O rewolucji trzeba zapomnieć, ale LEGO DC Super-Villains wprowadza coś, czego próżno szukać w poprzednich odsłonach cyklu.
O rewolucji trzeba zapomnieć, ale LEGO DC Super-Villains wprowadza coś, czego próżno szukać w poprzednich odsłonach cyklu.
Co to za podrabiani superbohaterowie? Można zadać sobie takie pytanie, obserwując z boku wydarzenia prezentowane w LEGO DC Super-Villains, czyli najnowszej części serii przygodowych gier akcji bazujących na licencji słynnych duńskich klocków. Po raz pierwszy w historii tego cyklu studio Traveller’s Tales umożliwia nam wcielenie się w tytułowych złoczyńców, którzy mają za zadanie rozprawić się z Syndykatem Sprawiedliwości. Jeśli o nim nie słyszeliście, to nic dziwnego, bo pojawił się on znienacka na miejscu Ligi Sprawiedliwości, których członkowie zniknęli w tajemniczych okolicznościach. Czyli tak… Źli będą ratować dobrych przed tymi jeszcze gorszymi chcącymi uchodzić za najlepszych, ale w istocie mającymi niecne plany. To proste.
Na tym jednak nie koniec nowości, bo oprócz doskonale znanych antagonistów w LEGO DC Super-Villains stworzymy własnego bohatera. Nadamy mu jakieś imię, ale i tak postacie niezależne bardzo często będą określać go mianem Świeżyny. Nic dziwnego, bo na początku faktycznie jesteśmy żółtodziobem, ale wraz z postępami w rozgrywce odblokowujemy zupełnie nowe umiejętności, jak np. możliwość zwiększenia swoich rozmiarów (mniej więcej do wielkości Hulka), dzięki czemu stajemy się postrachem dla napotkanych przeciwników. Zanim ruszymy do boju, zdefiniujemy wygląd naszego protagonisty, a także wybierzemy podstawową broń. W moim przypadku był to banan, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zdzielić wrogów przez łeb kiełbasą.
To, że w LEGO DC Super-Villains możemy kierować kimś zupełnie nowym, własną postacią, jest bardzo fajnym pomysłem, ale szkoda, że bardzo często (zwłaszcza na początku rozgrywki) nasz bohater jest tylko tłem, a pierwsze skrzypce grają złoczyńcy uniwersum DC, tacy jak np. Joker, Harley Quinn, Lex Luthor, Strach na Wróble i Clayface. Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, kampania nie jest długa, a spora część antagonistów powinna mieć swoje pięć minut. Zwłaszcza, że po ukończeniu głównego wątku fabularnego można powracać do odwiedzonych wcześniej lokacji, by dostać się w miejsca, które wcześniej były niedostępne. Teraz możemy je jednak otworzyć, korzystając z unikatowych zdolności postaci odblokowanych w toku kampanii. Pod tym względem, jak i pod wieloma innymi, LEGO DC Super-Villains nie powinno nikogo zaskoczyć.
Jako dziecko bardzo lubiłem tworzyć rozmaite konstrukcje z klocków LEGO, ale doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że inni zamiast budować wolą niszczyć. Nie dziwi mnie więc to, że od wielu lat zabawa w grach studia Traveller’s Tales skupia się w dużej mierze na destrukcji otoczenia. Nieodłącznym aspektem rozgrywki jest jednak nie tylko burzenie wszystkiego, co możliwe, ale także szybkie budowanie nowych obiektów w celu rozwiązania nieskomplikowanych zagadek logicznych. W trakcie zabawy nie brakuje również walk z przeciwnikami, podczas których możemy oczywiście zginąć, ale i tak natychmiast odrodzimy się w miejscu naszej śmierci. Wszystko to opiera się, rzecz jasna, na szybkim wciskaniu przycisków na padzie i umiejętnym wykorzystywaniu unikatowych talentów poszczególnych bohaterów.
Mimo doskonale znanych mechanizmów warto pochwalić studio Traveller’s Tales za konstrukcję zadań. Kampania w LEGO DC Super-Villains zapewnia gdzieś osiem, może dziesięć godzin rozgrywki (i znacznie więcej jeśli zdecydujemy się wymaksować grę), w trakcie których ciężko mówić o nudzie. Poziomy są naprawdę różnorodne, liczba grywalnych postaci niekiedy przyprawia o zawrót głowy (może nie co chwilę, ale bardzo często kierujemy zupełnie kimś innym), a walka nieodłącznie sprawia ogromną frajdę. Tak samo zresztą, jak oglądania przerywników filmowych z udziałem bohaterów uniwersum DC i nie tylko. Spora w tym zasługa dobrze napisanych dialogów i wyśmienitego polskiego dubbingu.
Gry z serii LEGO nigdy nie były szczególnie wymagające, ale widocznie studio Traveller’s Tales uznało, że i tak warto wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku mniej doświadczonych odbiorców. Dlatego też zanim rozpoczniemy zabawę z LEGO DC Super-Villains otrzymamy możliwość wyboru jednego z dwóch poziomów trudności. Poza standardowym dostaliśmy opcję przeznaczoną dla nowicjuszy, którzy w toku rozgrywki otrzymają dostęp do licznych wskazówek przedstawiających między innymi na krótkich filmikach zdolności postaci widocznych na ekranie. Dzięki temu będzie nam łatwiej skorzystać ze wspomnianych umiejętności, rozwiązując zagadki.
Ze względu na to, że w LEGO DC Super-Villains kierujemy poczynaniami super złoczyńców, gra jest znacznie bardziej mroczna od swoich poprzedniczek. Nie powinno to jednak być dla nikogo zaskoczeniem, skoro podczas rozgrywki trafiamy chociażby na ulice Gotham City. Jeśli obawiacie się, że przez to nowe dzieło Traveller’s Tales adresowane jest bardziej do starszych niż młodszych graczy, to nie powinniście. Grupę docelową nadal stanowią osoby w każdym wieku, a obecny tryb kooperacji na jednym ekranie powoduje, że w LEGO DC Super-Villains, tak jak w inne części serii, można grać nie tylko samemu, ale z drugą osobą.
Jeśli nigdy wcześniej nie graliście w LEGO od studia Traveller’s Tales, śmiało możecie dorzucić do noty końcowej jedno oczko. Jeśli natomiast doskonale znacie dzieła wspomnianej ekipy, to w LEGO DC Super-Villains poczujecie się jak w domu. Recenzowana produkcja nie wprowadza rewolucji pod względem mechaniki rozgrywki, ale i tak oferuje ciekawą, zróżnicowaną kampanię, która zapewnia co najmniej kilka wieczorów dobrej zabawy. Mimo wszystko nowości są tutaj obecne, ale trzeba ich szukać gdzie indziej. Wspomniana już opcja stworzenia własnego bohatera i pokierowania złoczyńcami z uniwersum DC sprawia, że koniec końców LEGO DC Super-Villains udało się wprowadzić mały powiew świeżości do tej serii.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!