Niespodziewanie remake Resident Evil 2 może być jedną z najbardziej znaczących gier ostatnich lat. Na tym mogłoby skorzystać wiele marek.
Niespodziewanie remake Resident Evil 2 może być jedną z najbardziej znaczących gier ostatnich lat. Na tym mogłoby skorzystać wiele marek.
W ostatnim czasie branża gier żyła kilkoma tematami jak beta Anthem, Metro Exodus na Epic Games Store czy inwestycje NetEase w Quantic Dream. Najdłużej jednak utrzymuje się temat Resident Evil 2. Capcom przygotował świetny remake, który kultową grę przenosi do współczesnych realiów. Dzięki temu magią tej produkcji cieszą się nie tylko fani oryginału, ale i odkrywają ją nowe osoby. Marka Resident Evil ponownie wróciła do łask. Nic dziwnego, że już rozpędzają się prace nad odświeżoną „trójką”.
Tego typu remake to bardzo bezpieczna inwestycja, która jednocześnie daje korzyści na wielu frontach. Przygotowanie takiej gry na pewno jest znacznie tańsze niż robienie czegoś od podstaw. Przykład Resident Evil 2 pokazuje również, że potencjał komercyjny jest ogromny. Jednocześnie wysoka jakość pozwala od nowa sprawić, że gracze zakochają się w danej marce. Dodatkowo remake na takim poziomie to fantastyczna lekcja historii gier wideo. Same korzyści. Widząc to myślę, że wiele studiów może pójść podobną drogą i w taki sposób odświeżać swoje marki, które przeżywają obecnie mniejsze lub większe problemy. Oczywiście w przeszłości wiele gier zostało bardzo sprawnie odnowionych (Gears of War, Halo czy kilka przygodówek LucasArts), ale nigdy nie była to taka skala jak w przypadku Resident Evil 2. Nie było więc i takich pozytywnych efektów.
Kto więc powinien zdecydować się na pójście drogą Capcomu? Poniżej przedstawiam moich dziesięciu kandydatów. Zapraszam również do dzielenia się swoimi przemyśleniami i typami w komentarzach.
PS. W tekście brakuje serii Final Fantasy, ponieważ ona, a konkretnie siódma część, ma już oficjalnie zapowiedziany porządny remake.
PS2. Warto wspomnieć, że w zeszłym roku, również dzięki podobnemu odświeżeniu, do łask wróciła seria Crash Bandicoot. Nieco mniej spektakularny, ale również gody podkreślenia przykład jak taka strategia może dać marce nowe życia.
Tekst zaczynamy od jednej z najczęściej wymienianych nazw końcówki zeszłego roku. Afera z Fallout 76 spowodowała ogromną niechęć graczy do Bethesdy, na której odbiły się wszystkie problemy popełniane przez ostatnie lata. Ponowne udobruchanie graczy będzie więc trudne. Porządny remake pierwszych dwóch części Fallouta mógłby wiele pomóc. Na pewno nie narzekaliby najwierniejsi fani, którzy zazwyczaj najgłośniej krzyczą przy wszystkich aferach. Gruntownie odnowione klasyki to przecież wielkie marzenie wielu z nich. Miejmy tylko nadzieję, że nikt w Bethesdzie nie wpadnie na pomysł na remake, który przenosiłby akcję do perspektywy pierwszej osoby, w dodatku na obecnym silniku studia. Idea absurdalna, ale akurat ta ekipa ostatnio słynie z serii złych i niezrozumiałych decyzji.
Valve jest w nieciekawej sytuacji, ponieważ chyba nie ma pomysłu jak kontynuować swoją największą markę. Zwłaszcza teraz, w obliczu coraz więcej konkurencji ze strony Epic Games Store, studio potrzebuje nowych gier na najwyższym poziomie. Historia z Half-Life ma jednak tyle lat, że wielu graczy pewnie już nie pamięta o co w niej chodziło. Przeniesienie oryginału na nowoczesny silnik byłoby więc świetnym posunięciem i okazją do ponownego uczynienia z Half-Life wielkiej marki. Oczywiście konieczne byłyby jakieś zmiany w designie poziomów. W końcu od 1998 roku wiele się w gatunku zmieniło. Jeśli jednak Valve dobrze wykona swoją rolę, udałoby się wydać wielki hit bez konieczności umieszczania w jego tytule cyfry 3, której studio od wielu lat tak bardzo unika.
Taki tekst nie mógł powstać bez jednej z najbardziej kultowych gier przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Fani od dawna narzekają, że kolejne odsłony nijak nie oddają magii genialnej „trójki”. Ciśnienie na porządny remake jest więc ogromne. Biorąc pod uwagę, że Ubisoft niekoniecznie radzi sobie w dalszym rozwoju serii, taki krok pozwoliłby na odbudowanie zaufania wśród graczy. Myślę, że wiele osób ciepło wspominających Heroes of Might and Magic III dzisiaj już nie gra w gry. Dla nich porządny remake byłby świetną okazją do powrotu do hobby z lat młodości. Być może niektórzy ponownie zakochaliby się w elektronicznej rozrywce.
Planując ten tekst Mafia była pierwszą marką, którą chciałem tutaj umieścić. Obecnie seria, jedna z najbardziej znaczących dla swojego gatunku, jest w pewnej próżni. Trzecia część nieźle się sprzedawała, ale stosunkowo niska jakość mocno ograniczyła liczbę nabywców. Widać jednak było, że wśród graczy jest ogromny głód takiej produkcji. Trudno przecież wskazać inną markę, która chociaż w niewielkim stopniu zapełnia lukę po Mafii. Remake pierwszej, wybitnej części pozwoliłby więc relatywnie łatwo stworzyć grę z potencjałem wielomilionowej sprzedaży. Dzięki dzisiejszej technologii ta wspaniała historia mogłaby ponownie zachwycić cały growy świat. Jeszcze do tego poprawa modelu jazdy (tak, o tobie mówię misjo z wyścigiem) oraz dodanie kilku dodatkowych zadań do otwartego świata i hicior gotowy.
Chciałem umieścić w tym zestawieniu jakąś grę od Rockstar Games i uznałem, że Max Payne nadaje się najlepiej. Mówimy przecież o kultowej marce, która doczekała się „średnio” udanej kontynuacji na poprzedniej generacji. Gra oczywiście była świetna, ale niestety nie znalazła wystarczająco dużo nabywców, aby opłacało się stworzyć kolejne odsłony. Na pewno sporym problemem było przeniesienie akcji do słonecznej Brazylii, która jest czymś zupełnie innym niż skąpany w klimacie noir Nowy Jork. Remake dwóch pierwszych odsłon mógłby się udać z kilku powodów. Po pierwszej, takich gier jest mało. Klimatycznych, mrocznych i wzbudzających emocje, w dodatku w konwencji liniowego shootera bez niepotrzebnego otwartego świata. Oryginalnie stworzone przez Remedy produkcje na silniku Red Dead Redemption II – to byłoby coś absolutnie genialnego. Po drugie, Rockstar Games robi tak długo swoje gry, że taki remake mógłby być wreszcie projektem krótszym. W razie sukcesu otworzyłaby się furtka do stworzenia kolejnych części, które opowiedzą historię tytułowego bohatera z czasów między Max Payne 2, a Max Payne 3. Oczywiście w mrocznym klimacie pierwszych odsłon.
Pierwszy z dwóch tytułów Konami, o których wspominam w tym tekście. W tym przypadku mówimy o serii, która jeszcze niedawno była najjaśniejszym punktem portfolio firmy. Nawet przed wysoko ocenianym Phantom Pain na 3DS-ie pojawiła się delikatnie odświeżona trzecia część. Również na handheldzie Nintendo Snake poradził sobie bardzo dobrze. Dlaczego więc nie odświeżyć pierwszych odsłon Metal Gears Solid? Fani na pewno chętnie zobaczyliby te gry jeszcze raz, w oprawie godnej tej kultowej marki. No i umówmy się – Konami nie zrobi nic lepszego z tą serią. Bez Kojimy nie ma szans na porządną kontynuację. Nikłe możliwości japońskiego wydawcy pokazało już Survive z 2018 roku. Jeśli więc ta firma ma jeszcze zrobić coś sensownego z marką Metal Gears Solid, moim zdaniem może to być tylko porządny remake.
Prince of Persia nie ma wielkich szans na reaktywację. Miejsce tej marki początkowo zajął Assassin's Creed, a teraz, w czasach wszechobecnego game as a service, w portfolio Ubisoftu nie ma miejsca na takie gry. Jedyną nadzieją na powrót Księcia Persji jest więc tańszy w produkcji, a więc i obarczony mniejszym ryzykiem remake. Skoro seria o Asasynach stawia coraz mniejszy nacisk na rozbudowaną mechanikę skakania po ścianach i innych elementach otoczenia, Prince of Persia może zapełnić lukę. Myślę, że trylogia Piasków Czasu, w nowoczesnej oprawie, mogłaby robić ogromne wrażenie. Oczami wyobraźni widzę mroczną Duszę wojownika, która była moją ulubioną częścią serii. Kto wie, może sukces komercyjny zachęciłby Ubisoft do dalszych inwestycji. Jestem przekonany, że taki remake na pewno spotkałby się z bardzo pozytywnym odbiorem graczy. Zwłaszcza, że ciężko znaleźć inną grę oferującą podobny gameplay.
Dosyć podobna sytuacja co w przypadku Resident Evil 2, ponieważ również mówimy o horrorze. W tym jednak przypadku odświeżenie pierwszych części miałoby jeszcze większy sens. Po pierwsze dlatego, że Silent Hill od lat ryje o dno. Fani wspominają markę, ale nie mogą liczyć na sensowną kontynuację. To jaką furorę zrobiło P.T. pokazuje tylko, że gracze chcą takiej formy rozrywki. Marka jest więc w znacznie gorszej sytuacji niż Resident Evil, a więc mocny powrót bardzo by się jej przydał. Dodatkowo seria należy do znienawidzonego przez graczy Konami. Japończykom na pewno przydałoby się zrobienie czegoś spektakularnego. A może ktoś wpadnie na pomysł, aby odkupić od nich prawa do marki? To byłoby chyba najlepsze rozwiązanie.
Dobrze wiemy jak kiepsko idzie Electronic Arts z marką Star Wars. Wiemy również, że BioWare znajduje się na poważnym zakręcie i w razie problemów z Anthem w kanadyjskim studiu może być nieciekawie. Być może obecnie nie ma najlepszego momentu na Knight of the Old Republic III, nawet mimo zdecydowanie optymistycznego nastawienia graczy. Remake mógłby więc rozwiązać wszystkie problemy. Po pierwszej, nie byłoby konieczności angażowania głównego zespołu BioWare, który zapewne jest pochłonięty pracą nad Anthem i nową część Dragon Age. Po drugie, taki projekt pokazałby czy faktycznie jest na rynku miejsce na RPG w świecie Gwiezdnych Wojen. Na koniec trzeci argument, czyli przypomnienie graczom tej historii. Dzisiaj robienie kolejnej odsłony byłoby problematyczne między innymi z uwagi na fakt, że pewnie mało kto pamięta o co chodziło w fabule oryginału.
Zastanawiałem się, którą markę tutaj umieścić – Thief czy Deus Ex. Obie z portfolio Square Enix, ale jednak będące w zupełnie innej sytuacji. Deus Ex miał w końcu dwie kontynuacje w ostatnich czasach. Obie były udane, w szczególności Bunt Ludzkości. Thief z kolei nie wspomina najlepiej swojej reaktywacji. Osobiście podobała mi się ostatnia część wydana na Xboksa 360 i PlayStation 3, ale większość fanów była zawiedziona. Ostatecznie Square Enix nie zdecydowało się na dalszy rozwój marki, mimo iż zainteresowanie graczy było spore. Może więc remake którejś z trzech pierwszych części pozwoliłby jednocześnie zadowolić nawet najbardziej wybrednych graczy i od nowa zbudować zainteresowanie tą tematyką. W przeciwnym wypadku wątpię, aby japoński wydawca ponownie próbował reaktywować tę zasłużoną dla gatunku skradanek serię.