Wyobrażam sobie jak bardzo podekscytowani musieli być twórcy zaczynając prace nad The Occupation. Gracze nie podzielą jednak ich entuzjazmu.
Wyobrażam sobie jak bardzo podekscytowani musieli być twórcy zaczynając prace nad The Occupation. Gracze nie podzielą jednak ich entuzjazmu.
Nastawione na historię, ambitne i w jakimś stopniu innowacyjne. Takie gry rzadko widnieją na listach najbardziej oczekiwanych produkcji. Zazwyczaj pojawiają się bez większej kampanii promocyjnej i jeśli są dobre, szybko zdobywają popularność. Na taki scenariusz być może liczyli twórcy The Occupation. Autorzy obiecywali historię sensacyjną, w której naszym największym wrogiem będzie czas, a świat dookoła będzie reagował na nasze poczynania. Dla jednych brzmi to obiecująco, dla innych jak potencjalny niewypał i przerost ambicji dewelopera. Niestety, The Occupation należy do tej drugiej grupy.
Tło historyczne to zagadkowa sprawa i jeden z pierwszych problemów gry. Na początku w zasadzie nie wiemy o co chodzi. Kim jesteśmy? Co tutaj robimy? Co się wydarzyło? Żadnego wstępu, listy zadań czy znacznika. Zaczynamy od dialogu dwójki postaci, z którego ciężko wywnioskować coś konkretnego. Na pewno kobieta niedawno straciła męża. Po chwili pojawia się jeszcze wątek zamachu terrorystycznego. Ja wtedy pomogłem sobie opisem fabuły dostępnym w internecie. Faktycznie, doszło do wybuchu bomby, w wyniku którego zginęły 23 osoby. Jedną z nich był wysoko postawiony pracownik pewnej firmy i mąż jednej z dwóch grywalnych postaci. Dodam do tego, że chociaż akcja rozgrywa się w latach 80-tych w Wielkiej Brytanii, poruszane tematy są jak najbardziej aktualne – imigracja, straszenie obcokrajowcami i rządowa inwigilacja obywateli.
Po krótkim wstępie wchodzimy w główny etap gry, w którym sterujemy pewnym mężczyzną. Chyba dziennikarz, ale inne postacie mówią, że ma on przygotować raport. Media zazwyczaj piszą artykuły, a nie raporty. Mamy więc pierwsze wątpliwości. Kolejne to miejsce akcji. Jesteśmy w firmie, która związana jest z całą intrygą, ale nikt nie mówi czym ona się w ogóle zajmuje. Wiadomo tylko, że mamy godzinę do wywiadu z jakąś kobietą i tylko jedno zapisane pytanie. Skoro mamy czas, możemy się rozejrzeć po budynku. Teraz pojawia się bardzo ważna informacja – faktycznie mamy godzinę, w czasie której musimy znaleźć jak najwięcej informacji. W grze nie ma znacznika czy podpowiedzi. Musimy polegać tylko na niezawodnym notatniku, w którym główny bohater zbiera wszystkie informacje.
W tym momencie The Occupation pokazuje czym konkretnie jest. To gra przygodowa, w której naszym zadaniem jest zbieranie jak największej liczby informacji. Wraz z postępami w eksploracji (np. czytanie znalezionych notatek) odkrywamy kolejne wątki związane z niedawnym wybuchem. Wszystko wskazuje na to, że wcale nie stoi za nim oskarżany o wszystko imigrant. Potrzeba jednak dowodów. Ciekawe jest to, że w The Occupation nic nie przychodzi łatwo. Informacje, które trzeba ze sobą połączyć zazwyczaj porozrzucane są po różnych miejscach, a więc konieczne jest łączenie faktów. Przykładowo w jednym miejscu znajdziemy notatkę z kodem do alarmu w innym pomieszczeniu czy informację, że gdzieś jest coś ukryte. Trzeba pamiętać, że zegar ciągle tyka, a więc konieczne jest sprawne poruszanie się po budynku, czytanie notatek, słuchanie rozmów czy nagrań i łączenie faktów.
Aby lepiej to zobrazować przedstawię przykład. Do głównego bohatera dzwoni kobieta (jak się domyślam, jego asystentka) i informuje o pewnym fakcie. Musimy zdobyć jakiś dokument i przefaksować go do niej celem analizy. Plik znajduje się na każdym komputerze w firmie, co tylko w teorii ułatwia zadanie. W praktyce najlepiej było to zrobić w jednym z pomieszczeń na ostatnim piętrze. Tam jednak nie ma prądu, a więc trzeba znaleźć bezpiecznik i ponownie uruchomić zasilanie. Udało się dostać do komputera. Niestety z żadnego nie można drukować. Trzeba więc znaleźć czystą dyskietkę i zgrać na nią plik. Teraz drukarka. Eksplorując jedno z pięter można zauważyć przejście po rusztowaniu, które pozwala dostać się do zamkniętej strefy. Tam jest drukarka. Podchodząc do pomieszczenia z boku można przez dziurę w szybie otworzyć zamek i wejść do środka. Ponownie trzeba uruchomić znajdujące się obok bezpieczniki i można drukować, o ile oczywiście gdzieś wcześniej udało się znaleźć żeton (to akurat najmniejszy problem). Teraz szukamy faksu. Na szczęście był w pokoju z komputerami. Wracamy tam, wysyłamy dokument i czekamy na odpowiedź.
Cały budynek (rozgrywają się tam trzy rozdziały, każdy w innej części, pomiędzy nimi znajdują się krótkie, liniowe etapy) pełen jest tajemnych przejść (głównie przez szyby wentylacyjne), bramek otwieranych tylko znajdowanymi kartami czy drabin łączących piętra. Odkrywanie ich jest jedną z najważniejszych rzeczy. Nie tylko pozwala to na szybsze przemieszczanie się. Najważniejszy jest fakt, że większa część pokoi dostępnych jest tylko dla pracowników. Nasz dziennikarz nie może więc dać się złapać. Patrolujący okolice Steve potrafi niekiedy wkurzyć, bo zamiast zbierać dane, musiałem chować się przed nim pod stołem. Co jeśli zostaniemy złapani? Usłyszymy, że nie może nas tutaj być i zostaniemy odprowadzeni do obszaru dostępnego dla gości. Aby nie dać się zauważyć trzeba nie tylko chować się pod biurkami, ale też korzystać z innych możliwości. Można na przykład zasłaniać żaluzje w pomieszczeniach, aby Steve nie zauważył, że ktoś tam się kręci. Nie da się jednak ukryć, że cała mechanika skradania nie jest specjalnie rozwinięta i raczej stanowi irytujące spowolnienie akcji niż budujący napięcie element całej opowieści.
Jak na pewno zauważyło wielu czytelników, gra niespecjalnie pomaga w rozwiązywaniu zagadek i znajdowaniu informacji. Wręcz przeciwnie, czasu nie da się zwolnić czy zatrzymać. Dochodzimy więc do jednej z najważniejszych cech The Occupation. Tutaj faktycznie walczymy z czasem. Im więcej informacji znajdziemy tym więcej pytań zadamy naszemu rozmówcy. Tutaj nie ma planszy z informacją, że zdobyliśmy za mało danych i musimy powtórzyć dany fragment. Wręcz przeciwnie, akcja toczy się dalej. Efektem tego jest fakt, że do samego końca rozgrywki nie wiedziałem o co w tej fabule chodzi. Początkowo zbierane informacje powoli budowały całą intrygę, ale w pewnym momencie przegapiłem zbyt wiele ważnych poszlak. Przykładowo pod koniec Steve znalazł mnie w miejscu, w którym nie powinienem być. Był to trzeci raz kiedy odprowadzono mnie do szefa ochrony. Tym razem zostałem wyrzucony z budynku i nie mogłem dokończyć swojego zadania i przeprowadzić kończącą ten rozdział rozmowę. Co przegapiłem to przepadło. The Occupation na nikogo nie czeka i oprócz rozpoczęcia rozdziału od początku niewiele mogłem zrobić.
Od razu napiszę, że takie rozwiązanie jest złe. Czasu na zebranie informacji jest zbyt mało. Najlepiej więc pod koniec danej sekcji wczytać rozdział od początku i wiedząc co gdzie jest spróbować jeszcze raz. Tylko wtedy uda się zdobyć w miarę sensowną liczbę danych potrzebnych do rozwiązania tajemnicy zamachu terrorystycznego (chociaż i tak mniej niż by się chciało). Pomysł z takim poprowadzeniem akcji miałby jeszcze sens, ale tylko jeśli twórcy zdecydowanie lepiej poprowadziliby akcję. Przede wszystkim więcej informacji powinniśmy otrzymywać na starcie. The Occupation nic nie tłumaczy, nie wyjaśnia nawet podstawowych faktów. Nie czułem się więc jak bohaterowie, którzy musieli dociekać prawdy o wybuchu bomby. Nie wiedziałem przecież nawet kim oni są! Kluczowe rozmowy na koniec rozdziału również nie powinny być pomijalne. To, że raz dałem się złapać jestem w stanie zrozumieć. Gorzej, że jedną rozmowę przegapiłem przez błąd w grze (więcej o tym w akapicie o lokalizacji). Bugów jest zresztą całe mnóstwo. Jednym z nich (chociaż akurat wynikającym z decyzji twórców) jest sposób zapisywania. Autosave dokonuje się tylko na początku rozdziału. Jeśli więc siadać do The Occupation, to tylko mając minimum półtorej godziny wolnego czasu.
Wracając do samego początku gry, wyobrażam sobie ekscytację twórców zaczynających tworzenie The Occupation. Na pewno uznali swój pomysł za innowacyjny, może wręcz rewolucyjny. Niestety zdecydowanie zabrakło im czasu na przetestowanie czy to co ciekawie brzmi na papierze, dobrze sprawdza się w praktyce. Niestety nie sprawdza się. Zbyt oszczędne podejście do tłumaczenia fabuły przełożyło się tylko na to, że przez całą grę nie znałem podstawowych informacji. Mocno nieliniowa rozgrywka, której kompletnie się nie spodziewałem, dodatkowo pozbawiła mnie szans na dokładne zrozumienie o co chodzi w tej intrydze. Wielka szkoda, bo sama tematyka jest niezwykle ciekawa. Momentami nawet chodzenie po budynku i zbieranie informacji potrafiło budować klimat. Myślę, że The Occupation dzięki nieliniowej rozgrywce może się świetnie sprawdzić na streamach. Mimo iż jest to gra oparta na fabule, u każdego ta przygoda wyglądałaby nieco inaczej. Samotny gracz może co najwyżej przejść kampanię dwa razy. Przy kolejnym podejściu, korzystając z posiadanej wiedzy, zabawa jest znacznie ciekawsza. Wiem o tym z doświadczenia, bo niektóre fragmenty przechodziłem dwa razy.
Oddzielny akapit warto poświęcić na polską, kinową wersję językową. Niestety nie ma się specjalnie czym chwalić. Tłumaczenie jest po prostu katastrofalne. Szczerze mówiąc, gorszego nie widziałem. Literówki, błędy ortograficzne (np. słowo „Francuz” napisane małą literą) i inne (nie mówi się „w każdym bądź razie”, poprawna forma to „w każdym razie”) to tylko wierzchołek góry lodowej. Nieprzetłumaczone fragmenty tekstu to standard (niekiedy może to wynikać z błędów technicznych). Zdarzały się również momenty, w których problemy z tłumaczeniem utrudniały grę. Podam dwa przykłady. Pierwszym jest pager głównego bohatera. Dostałem informację, że mam do kogoś zadzwonić. Zamiast numeru zobaczyłem jednak napis „NUMER TELEFONU”. Raz zdarzyło się, że ten sam fragment tekstu w wyniku błędu wyświetlił się po angielsku i wtedy mogłem zobaczyć na jaki numer mam zadzwonić. Innym razem musiałem czekać na rozmowę z jedną z postaci. Nie miałem jednak pojęcia gdzie ją znaleźć. Ostatecznie czas minął i ważny fabularny dialog nie odbył się. Okazało się, że w notatniku podane było błędne nazwisko mojego rozmówcy. Na koniec największy dramat w polskiej lokalizacji. Wchodząc w obszar, do którego mamy zakaz wstępu, pojawia się następujący komunikat - „Postać w pobliżu gracza gra muzyka”. Żenada. Co najgorsze, mógłbym napisać jeszcze minimum dwa takie akapity opisujące kuriozalne błędy w tłumaczeniu i problemy jakie to powoduje w rozgrywce.
The Occupation to ciekawy eksperyment zakończony niepowodzeniem. Nie mogę wystawić tej grze wyższej oceny wiedząc, że moje przejście kampanii nie było specjalnie udane. Na pewno wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, ale to nie tłumaczy twórców. Ich obowiązkiem jest tak zaprojektować grę, aby każdy, bez względu na podjęte decyzje, mógł znaleźć w grze wiele wartości. Przykładowo w Detroit: Become Human tak poprowadziłem fabułę, że ominęło mnie wiele świetnych scen. Nie zmienia to faktu, że bawiłem się genialnie. Gra Quantic Dream polega jednak na kształtowaniu własnej opowieści. The Occupation jest nieliniowe pod innym względem. To produkcja, w której intryga zawsze jest taka sama. Od nas jednak zależy jak dobrze ją poznamy. Znajdą się tacy, którzy zakochają się w tej opowieści. Wielu jednak będzie mocno rozczarowanych. Z tego też względu produkcja studia White Paper Games zbiera tak mieszane oceny. Moja, niestety, będzie jedną z tych niższych.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!