Zacznijmy może od tego, że w The Banner Saga 3 nie ma sensu grać, jeśli nie zna się, i to dobrze, dwóch poprzednich części. Ta gra bardziej przypomina książkę niż inne gry, które w swoich kolejnych odsłonach są autonomiczne najczęściej i tylko lekko nawiązują do wydarzeń z poprzednich części, jeśli nawiązują w ogóle. Tutaj mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją, z ciągłością, jak w książce właśnie. Nie jest przypadkowe, że tutaj opowieść podzielona jest na rozdziały a The Banner Saga 3 zaczyna się od tego o numerze szesnastym. Granie w „trójkę” bez wiedzy o tym, co było wcześniej jest jak zaczynanie Władcy Pierścieni czy Gwiezdnych Wojen od Powrotu Króla czy Powrotu Jedi. Można, jasne, i nawet będzie to atrakcyjne, ale traci się większość przekazu. Dlatego wszystkim tym, którzy jeszcze z The Banner Saga nie mieli do czynienia, radzę zacząć tam gdzie zwykle. Od początku.
Wielki, desperacki, porywający finał fantastycznej opowieści