Premiera nowej odsłony God of War już niedługo, a ja podczas pokazu prasowego mogłem zapoznać się z pierwszymi kilkoma godzinami nowej produkcji od Sony Santa Monica. I muszę przyznać, że o ile pewne moje wątpliwości zostały rozwiane, tak obawiam się kierunku, w którym całość zmierza.
Old Man Kratos
Po wydarzeniach z poprzednich części Kratos oraz wymorodowaniu wielu greckich bóstw udaje się na północ i próbuje uciec od swojej burzliwej przeszłości. To właśnie tam poznaje swoją przyszłą żonę oraz zakłada rodzinę. Po jej nieoczekiwanej śmierci musi zaopiekować się swoim synem – Atreusem. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, ponieważ nordyckie bóstwa wiedzą dokładnie, kim jest Kratos, a także, czego dokonał w Grecji. „Bóg wojny” wyrusza wraz z Atreusem w podróż, podczas której z pewnością nie zabraknie jednego – brutalnego rozprawiania się z przeciwnikami.
They see me rollin'...
To, co pozytywnie zaskakuje w nowym God of War to fakt, że mimo zmiany perspektywy obserwowanych wydarzeń nadal czuć ducha poprzednich odsłon. Dobrze znaną rozgrywkę znaną ze slasherów zastąpiły mechaniki bardzo podobne do tych znanych chociażby z Dark Souls. Obok cherlawych minionów pojawiają się również jednostki specjalne, które wymagają nieco innego podejścia oraz znajomości ich słabych stron. Tym samym w ferworze walki kluczową rolę gra głównie wybór odpowiedniej strategii. Jedni przeciwnicy będą odporni na obrażenia od lodu, innych będziemy zmuszeni zaatakować gołymi rękoma, aby ich oszołomić i sprowadzić do parteru. To samo tyczy się wybieranych umiejętności. Nie wyklucza to oczywiście opcji siłowej, gdyż można spróbować pokonać każdego przeciwnika podstawowymi ciosami. Ale po co to robić, skoro można wykorzystać konkretne narzędzia i ułatwić sobie robotę.
W przypadku młodziana miałem również wrażenie, że jego głównym zadaniem jest odwracanie uwagi przeciwników od Kratosa. O ile podczas walki z pojedynczymi przeciwnikami zdarzają się sytuacje, w których bóg wojny musi pomóc swojemu synowi w opałach, tak w trakcie walki z bossami mimo krzyków zgarnia wszelkie obrażenia i… tyle. Na samym początku przygody trudno jest również zauważyć potencjał Atreusa, jako towarzysza wyprawy, a tym bardziej syna Kratosa. Liczę, że w późniejszych etapach przygody jego rola będzie o wiele bardziej zauważalna i nie sprowadzi się tylko do chaotycznego biegania po polu bitwy. Tak, jak w przypadku większości młodocianych towarzyszy w grach, który zamiast pomagać głównemu bohaterowi czasami wręcz przeszkadzają.
W prezentowanej wersji demonstracyjnej była również możliwość ulepszania nie tylko umiejętności, ale również i uzbrojenia bohaterów. Mimo, iż rozgrywka może sprawiać wrażenie zamkniętej strukturalnie, tak widać tu również spory potencjał do tego, aby wracać w niektóre miejsca i odkrywać je ponownie. Podobnie jest z przeróżnymi zagadkami logicznymi. Te, które popychają fabułę do przodu są nieco łatwiejsze od tych, dzięki którym możemy stać się posiadaczami wyjątkowych surowców czy przedmiotów wzmacniających zdrowie Kratosa. Co ciekawe, mimo pokonania całego dema okazało się, że przypadkowo ominąłem jedno z miejsc z zagadką. To dobry znak dla tych, którzy lubią wracać i przetrzepywać wszelkie poprzednie lokacje.
Nordycka fauna i flora krwią bestii zroszona.
Graficznie również God of War prezentuje się całkiem dobrze oraz wykorzystuje moc, która drzemie w PS4 Pro. Szatkowanie kolejnych poczwar na dużym ekranie prezentuje się niezwykle okazale, a w połączeniu ze świetną ścieżką dźwiękową potrafi zrobić wrażenie. Miałem jednak wrażenie, że ustawienie kamery zaproponowane przez twórców niekoniecznie spełnia swoją rolę. Można byłoby powiedzieć, że cierpi na podobną bolączkę, co niektóre shootery z systemem osłon i każdy sprint wygląda tak, jakbyśmy w takową produkcję grali. Czy to pasuje do gry akcji z nastawieniem na walkę wręcz? Niekoniecznie, choć można się do tego przyzwyczaić. Tak samo, jak do dziwnej animacji chodzenia Kratosa po skosie.
Wstrzymam się jednak ze wstępną oceną polskiej wersji językowej God of War. Głównie dlatego, że wraz z postępami w histori czułem, że aktorzy również zaczęli powoli się rozkręcać i nie wiem, czy to był zabieg świadomy, czy nie. W kilku momentach nawet uśmiechnąłem się pod nosem słysząc słowa jednego z bohaterów, którego Kratos i Atreus spotykają na swojej drodze. Nie zmienia to jednak tego, iż pierwsze godziny z polskim dubbingiem były całkiem w porządku.
Stary Kratos w nowych szatach.
Czy te kilka godzin rozgrywki odpowiedziało na wszelkie pytania? Nie. Czy rozwiało ewentualne wątpliwości? Nie bardzo. Spróbujmy z innej strony… Czy powinniście czekać na God of War? Jeśli jesteście wielkimi fanami Kratosa, to jak najbardziej.
Gołym okiem widać, że Sony Santa Monica nie próbuje silić się na tworzenie czegoś nowego. Nowy God of War stanowi raczej ewolucję mechanik, z którymi mieliście już wcześniej do czynienia, a twórcy dostsowali większość z nich do dzisiejszych standardów. Tak jest w praktycznie każdym aspekcie rozgrywki - od mordowania potworów, gdzie mamy do czynienia z przepięknym tańcem zniszczenia po ulepszanie umiejętności naszych bohaterów. Fani poprzednich odsłon, mimo zauważalnych zmian, będą czuli się jak u siebie. Nie wiem natomiast, czy powinienem liczyć na fabularny majsterszyk oraz rozwiązania, które będę wspominał latami. Z pewnością chcę, abym z każdym wykończonym przeciwnikiem mógł poczuć siłę tytułowego Boga Wojny.
Choć przyznam szczerze: jeśli Kratos nie rozłoży brutalnie w tej części Odyna na łopatki, to będę lekko zawiedziony... chyba, że tego typu atrakcje przewidziane są w kolejnej grze.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!