez minutę. Wszystkie, nawet jeśli brać pod uwagę dzieci, są bardzo proste w realizacji. W zasadzie możemy bez przeszkód grać i nie przejmować się zadaniami, a będziemy przechodzić bez żadnych większych problemów. Po jakimś czasie jednak gra daje nam do zrozumienia, że jednak fajnie by było, gdybyśmy wydali kilka groszy.
I tutaj przechodzimy do tej mniej miłej części, czyli mikrotransakcji. Podczas pierwszych kilku godzin rozgrywki gra od czasu do czasu przypomina nam o tym, że możemy wykorzystać kasę do zakupów w grze. Nie jest to jednak specjalnie natarczywe. Po tym czasie jednak dostajemy zadania, które wymagają od nas większych zakupów, takich jak chociażby czerwone kalosze. Można je otrzymać podczas rozgrywki, jednak, jeśli jesteśmy nieuważni (a domyślam się, że w przypadku dzieci może tak być) zapasy świeżych kaloszy nam się skończą, a my będziemy musieli ich wciąż szukać. Oczywiście, możemy to robić wracając na inne poziomy, ale sama rozgrywka na poziomach staje się o wiele bardziej wymagająca, więc cofamy się, zbieramy buty, gramy, cofamy, zbieramy, gramy. Możemy też, oczywiście, pominąć ten krok z pomocą mikrotransakcji. W trakcie rozgrywki możemy również zmieniać swoje stroje, które dodają nam dodatkowe gratisy do gry. Specjalne kalosze pozwolą nam między innymi na wydłużenie czasu bonusów. Nie są jednak darmowe. Część z nich zbieramy podczas gry, część możemy wykupić za walutę zdobywaną podczas rozgrywki. Z tym jest trudniej. W teorii słoiki z marmoladą stanowią walutę. W trakcie rozgrywki zdobywamy jednak inne przedmioty, które posłużą nam w zakupieniu specjalnych strojów.
Warto też zaznaczyć, że sama rozgrywka nie porywa. To po prostu zwykły, nieco sztywny endless runner, który nie będzie raczej stanowił wielkiej reklamy dla filmowych przygód miśka. Można jednak przyznać, że twórcy postarali się o dobry klimat dla gry. Widać przy tym, że oglądali nową część filmu z Paddingtonem w roli głównej, bo znajdziemy tu kilka odniesień do filmowych przygód bohaterów. Ładnie wygląda również Londyn, choć mapy zmieniają się dosyć rzadko. Pojawiają się za to nowe elementy, takie jak wózki z lodami czy owocami. Paddington Run ma również przyjemną dla oka, kolorową oprawę graficzną.
Paddington Run to trochę mdły, standardowy endless runner, jakich wiele w App Store czy Sklepie Play. Nie wyróżnia się niczym szczególnym prócz misiowatego bohatera. Przechodzenie przez kolejne poziomy jest dość nudne, a mikrotransakcje dodatkowo nie powodują, że chce się wracać do gry. Paddington może ciałem przypomina słynnego niedźwiedzia, ale duchem zdecydowanie nie.