Fani kontraktów Agenta 47 z pewnością pamiętają kontrowersje związane z modelem wydawniczym pierwszej (a właściwie szóstej) części serii Hitman, nie obcy był im również strach, gdy przyszłość marki i odpowiedzialnego za nią duńskiego studia IO Interactive stanęła pod wielkim znakiem zapytania podczas rozwodu ze Square Enix. Na nasze szczęście twórcy byli jednak pewni swego, wykupili samych siebie z korporacyjnego chaosu i pchnęli IP na własne tory. Tego wyrazem jest kolejna odsłona cyklu, która właśnie trafiła na moje ręce. Czy Agent 47 utrzymał formę? Czy deweloperzy skorzystali z większej autonomii? A przede wszystkim — czy Hitman 2 wzorem poprzednich odsłon wciąż jest w stanie przykuć nas do ekranu na długie godziny? Cóż, odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie poniżej.
Hitman 2 pod względem warstwy fabularnej stanowi bezpośrednią kontynuację wydanej w 2016 roku produkcji. Zaprezentowane tam wydarzenia zostały lekko nakreślone, ale z pewnością nie w takim stopniu, który pozwoliłby bez najmniejszych przeszkód odnaleźć się osobom, które nie miały styczności z pierwowzorem. Warto jednak zaznaczyć, że twórcy zdecydowali się na znaczne przyspieszenie akcji i tak jak w grze Hitman dało się wyczuć, że poszczególne wątki tworzą jedynie fundamenty pod mające nadejść wydarzenia, to tutaj akcja nabrała zdecydowanie większego tempa. Całość w dalszym ciągu skupia się na zimnej wojnie Providence z tajemniczym klientem i chociaż nie zamierzam Wam przybliżać żadnych konkretów, to muszę zaznaczyć, że twórcy z pewnością nie zamierzają poprzestać na omawianej produkcji. Jednym z mankamentów, który błyskawicznie rzucił mi się w oczy, jest sposób, w jaki zrealizowano przerywniki filmowe — twórcy zrezygnowali z animowanych scenek na silniku gry na rzecz statycznych obrazów lekko zdynamizowanych poprzez pojedyncze animacje. Nie przeszkadza nam to wprawdzie chłonąć wykreowanej przez twórców opowieści, ale daje poczucie małego kroku wstecz względem poprzedniej odsłony cyklu.
Po wyjściu spod bandery japońskiego koncernu Duńczycy zdecydowali się na klasyczny model wydawniczy dla Hitmana 2. Tym razem nie uświadczymy już kontrowersyjnych dla wielu graczy epizodów, a zamiast tego na dzień premiery mamy dostęp do sześciu kompletnych zadań. Szczerze przyznam, że w przypadku takich gier jak dzieło studia IO Interactive podział na epizody wcale nie był według mnie zupełnie nietrafionym pomysłem. Po ukończeniu dowolnej z misji ciągle łapię się na tym, że chciałbym ją powtórzyć, rozegrać w całkowicie inny sposób i wykorzystać wszystkie możliwości, jakie otwiera przede mną konkretny poziom. Z uwagi na formułę rozgrywki takie podejście zatrzymuje nas przy jednej mapie na długie godziny, co sprawiało, że bez problemu mogliśmy gładko przejść do kolejnego, oczekującego na nas epizodu. Cóż, w odpowiedzi na żądania graczy twórcy wrzucili całość na serwery od razu, co także cieszy, aczkolwiek nie da się ukryć, że niektóre poziomy, a w szczególności ten pierwszy w Hawke’s Bay, są nieco mniejsze niż w pierwowzorze. Dodatkowo w niektórych rozdziałach można wyczuć bardzo silne inspiracje poziomami z gry wydanej w 2016 roku. Oczywiście jedynie na gruncie koncepcyjnym — o typowym backtrackingu nie ma mowy.
Wzorem poprzedniej odsłony ponownie dane nam będzie zwiedzić kilka rozrzuconych po całym świecie lokacji, a każda z nich stanowi swoisty plac zabaw pełen śmiercionośnych zabawek, przy których możemy dać upust swojej kreatywności. Podczas odprawy dobieramy wyposażenie startowe i uzależnione od poziomu mistrzostwa w lokacji miejsce rozpoczęcia zabawy, a potem odpalamy pętlę czasową rodem z filmu Dzień Świstaka, realizując, czy raczej eliminując cele każdej z misji. Już na pierwszy rzut oka widać, że twórcy nie starali się całkowicie zrewolucjonizować formuły rozgrywki, co można zaliczyć jedynie na plus, bo siłą marki Hitman jest to niesamowite poczucie wolności i dowolności, które często nie pozwala nam poprzestać na pojedynczym ukończeniu poziomu. Co ważne, w kolejnych rozdziałach ponownie znajdziemy rozmaite misje fabularne, które znacznie ułatwią nam dotarcie do celu. By je uruchomić, zazwyczaj musimy podsłuchać jakąś rozmowę, której przebieg wprowadzi nas we wszystkie niuanse. Misje są częścią dedykowanych poziomom wyzwań i z pewnością będziemy chcieli je zrealizować, to dzięki nim mamy szansę znacznie zbliżyć się do celów, dzięki czemu poznajemy też ich pętle, które później możemy kreatywnie wykorzystać.
Deweloperzy postawili raczej na sprawdzone i dalej świetnie działające rozwiązania, ale pojawiło się też kilka nowinek, które z pewnością przypadną do gustu fanom króla improwizacji. Do serii wraca walizka, w której możemy przemycić niedozwolone przedmioty, a także pojawiło się specjalne okienko, które informuje nas o ważnych wydarzeniach w świecie gry jak np. odnalezienie ciała celu przez ochronę. Jest to bardzo przydatne, bo nawet korzystając z instynktu, nasze możliwości w śledzeniu poszczególnych wydarzeń są nieco ograniczone, a tak mamy dostęp do kluczowych informacji, które pozwolą nam dobrać odpowiednie działania do aktualnej sytuacji. Dodatkowo twórcy wraz z Hitmanem 2 umożliwili nam ukrywanie się w tłumie czy w krzakach, co skutecznie pozwala unikac uwagi kontrolerów i bardzo skojarzyło mi się z rozwiązaniami znanymi z serii Assassin’s Creed.
Co ważne, wszystkie nowinki posiadacze Hitmana z 2016 roku mogą przetestować także na poziomach wydanych przy okazji poprzedniej odsłony, dzięki Dziedzictwu, czyli DLC darmowemu dla posiadaczy Hitmana z 2016 roku, które przenosi mapy z "jedynki", aczkolwiek nie zachowując poczynionych na nich postępów. Oczywiście opcja ta jest powiązana z konkretną platformą sprzętową, na której graliście w wydaną dwa lata temu produkcję, więc jeśli planujecie z niej skorzystać, to lepiej nie przesiadajcie się pomiędzy platformami. Obok tego w dalszym ciągu możemy realizować i tworzyć dla innych graczy kontrakty na dostępnych w grze poziomach, a także polować na tzw. Nieuchwytne Cele. Pierwszy z nich pojawi się w grze już za kilka dni. Potencjalnemu umrzykowi określanemu jako Nieśmiertelny głosu i wizerunku, o ironio, użyczył aktor Sean Bean, czyli doskonale znany nam specjalista od odgrywania scen własnej śmierci.
IO Interactive przygotowało też dwa tryby sieciowe — Sniper Assassin oraz Ghost Mode. Pierwszy z nich pozwala w kreatywny sposób wykorzystać możliwości karabinu snajperskiego bez ingerencji w pętle bohaterów niezależnych, a drugi jest meczem na punkty pomiędzy dwoma Agentami 47. Oba moduły stanowią ciekawe uzupełnienie dla trybów singlowych, chociaż w tym drugim nie obyło się bez drobnych mankamentów, które mocno rzutują na przyjemność z zabawy. Ghost Mode polega na równoczesnym eliminowaniu pojedynczego, wyznaczonego losowo przez grę celu i chociaż oponenci cały czas mogą śledzić wzajemne poczynania, to każdy z nich funkcjonuje we "własnym świecie". Z jednej strony jest to plus, bo działania konkurenta nie rujnują naszych planów, ale niekiedy błędy sprawiają, że przeciwnik, alarmując strażników, uruchamia poszukiwania także u nas, co nieco frustruje. Podobnie jak nagła i niepodyktowana żadnymi konkretnymi podstawami zmiana celu do eliminacji. Po usunięciu tych błędów i zwiększeniu puli dostępnych dla nich aren (na start każdy z modułów ma tylko jedną mapę) z pewnością będą w stanie zapewnić masę frajdy fanom cyklu.
Twórcy postawili na wciąż atrakcyjne rozwiązania także na gruncie oprawy wizualnej i obsługi audio. Ta w dalszym ciągu jest czytelna i robi wrażenie, aczkolwiek gdzieniegdzie jesteśmy w stanie dostrzec niedopracowane tekstury czy modele. Niestety podtrzymanie dostępnej wcześniej technologii pozwoliło też na migrację niektórych widocznych także w poprzedniej odsłonie błędów - jak bohaterowie niezależni wiszący nad obiektami gry czy przenikający przez siebie. Co więcej, IO Interactive nadal sądzi, że do roli strażnika czy najemnika nie potrzeba zbyt wysokiego ilorazu inteligencji i takim też intelektualnym zapleczem uraczyło większość postaci, które spotkamy na swojej drodze. Wraz ze wspomnianym wcześniej downgradem przerywników filmowych wydaje się, że Duńczycy mogliby poświęcić nieco więcej uwagi na niwelowanie tych drobnych mankamentów, bo o ile te graficzne nie odbierają nam frajdy z rozgrywki, to zacinające się pętle NPC-ów kładą się dużym cieniem na odpowiedniej immersji ze światem przedstawionym.
Hitman 2 to produkt bezpieczny, skierowany przede wszystkim do fanów cyklu, będący jednak w stanie łatwo przekonać do siebie także tych, którzy z marką czy skradankami nie mieli zbyt wiele wspólnego. Przemyślany i ulepszony zgodnie z oczekiwaniami miłośników serii — bez większej rewolucji w rozgrywce, ale z garścią świeżych pomysłów na eliminowanie celów czy dużo większym tempem zaprezentowanych wydarzeń fabularnych. Wszystkie nowinki sprawdzają się w grze znakomicie i chociaż lekko ułatwiają zabawę, to zupełnie nie są w stanie odebrać nam tej charakterystycznej satysfakcji, gdy realizujemy którąś z misji po raz n-ty i mamy świadomość, że niemal wszystko rozpracowaliśmy już i zaplanowaliśmy w najdrobniejszym szczególe. Sześć poziomów i kilkanaście celów do wyeliminowania to dla niektórych graczy może być zbyt mało, ale jeśli pomnożymy je przez niemal niezliczoną liczbę sposobów na ich uśmiercanie, to otrzymamy rozgrywkę na dziesiątki czy setki godzin. Do tego tryby wieloosobowe z dużym potencjałem i plany twórców na dalszy rozwój gry. Cóż, wygląda na to, że na rozwodzie IO Interactive ze Square Enix skorzystało nie tylko wspomniane studio czy Agent 47, ale przede wszystkim gracze.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!