Co chwilę słyszysz o wielkich wzrostach cen akcji polskich producentów gier wideo? Dlaczego na tym nie zarobić?
Co chwilę słyszysz o wielkich wzrostach cen akcji polskich producentów gier wideo? Dlaczego na tym nie zarobić?
No właśnie, dlaczego? Skoro znam się na grach to na pewno uda mi się przewidzieć trendy na rynku. To myśli pewnie wielu Czytelników gram.pl, którym wyobraźnia podsuwa wizję ogromnych pieniędzy, które można na tym zarobić. Sprawa jednak nie jest tak prosta. Postanowiłem więc zebrać swoje, na ten moment już prawie ośmioletnie doświadczenie małego inwestora i stworzyć poradnik krok po kroku wyjaśniający jak zacząć obracać akcjami spółek tworzących gry wideo.
Na wstępie jednak wyjaśnijmy kilka kwestii. Poniższy tekst należy traktować w kategorii przewodnika, a nie porady inwestycyjnej. Każdy lokuje swoje pieniądze, a więc samodzielnie powinien podejmować decyzje po analizie ryzyka. Jest to szczególnie istotne dla początkujących – na giełdzie można stracić pieniądze i trzeba zawsze mieć to na uwadze.
Giełda to część rynku kapitałowego (obok rynku obligacji), jednego z kluczowych elementów każdej rozwiniętej gospodarki. To tutaj dochodzi do handlu udziałami firm. Giełda jest jednym ze źródeł pozyskiwania funduszy przez nie i to jest jej główny cel. Nie spekulacje, a właśnie gromadzenie kapitału od inwestorów. Wielu pewnie powie, że to tylko pusta teoria, bo giełda to w rzeczywistości ruletka dla bogatych. Nic bardziej mylnego. Przez lata istnienia polskiego parkietu zainwestowało na nim wiele osób, którym brakowało fundamentalnej wiedzy w temacie. Nie powinny więc nas dziwić ich straty. Szkoda jednak, że zamiast szukać winy w swoich brakach wiedzy tworzą czarny PR wokół giełdy.
W rzeczywistości giełda to bardzo skomplikowany mechanizm, którego zasady są obce wielu małym inwestorom. Tym ważniejsze jest regularne zdobywanie wiedzy nie tylko o sytuacji interesującej nas spółki, ale i warunkach panujących w światowej gospodarce oraz zasadach, które stosują najwięksi rynkowi inwestorzy. O tym będziemy jednak mówić w drugiej części poradnika. W pierwszym kroku chciałem wyjaśnić, że giełda nie jest ruletką. Czasami decyzje, które graczom mogą wydawać się bezsensowne są bardzo logiczne z biznesowego punktu widzenia. Aby to jednak zrozumieć trzeba mieć znacznie szersze spojrzenie na całą sytuację.
Wiemy już, że czeka nas sporo nauki. W tym momencie warto sięgnąć po liczne książki czy media biznesowe, ale zdobyć podstawową wiedzę. Załóżmy jednak, że jesteś gotowy przejść od teorii do praktyki. Jak więc kupować akcje? Na początku konieczne jest założenie konta maklerskiego. W Polsce funkcjonuje wiele domów maklerskich, głównie będących częścią banków. Warto więc w pierwszej kolejności sprawdzić czy również nasz oferuje takie usługi. Na pewno ułatwi to przelewanie środków między kontem maklerskim, a osobistym.
Nie polecam jednak pójścia po linii najmniejszego oporu, tylko sprawdzenie oferty kilku instytucji. W czasach Internetu powinno to zająć dosłownie chwilę. W wyborze domu maklerskiego najważniejsze są koszty. Nasz makler zarabia głównie na prowizji od każdej transakcji, kupna oraz sprzedaży. Osobiście posiadam dwa konta maklerskie, w których ponoszę koszty rzędu 0,38% i 0,39%. To bardzo dobry wynik, ale można też znaleźć domy maklerskie z niższymi prowizjami. Pisząc ten tekst najlepsza oferta wynosiła 0,13%. To jednak konto typowo dla tzw. day traderów. Jeśli dopiero zaczynasz na pewno będziesz inwestować średnio i długoterminowo. Wtedy inne konta będą lepszą opcją. W końcu prowizja od sprzedaży to nie jedyny koszt. Na pewno jednak unikaj kont maklerskich ze stałą opłatą za ich prowadzenie. W dzisiejszych czasach brak takich wydatków to żadna wielka promocja tylko standard.
Być może wielu zastanawia się po co mi dwa konta maklerskie. Otóż nie każde posiada takie same możliwości. W moim przypadku decyzja o założeniu nowego rachunku wynikała z chęci zainwestowania w jedną ze spółek, która dopiero wchodziła na giełdę. Każde tzw. IPO przeprowadza wybrany przez zarząd firmy dom maklerski. Może więc wydarzyć się tak, że zapisy na akcje będą możliwe tylko dla jego klientów. Tak złożyło się w moim przypadku – mój makler nie brał udziału w zapisach na akcje jednej ze spółek, przez co musiałem założyć konto gdzie indziej. To jednak sytuacja spotykana głównie przy mniejszych spółkach.
Lepiej więc skupić się na kosztach, przede wszystkim niskiej prowizji. Polecam również unikać domów maklerskich, które zechcą pobierać opłaty za dostęp do notowań w czasie rzeczywistym. Jest to bardzo ważna funkcja, bez której ciężko efektywnie kupować i sprzedawać akcje. Pozwala ona sprawdzać aktualne oferty, z których można skorzystać. Notowania na ogólnodostępnych stronach o tematyce biznesowej nie nadają się, ponieważ pokazują dane z około kilkunastominutowym opóźnieniem.
Na pewno wiele razy spotkałeś się z obiema nazwami. GPW to Giełda Papierów Wartościowych, główny parkiet, na którym notowane są największe firmy. NewConnect to rynek alternatywny, tzw. „mała giełda”. Powstała głównie dla mniejszych firm. Aby wejść na GPW spółka musi spełnić szereg określonych kryteriów, np. dotyczących jej wartości (minimalna kapitalizacja to 15 mln euro). NewConnect powstało dla tych, którzy nie są w stanie spełnić tych warunków. Tam można więc znaleźć mniejsze przedsiębiorstwa, które dopiero w perspektywie kilku lat urosną i przeniosą się na główny parkiet.
Należy więc pamiętać, że na NewConnect znajdziemy mniejsze firmy, które są dopiero na początkowym etapie rozwoju. Niektóre, jak chociażby 11 bit Studios, w momencie debiutu nie miały ani jednej gry na koncie. W podobnych sytuacjach ofertę publiczną realizowało 7Levels czy Creepy Jar (debiut na NC w najbliższych tygodniach). Inni z kolei, na przykład Bloober Team czy QubicGames, NewConnect traktują jako sposób na przyspieszenie rozwoju po kilku latach funkcjonowania na rynku. Taka sytuacja ma swoje plusy i minusy. Mała spółki, jeśli trafi jej się jakiś komercyjny hit, będzie rosnąć w zawrotnym tempie i da sporo zarobić. Z drugiej strony prawdopodobieństwo straty pieniędzy jest większe. Inwestorzy nazywają to premią za ryzyko. Im większe podejmujesz tym większego zysku oczekujesz. Na pewniakach wielkich wzrostów zazwyczaj nie ma.
Pięknie pokazuje to historia 11 bit Studios. Ekipa na NewConnect weszła przed premierą debiutanckiego Anomaly: Warzone Earth. Potem wydała jeszcze kilka gier, które hitami sprzedażowymi nie były. Spółka zyski osiągała okazjonalnie. Potem jednak przyszła premiera This War of Mine. Małej firmie trafiła się kura znosząca złote jaja, która w ciągu kilku dni dała inwestorom zarobić ogromne pieniądze.
Z drugiej strony jest Nicolas Games, które przed laty kusiło inwestorów wizją ogromnych zysków z projektu Afterfall: Insanity. Był moment, w którym można było na tym zarobić. Mimo wszystko ostatecznie cena doszła do zera, bo spółka po prostu przestała istnieć. To historia ku przestrodze – wprawdzie w branży gier na razie jedyna, ale na NewConnect można znaleźć wiele innych spółek, na których inwestorzy stracili mnóstwo pieniędzy. Dlaczego postaram się odpowiedzieć w drugiej części.
Podsumowując nie chciałbym, aby każdy zaczynający inwestowanie na wstępie odpowiedział sobie na pytanie – inwestować na GPW czy NewConnect? Technicznie nie ma znaczenia na którym rynku kupujemy akcje. O różnicach między nimi piszę głównie po to, aby każdy miał świadomość czym jest jedno i drugie. Na GPW również da się zarobić gigantyczne pieniądze i stracić wszystko. Ważna jest jednak specyfika obu giełd – jedna jest dla małych spółek, druga dla większych. W przypadku NewConnect zdecydowanie łatwiej nadziać się na firmę widmo. Pomaga w tym fakt, że przedsiębiorstwa notowane na „małej giełdzie” mają inne, znacznie luźniejsze wymogi dotyczące informowania inwestorów o swojej sytuacji. Mniejsze są tam też obroty, czyli w praktyce liczba chętnych na kupno lub sprzedaż akcji. Niekiedy więc handlowanie może być trudniejsze. Należy też pamiętać, że aktualne cena akcji spółki to kwota ostatniej transakcji. Przy firmach z małymi obrotami (których na NewConnect jest wiele) duże zmiany może powodować nawet jedna, drobna transakcja.
Polscy producenci gier wideo na GPW
Producenci gier wideo na NewConnect
Zasada jest prosta – im mniej wiesz tym w większym stopniu Twoje inwestycje to hazard. Oczywiście nikt nie wie jak gra zostanie przyjęta przez graczy i recenzentów oraz ile osób ją kupi. To ryzyko, które zawsze wiąże się z inwestowaniem. Mimo wszystko znając sytuację w spółce możesz w lepszym stopniu przewidzieć jej przyszłość. Co więc robić, aby być na bieżąco? Regularne śledzenie newsów na portalach growych to niestety zbyt mało. Najlepiej więc wykorzystać obowiązki jakie giełda nakłada na spółki publiczne. Otóż muszą one dzielić się wieloma informacjami, które w normalnych okolicznościach pozostałyby tajemnicą. Wystarczy więc czytać raporty giełdowe.
Wszystkie raporty znaleźć można na stronach samych spółek (w zakładkach „Dla inwestorów” lub „Relacje inwestorskie”) lub na stronie giełdy (GPW oraz NewConnect). Po znalezieniu interesującej nas firmy należy wybrać zakładkę ESPI (Elektroniczny System Przekazywania Informacji) lub EBI (Elektroniczna Baza Informacji). Najwięcej cennych informacji dostarcza pierwsza z nich – tam spółki umieszczają komunikaty, których upublicznienie nakazywane jest przez przepisy.
Większość wpisów to raporty bieżące, w których spółki informują o ważnych wydarzeniach (premiera gry, ustalenie daty premiery, zapowiedź nowego tytuły, ogłoszenie inwestycji itp.). Oprócz tego spółki publikują raporty finansowe – kwartalne oraz roczne. Je w szczególności powinieneś przeglądać. Znajdziesz tam najważniejsze dane finansowe pokazujące w jakiej kondycji jest interesująca Ciebie spółka. Nie będziemy się jednak zagłębiać w analizę finansową, ponieważ to bardzo długi i skomplikowany temat. Na początku powinieneś zainteresować się przychodami firmy (głównie ze sprzedaży), kosztami oraz zyskiem/stratą. Raporty pokazują zeszłoroczne wyniki, co zawsze ułatwia analizę. Dobrze jest również zobaczyć jak wygląda zadłużenie firmy (pozycja „zobowiązania”) - jeśli już jest to lepiej aby było ono długoterminowe. Takie zobowiązania są znacznie „lżejsze” dla spółki niż krótkoterminowe.
Raporty finansowe zawierają również sprawozdanie zarządu. To bardzo ważna część dokumentu, w której najważniejsze osoby w firmie podsumowują ostatni okres. Bardzo często (głównie w raportach rocznych, rzadziej kwartalnych) pojawiają się tam też plany na najbliższy okres. Wiele informacji dociera do mediów z opóźnieniem. Przykładowo The Farm 51 o pozyskaniu wydawcy dla Get Even w pierwszej kolejności informowało właśnie w komunikatach giełdowych. Dopiero po wielu miesiącach w mediach pojawiła się informacja, że w projekt zaangażowało się Namco Bandai. Pozostając przy gliwickiej ekipie wielu pewnie nie wie, że pracuje ona nad nowym tytułem o Czarnobylu. W raportach giełdowych pierwsze informacje o tym projekcie pojawiły się już kilka miesięcy temu.
Na zakończenie napiszę, że osobiście nie polecam ogólnodostępnych forów internetowych związanych z giełdą. Tam w wątkach poświęconych konkretnym spółkom czasami można przeczytać niesamowite historie ocierające się o science fiction. Mi osobiście szczególnie do gustu przypadł wpis, w którym jeden z użytkowników napisał, że pre-ordery na Serial Cleaner na PlayStation Network zostały wyprzedane. Takich rzeczy w cyfrowej dystrybucji jeszcze nie było.
Na koniec pozostaje pytanie – co kupić w pierwszej kolejności? Na czym teraz można zarobić? Podobno CD Projekt mocno podrożał, może więc warto zacząć od niego? Albo 11 bit Studios, które jest tuż przed kolejną wielką premierą. Decyzję pozostawiam Wam. W kolejnej części postaram się jednak pokazać kilka mechanizmów i strategii inwestycyjnych. Po opanowaniu podstaw jest to kolejny ważny krok w inwestowaniu.