Nie Vaas czy Pagan Min. To właśnie Joseph Seed z Far Cry 5 jest najlepszą kreacją psychopaty w grach.
Nie Vaas czy Pagan Min. To właśnie Joseph Seed z Far Cry 5 jest najlepszą kreacją psychopaty w grach.
Nie będę przesadnie kategoryczny i ostatecznie wstrzymam się z przyznaniem ekipie Ubisoftu nagrody za stworzenie najbardziej realistycznej kreacji psychopaty w historii elektrnicznej rozrywki. Nie grałem w każdą grę, a więc możliwe że jakąś świetnie napisaną postać pominąłem. Mimo wszystko uważam, że Joseph Seed, antagonista w Far Cry 5 to bohater znacznie głębszy i lepiej napisany niż Vaas czy Pagan Min z poprzednich części cyklu. W roli psychopaty sprawdza się również lepiej niż wiele innych, znacznie bardziej charakterystycznych i popularnych postaci. Na przykład Joker, odwieczny wróg Batmana. Co w takim razie niezwykłego jest w religijnym fanatyku z Montany?
Podstawowy problem ze znanymi z popkultury kreacjami psychopatów jest fakt, że zazwyczaj niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Kreacje Vaasa czy Pagana Mina są bardzo specyficzne, ale postaciom tym bliżej do szaleńców i to bardzo przerysowanych. Samo mordowanie z uśmiechem na ustach każdego kto zbliży się na długość ręki nie świadczy o kimś, że jest psychopatą. Takie kreacje są bardzo widowiskowe, ale niekoniecznie prawdziwe. Nawet Hannibal Lecter, przez wielu uznawany za największego filmowego i literackiego psychopatę, w rzeczywistości daleki jest od prawdziwej osoby z takimi zaburzeniami psychicznymi. Wielu pewnie napisze coś w stylu “co ty tam możesz wiedzieć?”. Ja faktycznie autorytetem nie jestem. Co innego psycholodzy.
Jeden z nich, belgijski profesor psychiatrii Samuel Leistedt, razem ze swoim zespołem przeanalizował 400 filmów z lat 1915 - 2010. Ich celem była ocena kreacji psychopatów. Efekty mogą dla wielu być bardzo zaskakujące. Jak się okazało Hannibal Lecter z Milczenia Owiec czy Patrick Bateman z American Psycho to postacie bardzo charakterystyczne i przerażające, ale nie są spójne z definicją psychopaty. Jako najbardziej wiarygodną kreację uznano Antona Chigurha z genialnego filmu To nie jest kraj dla starych ludzi. Profesor Samuel Leistedt wyróżnił również bohaterów filmów M - Morderca oraz Henry - Portret seryjnego mordercy. Jak widać zabijanie z uśmiechem na ustach wcale nie robi z kogoś psychopaty.
Zespół profesora Leistedta tłumaczy, że “zwycięski” Anton Chigurh podchodzi do zabijania z dużym spokojem i traktuje to jako coś bardzo normalnego. Brakuje mu również ludzkich odruchów i nie okazuje emocji. Do celu, najczęściej bardzo krwawego i brutalnego, dąży w sposób bezwzględny. Chigurh przykładowo dostaje zlecenie zabicia pewnej kobiety. Mimo iż powód dla którego miała zostać zamordowana jest już nieaktualny i można ją oszczędzić, Anton nadal na nią poluje. Zadanie to zadanie, trzeba je wykonać bez mrugnięcia okiem, zastanowienia i emocji. Człowiek normalny odpuściłby chociażby aby nie sprowadzać na siebie niepotrzebnego ryzyka. W końcu wykonanie tego zdania w obecnych okolicznościach nie wiąże się nawet z nagrodą.
Jak na tym tle wypadają postacie z serii Far Cry? Vaas i Pagan Min są szaleni, niekiedy mordują własnych ludzi. Po części wpisuje się to w psychopatę, ale z drugiej strony czasami można odnieść wrażenie, że sprawia im to przyjemność. Oni napędzani są też emocjami - w tym przypadku chęcią posiadania pełnej władzy. Joseph Seed jest zupełnie inny. W czasie swoich “mszy” zabija ludzi bez większych emocji (patrz sam początek Far Cry 5). Dla niego to rzecz absolutnie normalna, nie towarzyszą temu żadne emocje. Wszystko sprowadza się do realizacji celu jakim jest wykonanie misji zleconej Seedowi przez Boga (przynajmniej tak mu się wydaje). W czasie rozgrywki, kiedy powoli odbijamy kolejne tereny z rąk “Ojca”, on w żadnym momencie nie poddaje się. Pagan Min w ostatnich chwilach życia wręcz negocjował z bohaterem gry. Jak kończy się Far Cry 5 mówić nie będę, bo byłby to niewybaczalny spoiler. Finał potwierdza jednak to o czym piszę, to znaczy bezwzględne dążenie do celu bez względu na koszty i sytuację. Joseph Seed nawet po utracie całego kontrolowanego przez siebie kawałka Montany i śmierci rodzeństwa nie wątpi, że musi wypełnić swoją misję.
Seed nigdy nie zdobędzie takiej popularności wśród graczy jak Vaas czy Pagan Min, bo nie ma ciekawych, charakterystycznych tekstów, nie ma własnej “definicji szaleństwa”, pstrokatych strojów czy nie zabija własnych ludzi dla kaprysu. Ten brak emocji powoduje, że traci on na wyrazistości, ale zyskuje na głębi. W Far Cry 5, czego nie było w poprzednich odsłonach, scenarzyści zdecydowali się również na głębsze zarysowanie bohaterów. Vaas i Pagan Min są szaleni, bo tak ktoś zdecydował. Seed ma za sobą własną historię. Kiedy dochodzimy do momentu, w którym opowiada on o tym co spotkało go w przeszłości nawet powieka mu nie zadrżała. Sceny, które wywołują u każdego człowieka gigantyczne emocje są dla niego niczym szczególnym.
Wielu krytykuje Far Cry 5 za bardzo płytkie potraktowanie tematu powstania religijnego kultu. Smutne są takie opinie biorąc pod uwagę, że “piątka” to zdecydowanie najmocniejsza fabularnie część cyklu. Oczywiście nikt nie pokazuje jak rosła w siłę cała grupa, ale za to świetnie przedstawia powstanie tego szaleństwa w głowach pojedynczych postaci. Joseph Seed ma przecież trójkę rodzeństwa, które również musimy wyeliminować. Przykładowo Jacob Seed, najstarszy z braci, ma fioła na punkcie eliminowania z grupy najsłabszych osobników. Między innymi wokół tego kręci się cały wątek fabularny na jego terenie. Dlaczego jednak antagonista robi takie, a nie inne rzeczy? Wszystko zostało dokładnie wyjaśnione. Każde z rodzeństwa ma przedstawioną własną historię. Scenarzyści pokazują więc co traumatycznego wydarzyło się w ich życiu, że dali się tak zmanipulować przez psychopatę.
Joseph Seed raczej nigdy nie zdobędzie chociaż połowy popularności jaka towarzyszyła Vaasowi czy Paganomi. Nie da się ukryć, że nie ma wielkiego potencjału z perspektywy popkultury. Mimo wszystko za tę kreację scenarzystom z Ubisoftu należą się wielkie brawa. Zamiast kolejnej kopii wyrazistego szaleńca zdecydowali się na postać znacznie mniej specyficzną, ale za to głębszą i ambitniejszą. Na tym niestety ucierpi gra, bo takie działania zazwyczaj są źle odbierane przez większość graczy. Wielu oczekuje, że gry będą coraz dojrzalsze, ale później ma problem z dostrzeżeniem i docenieniem tego. Apeluję więc, aby pochylić się nad kreacją Josepha Seeda. Według mnie to jedna z najlepszych, a może i nawet najlepsza kreacja psychopaty w historii gier wideo.