Chuchel to pełna humoru przygodówka z genialnymi pomysłami. Tym bardziej szkoda, że jej ukończenie zajmuje niespełna dwie godziny.
Chuchel to pełna humoru przygodówka z genialnymi pomysłami. Tym bardziej szkoda, że jej ukończenie zajmuje niespełna dwie godziny.
To, że Amanita Design stworzy kolejną przygodówkę nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Nikt nie powinien być również zdziwiony faktem, że twórcy hitów pokroju Machinarium, Samorost czy Botanicula, jeszcze raz stanęli na wysokości zadania, a ich nowe dzieło, Chuchel, to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku. Jednocześnie znów mamy do czynienia z dwuwymiarowym point and clickiem, ale Czesi ani myślą o odcinaniu kuponów, bo recenzowana produkcja jest wyjątkowo oryginalna.
Bardzo długo zastanawiałem się, co dokładnie napisać o grze Chuchel, by nie popsuć nikomu radości z zabawy, a zarazem przybliżyć nieco zawartość najnowszej propozycji studia Amanita Design. Nie jest to bowiem klasyczna przygodówka w znaczeniu, które dotychczas znamy. Najbliżej jej do połączenia zręcznościówki i gry logicznej. Autorzy nie tylko zmuszają nas do rozwiązywania łamigłówek za sprawą odpowiednich przedmiotów, ale przy okazji sprawdzają nasz refleks i umiejętność kojarzenia faktów. Oprócz typowych łamigłówek mamy tu bowiem szereg mniej lub bardziej skomplikowanych mini-gierek, a całość nie stroni od potężnej dawki humoru.
Ciężko powiedzieć, by opowieść w Chuchel pretendowała do miana poważnej – wprost przeciwnie: to raczej luźna historia rywalizacji głównego bohatera z czymś w rodzaju... skąpo owłosionego szczura. Celem zabawy jest zdobycie upragnionej wisienki. Scenariusz został podzielony na odcinki, w których cały czas jesteśmy zwodzeni przez wielką czarną łapę. Jeśli wydaje nam się, że jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia upragnionego celu, to właśnie ona zabiera nam wisienkę, w efekcie czego trafiamy do następnej lokacji. Z czasem jednak w końcu dowiadujemy się, kto jest właścicielem owej łapy i... Zobaczycie sami. Ale muszę przyznać, że fabuła naprawdę może się podobać, a kolejne żarty postaci widocznych na ekranie wywołują uśmiech albo wręcz śmiech u odbiorcy.
Chuchel regularnie nawiązuje do innych gier. Niektóre z nich parodiuje w umiejętny sposób, o innych nam po prostu przypomina. Możemy więc brać udział w zadaniach wzorowanych na rozwiązaniach z Flappy Bird, Tetrisa, Pac-Man, Space Invaders czy Angry Birds. Wspomniałem, że Chuchel nie stroni od oryginalności, ale gdzie jej szukać, skoro zamiast unikatowych idei, Amanita Design bazuje na tym, co fani elektronicznej rozrywki znają od lat? Uwierzcie mi, że nie widzieliście tego, w jaki sposób Czesi podchodzą do meczów bokserskich i nie byliście uczestnikami wyścigu ślimaków. Zagadki są naprawdę unikatowe, nieszablonowe – można rzec. Co chwilę mamy do czynienia z czymś nowym, czymś co nie zostało dodane na siłę, ale właśnie z pomysłem.
Oprawa wizualna gry Chuchel jest przesympatyczna, a złego słowa nie można również powiedzieć o udźwiękowieniu. Na uwagę zasługują niesamowite projekty bohaterów, a także fakt, że przy tym wszystkim autorzy postawili na minimalizm. W pewnym sensie, rzecz jasna, bo lokacje są stosunkowo bogate w detale, a przy tym wielokrotnie poruszamy się po bardzo jasnych tłach. To właśnie dzięki nim grafika jest przejrzysta i wiemy, co powinniśmy klikać, by przejść dany etap. Mimo wszystko z ukończeniem poszczególnych zadań nie powinno być problemów, bo całość charakteryzuje się niskim poziomem trudności. Nawet jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z Pac-Manem czy Space Invaders i tak w mgnieniu oka opanujecie zasady gry i przejdziecie dalej.
Niezwykle żałuję, że Chuchel kończy się po niespełna dwóch godzinach. Wydaje mi się, że Amanita Design mogła wycisnąć z tej gry odrobinę więcej, choć tak jak teraz myślę, to napisałem parę akapitów temu, że twórcy z Czech nie chcieli dodawać nowych zagadek na siłę. Na szczęście po obejrzeniu napisów końcowych możemy uruchamiać dowolne poziomy raz jeszcze, by ponownie sprawdzić swoje umiejętności w poszczególnych zadaniach.
Chuchel udowadnia, że w gatunku przygodówek z dwuwymiarową grafiką i interfejsem point and click jest miejsce na innowacje. Nie trzeba ograniczać się do utartych schematów, ale można stworzyć coś świeżego, coś co wciągnie odbiorcę od początku do końca i zauroczy go oprawą, humorem, nieszablonowymi zagadkami i idealnie komponującą się z tym wszystkim ścieżką dźwiękową. Narzekam odrobinę na czas rozgrywki, ale dodam, że produkcję można nabyć w cyfrowej dystrybucji za niespełna 30 złotych. Jest to cena jak najbardziej adekwatna do zawartości.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!