The Elder Scrolls V: Skyrim VR
- platformy docelowe: PC
- data premiery: 3 kwietnia
- producent: Bethesda Softworks
- wydawca: Bethesda Softworks
- wydawca PL: Cenega
God of War, Frostpunk, Yakuza 6: The Song of Life, Skyrim VR na PC, Sinner: Sacrifice for Redemption czy Tower of Time?
Pierwszą grą, na którą warto zwrócić uwagę w kwietniu będzie The Elder Scrolls V: Skyrim VR. Co prawda jesienią ubiegłego roku zadebiutował on na konsoli PlayStation 4, ale dopiero teraz ukaże się również na PC. Zgodnie z tym, co sugeruje nazwa, otrzymamy specjalną wersję RPG-a dedykowaną goglom wirtualnej rzeczywistości. Ponownie zajmiemy się więc eksploracją prowicji Skyrim w cesarstwie Tamriel, ale tym razem dokonamy tego z zupełnie innej perspektywy. Jak wiadomo, technologia VR zapewnia kompletnie inne doznania niż tradycyjna rozgrywka przy wykorzystaniu klawiatury i myszy bądź kontrolera. Jeśli chodzi o samą jakość oprawy wizualnej, to warto zaznaczyć, że The Elder Scrolls V: Skyrim VR to nic innego, jak The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition z obsługą technologii VR. Grafika prezentuje się lepiej niż w oryginale z 2011 roku, a pakiet zawiera nie tylko "podstawkę", ale i wszystkie dodatki.
Symulatory farmy cieszą się ogromną popularnością, ale wszystkie należą do jednego gatunku. Ten stan rzeczy próbuje jednak zmienić rodzime studio Cleversan Software, którego Farm Manager 2018 będzie strategią ekonomiczną. Opisywana produkcja zaoferuje więc możliwość obserwowania wydarzeń z perspektywy kamery zawieszonej wysoko nad naszym gospodarstwem rolnym, a chcąc przetrwać, spróbujemy nie tylko uprawiać rośliny i hodować zwierzęta, ale także odpowiednio zarządzać dostępnym budżetem. Pieniądze zdobędziemy – a jakże – sprzedając plony. Poza rozbudowaną kampanią zawierającą dostęp do kilkunastu scenariuszy, Farm Manager 2018 pozwoli także sprawdzić się w trybie swobodnym, gdzie nie będziemy mieli z góry narzuconych celów misji.
Extinction to z kolei przygodowa gra akcji ukazana z perspektywy trzeciej osoby. Wcielimy się w postać nieustraszonego żołnierza, Avila, i spróbujemy uratować świat przed wielkimi, 50-metrowymi potworami. Twórcy obiecują rozbudowany system walki oparty na umiejętnościach graczy i zaawansowane opcje w zakresie rozwoju bohatera (gra pozwoli na dostosowanie stylu zabawy do preferencji użytkownika). Będziemy biegać, skakać, wspinać się po budynkach, wyprowadzając po drodze zarówno lekkie, jak i ciężkie ataki, korzystając przy tym wszystkim z bicza, który jest kluczowym elementem wyposażenia Avila. Ciekawie zapowiadają się same pojedynki z bestiami. Nie wystarczy bowiem atakować wrogów, ale w pierwszej kolejności należy odkryć ich słabe punkty.
Kolejna polska gra w zestawieniu najciekawszych premier kwietnia to Dream Alone od rodzimego studia WarSaw Games, które przygotowuje dwuwymiarową platformówkę w konwencji horroru. Jako młody chłopiec ruszymy na poszukiwania mitycznej Pani Śmierci. Spróbujemy ją odnaleźć, by uratować członków swojej rodziny zarażonych tajemniczym wirusem. Powoduje on, że mieszkańcy wioski zapadają w śpiączkę, więc ocalimy nie tylko najbliższych, ale także i pozostałych ludzi dotkniętych chorobą. Dream Alone zaoferuje ciekawą mechanikę, która pozwoli nam wykorzystać unikatowe zdolności bohatera i przenieść się do alternatywnej rzeczywistości. W ten sposób będziemy klonować postać naszego chłopca, pozwalając mu dotrzeć do niedostępnych wcześniej miejsc.
O nadchodzącym RPG-u polskiego studia Event Horizon, czyli Tower of Time, pisaliśmy szerzej na gram.pl już dwukrotnie, a niebawem przyjdzie czas na recenzję, bo gra nareszcie wyjdzie z fazy Wczesnego Dostępu na Steamie. Tutaj znajdziecie parę słów o samej produkcji wraz z komentarzami twórców, natomiast jeśli chcecie poznać nasze wrażenia z rozgrywki, to koniecznie udajcie się pod ten adres. Z artykułu dowiecie się, że Tower of Time przyciąga klimatem i ciekawą historią, wystawia na próbę spostrzegawczość i pamięć, oferuje też nietypowy system walki łączący rozwiązania znane z RPG i RTS, w którym na bieżąco musimy dostosowywać taktykę, w miarę pojawiania się kolejnych wrogów.
Japońskie GTA – takim mianem często określa się serię Yakuza, która jest bardzo popularna już nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale i poza jego granicami (również w Europie czy Stanach Zjednoczonych). Dlatego też fani trzecioosobowych gier akcji z otwartym światem niecierpliwie oczekują premiery Yakuza 6: The Song of Life, czyli następnej odsłony tego popularnego cyklu. Jej głównym bohaterem będzie zmęczony życiem Kazuma Kiryu. Mężczyzna po opuszczeniu więzienia rozpoczyna poszukiwania Haruki, swojej przybranej córki, która zniknęła z sierocińca. To jednak dopiero początek kłopotów, z którymi będzie musiał zmagać się nasz protagonista. Gracze mogą liczyć na znacznie lepszą grafikę niż w poprzedniczkach za sprawą zupełnie nowej technologii, eksplorując między innymi senne miasteczko portowe Onomichi oraz największą dzielnicę czerwonych latarni w Tokio znaną pod nazwą Kamurocho.
God of War. Po prostu. Najnowsza część serii na PlayStation 4 nie nosi żadnego podtytułu, a przy okazji stanowi tzw. restart kultowego cyklu, wprowadzając mnóstwo zmian w mechanice rozgrywki. Niezmiennie wcielamy się w Kratosa, ale tym razem akcja została ukazana z perspektywy trzeciej osoby. Nieustraszonemu bohaterowi towarzyszy jego syn imieniem Atreus stanowiący nieocenioną pomoc w rozmaitych sytuacjach. Najważniejszym elementem wyposażenia Kratosa jest topór, którym może nie tylko atakować wrogów podczas walki na krótkim dystansie, ale rzucać także w oddalonych przeciwników (broń wraca jak bumerang). Sami twórcy powiedzieli, że w trakcie produkcji nowego God of War inspirowali się Bloodborne. Ma to być odczuwalne podczas eksploracji, jak i walki. Lokacje zaprojektowano tak, by nie iść po nich od A do B, ale w międzyczasie odblokowywać skróty niczym w grach studia From Software. Starcia z bossami nie będą już natomiast jednym wielkim festiwalem Quick Time Eventów.
11bit studios mogło pójść po linii najmniejszego oporu i stworzyć This War of Mine 2, czyli kontynuację swojego hitu, ale ambitna firma z Polski zdecydowała się na przygotowanie strategii czasu rzeczywistego w konwencji survivalu. Frostpunk zabierze nas na pokryte śniegiem i lodem tereny, gdzie największym zagrożeniem będzie ujemna temperatura. Aby utrzymać mieszkańców przy życiu spróbujemy zbudować im odpowiednie schronienie, a także zapewnić środki niezbędne do przetrwania. Istotnym aspektem rozgrywki mają być wybory moralne. Nierzadko bowiem dojdzie do sytuacji, w których jedzenia czy też picia nie wystarczy dla każdego z naszych podopiecznych. To my zadecydujemy, kto będzie nam towarzyszył w dalszej części przygody, a kto niestety odejdzie na tamten świat.
Jeśli nie słyszeliście wcześniej o BattleTech, to być może warto nadrobić zaległości, bo nową wersję tego taktycznego RPG-a z turowym systemem walki przygotowuje między innymi autor oryginału, czyli Jordan Weisman, któremu zawdzięczamy także MechWarriora. W pracach nad opisywanym tytułem udział biorą ponadto ludzie mający na koncie wyśmienite Shadowrun Returns. Gra zaoferuje przede wszystkim kampanię fabularną osadzoną w 3025 roku, podczas której weźmiemy udział w międzygalaktycznym konflikcie, dowodząc potężnymi maszynami bojowymi. Między kolejnymi bitwami zajmiemy się naprawianiem i ulepszaniem swoich mechów, modernizowaniem bazy i rekrutowaniem nowych jednostek. BattleTech pozwoli również sprawdzić swoje zdolności w multiplayerze oraz trybie skirmish PvP.
Przy okazji omawiania nowego God of War wspomniałem, że Sony Santa Monica w pewnym stopniu inspiruje się Bloodborne. Do twórczości From Software nawiązuje również Sinner: Sacrifice for Redemption, które będzie skupiać się wyłącznie na starciach z coraz bardziej wymagającymi bossami. Główny bohater to pozbawiony pamięci wojownik Adam. Mężczyzna spróbuje pokonać kolejnych "szefów", by odkupić swoje winy. Choć gra zaoferuje prosty do opanowania system walki, same pojedynki mają stanowić nie lada wyzwanie. Lekkie i ciężkie ataki, kombosy, bloki, przewroty – wszystko to znajdziemy w Sinner: Sacrifice for Redemption, ale tak samo jak w Soulsach, na nic zda się spamowanie jednego przycisku. Konieczne okaże się natomiast umiejętne obserwowanie zachowania przeciwnika, wyczucie momentu na blok oraz atak – jeśli nie opanujemy tej sztuki, będziemy regularnie zaczynać całą walkę od początku.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!