EA Sports UFC 3 wprowadza istotne zmiany w rozgrywce, ale przy okazji skutecznie zniechęca do siebie ze względu na mikropłatności.
EA Sports UFC 3 wprowadza istotne zmiany w rozgrywce, ale przy okazji skutecznie zniechęca do siebie ze względu na mikropłatności.
EA Sports UFC 3 zawiera kilka tysięcy nowych animacji. Brzmi jak slogan i w rzeczywistości Electronic Arts między innymi w ten sposób reklamowało najnowszą odsłonę cyklu. Nie bez powodu, bo dodanie tak ogromnej liczby ruchów postaci ma ogromne przełożenie na mechanikę rozgrywki. Jest to szczególnie zauważalne podczas walki w stójce, kiedy to nasz zawodnik znacznie szybciej reaguje na wydawane mu polecenia, a gracz cały czas czuje, że ma kontrolę nad tym, co dzieje się na ekranie. Może oczywiście wyprowadzać ciosy pięściami lub kopnięcia za pomocą kolorowych przycisków na padzie, jak również bardziej zaawansowane ataki, wciskając uprzednio LB lub RB. Przydatne jest korzystanie z prawej gałki, która pozwala teraz na jeszcze lepsze balansowanie ciałem, co umożliwia nie tylko prowokowanie naszego rywala, ale i unikanie ciosów. Skoro już przy tym jesteśmy, to warto dodać, że w EA Sports UFC 3 mamy również dwa rodzaje bloków – możemy zasłonić górną partię ciała poprzez wcisnięcie R2 lub też dolną za pomocą R2 + L2.
Powyższe możliwości sprawiają, że EA Sports UFC 3 to gra typu "easy to learn, hard to master". Wystarczy kilkanaście minut zabawy, by opanować podstawowe założenia rozgrywki, ale jeśli zechcemy wygrywać, będziemy musieli nie tylko pamiętać, jak wykonać zaawansowane kombinacje ciosów, ale do tego na bieżąco kontrolować poziom kondycji naszego zawodnika i regularnie sprawdzać, czy przeciwnik nie osłabił naszych nóg na tyle, że za moment jednym niskim kopnięciem powali nas na deski. Kiedy do tego dojdzie zauważymy, że w parterze starcia wypadają podobnie, jak w "dwójce", co oznacza, że musimy wychylić prawą gałkę w odpowiednią stronę, by zapełnić pasek widoczny na ekranie. Pozwoli to nam przejść do określonej pozycji lub też wstać i kontynuować pojedynek w stójce.
Docelowym trybem zabawy w EA Sports UFC 3 jest oczywiście rozbudowana kariera, w której możemy stworzyć własnego zawodnika, co zajmie nawet dobrych kilkanaście minut. W tym czasie wybierzemy jedną z dostępnych kategorii wagowych, określimy wygląd zewnętrzny potencjalnego mistrza MMA i preferowany styl walki, a także skorzystamy z dodatkowych opcji, wybierając muzykę rozbrzmiewającą podczas naszego wejścia na arenę. Co ciekawe, gra pozwoli nam wybrać jeden z kilku dostępnych klubów treningowych specjalizujących się w różnych dziedzinach, ale nic nie stanie na przeszkodzie, by zacząć swoją przygodę we własnej piwnicy. W takiej sytuacji musimy jednak pamiętać o braku profesjonalnego sprzętu czy też specjalistów, którzy podzielą się z nami swoją wiedzą, a nawet staną się naszymi sparingpartnerami.
Już wiele lat temu popularność danego zawodnika była mierzona nie tylko sukcesami sportowymi, ale i liczbą fanów. W dobie serwisów społecznościowych, takich jak np. Facebook czy Twitter, gdzie sympatycy gwiazd regularnie lajkują publikowane przez nich posty, a także komentują poczynania swoich ulubieńców, nie dziwi fakt, że podobne rozwiązanie znajdziemy również w EA Sports UFC 3. Przed każdą walką dysponujemy funduszami, które możemy przeznaczyć nie tylko na treningi, ale właśnie rozgłos na temat zbliżającego się starcia poprzez umieszczenie wpisów za pośrednictwem internetu. Warto się skupić na tym aspekcie, lecz nie można zapominać o kluczowej sprawie, czyli rozwijaniu postaci. Regularnie poprawiamy swoje statystyki przeprowadzając symulacje treningów, jak również aktywnie bierzemy w nich udział, wykonując odpowiednie działania (np. zadając wskazaną liczbę ciosów w określonym czasie).
EA Sports UFC 3 nie jest raczej grą, którą można odpalić raz czy dwa razy w tygodniu, by przeprowadzić kilka emocjonujących pojedynków. To produkcja wymagająca zaangażowania ze strony gracza i zmuszająca go do szlifowania umiejętności, chyba że uruchomimy mniej skomplikowany tryb (powiedziałbym imprezowy), czyli Knockout, w którym sami decydujemy o tym, po ilu ciosach nasz przeciwnik padnie na deski. Takie rozwiązanie idealnie nadaje się do krótszych sesji, a EA Sports UFC 3 jest wtedy znacznie bliżej do klasycznego mordobicia. Jeśli jednak mamy więcej czasu i większe ambicje, a na przykład nie chcemy bawić się w walkę w parterze, możemy ograniczyć swoją przygodę z tym tytułem do zabawy w stójce lub na odwrót. Nie mogło zabraknąć oczywiście szybkich pojedynków rozgrywanych za pośrednictwem sieci oraz rankingowej multiplayera. Słowem – każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Wygląda na to, że EA Sports UFC 3 cierpi na dwa zasadnicze problemy. Grappling mógłby zostać zrealizowany lepiej, ale na to ostatecznie można nieco przymknąć oko. Ciężko jednak nie mówić głośno o największej wadzie produkcji, czyli wbudowanych mikropłatnościach, które wręcz "zabijają" tryb Ultimate Team. Nawet gdy zdecydujemy się grać regularnie (albo wręcz maniakalnie), mamy małe szanse na to, by zdobyć tak dobre ulepszenia, jak w momencie, kiedy postanowimy sięgnąć do portfela. W tym przypadku jednak również nie ma mowy o tym, byśmy z miejsca otrzymali najlepsze karty, bo system działa losowo i może okazać się, że nawet po wydaniu stu złotych będziemy w tym samym miejscu, co wcześniej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!