Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

Łukasz Wiśniewski
2019/03/30 09:00
1
0

Elder Scrolls Online (do 3 kwietnia dostępna za darmo) to bardzo rozbudowana gra i na początku można zagubić się w chaosie opcji. Postaramy się wszystko wyjaśnić.

Elder Scrolls Online to bardzo ambitny projekt MMORPG przygotowany przez ZeniMax Online Studios. Wykorzystuje świat, tworzony od równo ćwierćwiecza przez Bethesda Softworks, czyli rozgrywa się w krainie Tamriel, której fragmenty można było poznać w grach The Elder Scrolls: Arena, The Elder Scrolls II: Daggerfall, The Elder Scrolls Adventures: Redguard, The Elder Scrolls III: Morrowind, The Elder Scrolls IV: Oblivion, The Elder Scrolls V: Skyrim. To świat fanasy z bogatą historią i niezbyt oczywistym podejściem do klasycznych ras (tak zwani orkowie, elfy i krasnoludy mają wspólny trzon genetyczny). Korzystając z tego całego dorobku, twórcy stworzyli coś w rodzaju The Old Empire ze świata Gwiezdnych Wojen, czyli przenieśli akcję gry przed wszystkie dotychczasowe gry.

Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

Okres w którym gramy w Elder Scrolls Online to legendarna Wojna Trzech Chorągwi, gdy wielkie imperium rozpadło się i trzy sojusze wzięły się za łby. Ta wiedza jest przydatna przy tworzeniu postaci, bo każda z tych frakcji ma swoją rozbudowaną kampanię w podstawowej wersji gry, a na starcie opowiadamy się po jednej ze stron (nie na zawsze, ale na dłuższy czas). Oprócz kampanii związanej z tym konfliktem jest też główny wątek fabularny i kilka dużych pobocznych. Inaczej, niż w grach od Bethesda Softworks, misje są tu sednem, a nie kopniakiem do eksplorowania świata. Każda postać niezależna dostała głos - i nie są to głosy byle jakie. Na liście płac są: Kate Beckinsale, John Cleese, Malcolm McDowell, Peter Stormare, Alfred Molina, Bill Nighy… poza gwiazdami ekranu są też weterani udźwiękowiania gier i filmów animowanych. Mają sporo do gadania, dialogi są bardzo rozbudowane.

Krok pierwszy: idziemy na zakupy

Twórcy Elder Scrolls Online dawno temu zrezygnowali z abonamentu w stylu World of Warcraft. Dziś każda osoba, która nabędzie jeden z pakietów podstawowych, może grać do woli. Pakiety podstawowe są ściśle związane z fazą ewolucji gry. Gdy tylko pojawia się kolejny “rozdział” gracze dostają swobodę wyboru między pakietem bazowym a takim, który zawiera od razu kolejne duże rozszerzenie (ów “rozdział”). Aktualnie można nabyć albo preorder najnowszego rozdziału Elsweyr, który daje od razu dostęp do głównej zawartości gry, albo “podstawkę”. Obie mają dwie opcje: standardową i kolekcjonerską. Kolekcjonerki dają dostęp do rozdziału Morrowind i sporej listy gadżetów. Standardowe są skromniejsze, ale na przykład najbardziej podstawowa wersja gry jest w tej chwili objęta promocją i można ją nabyć za około 40 złotych, 25% normalnej ceny (tak samo jak w wypadku rozdziału Summerset. Warto sprawdzać, co w danej chwili jest promowane…

Krok pierwszy: idziemy na zakupy, Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

Reszty zakupów dokonujemy wewnątrz gry, służy do tego wirtualna waluta, którą można pozyskać na dwa sposoby: nabywając ją po kursie od trzech do czterech groszy za koronę, albo wykupując opcję abonamentową ESO Plus. W tym drugim przypadku po prostu zbieramy sobie “gratisowe” korony do dowolnego wykorzystania. Nie musimy bowiem już płacić za DLC (nie dotyczy to “rozdziałów”), bo dostajemy do nich darmowy dostęp. Abonenci ESO Plus mają więcej przywilejów - darmowe (kosmetyczne) przedmioty, możliwość zakupu niektórych kosmetycznych elementów przed oficjalną premierą, większą pojemność banku współdzielonego przez postacie, szybsze badania, no i Craft Bag, czyli worek bez dna na wszystkie komponenty potrzebne do dowolnego rzemiosła. Bez tego ulepszenia trzeba zapomnieć w Elder Scrolls Online o tworzeniu własnych przedmiotów, albo zostać mistrzem żonglerki między ekwipunkiem postaci a bankiem.

Jeśli pozostaniemy przy podstawowej, standardowej edycji i nie decydujemy się na abonament, pozostajemy ograniczeni do… 17 krain, czyli wielkich map. No i kilku mniejszych. Każda z większych map ma do zaoferowania jakieś 40 do 50 misji rozmaitych typów (w tej liczbie elementy głównej fabuły i kampanii frakcji). Każda w pełni udźwiękowiona i raczej kilkustopniowa. To daje pewne pojęcie o rozmiarze gry. Oczywiscie na mapie znajdziemy też inne elementy: potężne potwory do zabicia, kryzysy do powstrzymania, punkty widokowe… Możemy też zajmować się wędkarstwem lub zbierać surowce. Aby nie było: wewnętrznej waluty, za którą kupujemy DLC i różne inne rzeczy (wierzchowce, pupile, stroje, drobne ulepszenia) nie da się zdobyć w grze. Tak więc odblokowanie kolejnych map z DLC wiąże się z wydatkami realnej kasy - na korony lub na abonament.

Krok drugi: robimy postać

Na starcie mamy do wyboru dziewięć ras i pięć klas postaci. Gra daje nam podpowiedzi, co do specyfiki każdej, ale są one skromne. Domyślnie mamy po trzy rasy na frakcję. Daggerfall Covenant zrzesza Bretonów - rasę ludzką z wrodzonymi umiejętnościami magicznymi, Redguardów - ludzi z pustyni, preferujących honor w walce i umiejętności bojowe i Orsimerów (zwanych orkami) - wypaczoną rasę starszą (merowie) z tendencjami do niekontrolowanej przemocy. Aldmeri Dominion ma w swoich szeregach rasę założycielską, najdumniejszych z merów, Altmerów (zwanych wysokimi elfami) - urodzonych magów, Bosmerów (Leśne Elfy tego świata) - speców od polowania i współpracy z naturą i Khajitów (kotoludzi) - zmutowaną przez pradawne siły rasę, mającą robić za siły rozpoznawcze, dziś uznanych kupców i złodziei. Ebonhart Pact opiera się na Dunmerach (mrocznych elfach), z natury idealnie stworzonych do magii i zabójstw. Ich szeregi uzupełniają Argonianie - jaszczuroludzie niegdyś stworzeni na potrzeby sił specjalnych, dziś żyjący bardzo blisko z naturą i Nordowie - ludzie doskonale odnajdujący się wśród lodu i mrozu.

Krok drugi: robimy postać, Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

GramTV przedstawia:

Wybierając spomiędzy czterech podgatunków Merów, trzech wariacji ludzi i dwóch ras zwierzoludzi, warto się zastanowić, kim będzie nasza postać z zawodu. Elder Scrolls Online nie oferuje mnóstwa klas, zamiast tego daje graczom opcje dostosowania ich do własnych potrzeb. Związane jest to z mechaniką: klasa dodaje trzy nowe linie umiejętności, rasa jedną. Te cztery to tylko początek. Kolejne linie umiejętności dotyczą broni, której używamy, pancerza, który nosimy na sobie, gildii, do których przystąpimy… jest tego więcej. Dlatego warto na samym początku wymyślić sobie postać. Kim jest? Jaką broń preferuje, co mogłoby być dla niej drugą opcją? Jaki pancerz powinna nosić? Do jakich gildii chciałaby należeć? Czy ma docelowo brać udział w wieloosobowych akcjach? Może mamy apetyt na PvP? Odpowiadając sobie na to na starcie, unikniemy kosztów respecjalizacji (w walucie gry, bez przeliczania na złotówki, ale jednak). Ach, ta gra nie przewiduje osiemdziesięciu aktywnych umiejętności, wybieramy aktywny zestaw sześciu (12 przy dwóch typach uzbrojenia) i walczymy. Zmiany możemy dokonać w dowolnym momencie, byle nie w czasie walki.

Krok trzeci:gdzie bywać, kogo znać

Kolejną rzeczą, która może oszołomić, jest mnogość misji. Część jest dostępna dopiero od pewnego poziomu doświadczenia, ale nawet na starcie można się zadławić. Nasza postać w Elder Scrolls Online może mieć aktywnych maksymalnie 25 zadań. Jeśli nie zachowamy higieny pracy, okaże się to być skromną liczbą. Tak więc nie ma sensu gonić za każdym znacznikiem, gadać z każdym NPC. Dokończmy to, co robimy i najwyżej wrócimy. Do głównej linii fabularnej dochodzi scenariusz kampani frakcji, na której ziemiach zaczynamy. Po drodze spotkamy wiele osób potrzebujących naszej pomocy, do tego dochodzą misje otwierające opowieści z DLC, zadania rzemieślnicze, zlecenia od gildii i codzienne wyzwania. Dobry bohater czy dobra bohaterka, to ktoś skoncentrowany a nie starający się złapać sześć srok za ogon.

Krok trzeci:gdzie bywać, kogo znać, Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

Scenariusze frakcji często rzucają nas w miejsca, gdzie ktoś potrzebuje pomocy - takich zadań akurat warto się podejmować, bo być może uda się upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Główna fabuła tudzież zadania gildii magów i wojowników pchają nas z mapy na mapę, ale kolejne miejsca znajdują się w obszarze wybranej frakcji, więc po prostu realizujemy wszystkie zadania na miejscu i przechodzimy dalej. Jeśli naszym zakupowym wyborem był pakiet z kolejnym “rozdziałem” to zaczniemy przygodę raczej od fabuły danego rozszerzenia. Od strony programistycznej Elder Scrolls Online to prawdziwa perełka: zadbano o to, byśmy w dowolnym obszarze czuli zawsze wyzwanie. Nie ma tu map “50+”, owszem niektóre DLC dają więcej wyzwań, ale algorytmy dostosowują przeciwników, więc całe tamriel stoi przed nami otworem. Nie oznacza to braku wyzwań, bo na mapach są przeciwnicy o zróżnicowanej potędze. No i żadne skalowanie nie pomoże, gdy samodzielnie wieziemy do lochu, rozpisanego dla czwórki graczy..

Krok czwarty: gdzie to legendarne endgame?

Struktura gry Elder Scrolls Online sprawia, że przez bardzo długi czas mamy pełne ręce roboty. Nawet jeśli ukończymy główną fabułę, misje gildiii i scenariusz dla frakcji, to możemy spokojnie bawić się dalej. Z pewnego pokręconego powodu (wyjaśni wam to John Cleese), można poznać wydarzenia od strony wrogich dotąd sojuszy. Mając abonament ESO Plus (albo dzięki zakupom) możemy też zwiedzać krainy z DLC. Ta dodatkowa zawartość jest podzielona na dwie kategorie: całe nowe mapy z misjami, gildiami, czymkolwiek, oraz pakiety podziemi, czyli coś, co zwiedza się dobrze we czwórkę. Aby nie było zbyt prosto, wątki fabularne z niektórych map przeplatają się ze sobą, więc w pewnym sensie budujemy sami pewną opowieść.

Krok czwarty: gdzie to legendarne endgame?, Elder Scrolls Online - z czym to jeść, jak w to grać: poradnik dla tych, co pierwszy raz

Teoretycznie rozwój postaci w Elder Scrolls Online kończymy na poziomie pięćdziesiątym - teoretycznie, bo tak naprawdę w Tamriel życie zaczyna się… po pięćdziesiątce. Od tego momentu zaczynamy zdobywać champion points, których limit na razie jest ustalony na 810. Po drodze zaliczymy kolejny punkt kontrolny, czyli CP 160 - od tego momentu nie możemy robić już (ani zdobywać) lepszego sprzętu. Rozwój w ramach CP zwizualizowany jest jako gwiazdozbiory. W nich przeznaczamy punkty, odblokowując przy okazji kolejne zdolności pasywne. Co bardzo ważne, pula champion points w dotyczy wszystkich naszych postaci, czyli mając ich powiedzmy 500 i tworząc kolejnego herosa lub heroinę, od razu możemy ulepszyć zawodnika/zawodniczkę. Po prostu mamy nową postać na poziomie pierwszym, ale z 500 punktów do wydania. To bardzo ułatwia rozwój altów.

Nawet jeśli zakończymy wszystkie możliwe misje, pozostaje nam kilkadziesiąt takich, które odnawiają się po dobie. Strefa PvP, wyzwania dla drużyn liczących 12 osób, areny… pod względem tego, co znajduje się w endgame Elder Scrolls Online to nauczyciel. W bardzo nielicznych grach widziałem tyle zawartości dla doświadczonych postaci. No i przecież można zająć się rzemiosłem i handlem (gildie kupieckie mają złożoną mechanikę, niektóre łączą się nawet w swoiste trusty. Można urządzać kolejne domy własnoręczną stolarką czy innym rzemiosłem. Można się też bawić w ramach kolejnych świąt w świecie Tamriel i na przykład zamiast na normalnym wierzchowcu jeździć na jego atrapie, z drewnianym drążkiem trzymanym siła walecznych ud. No i to by było na tyle. Korzystajcie z darmowych dni, a potem zastanówcie się, czy przypadkiem nie chcecie się na część życia wyprowadzić do Tamriel...

Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
24/06/2019 18:08

Witam. Niedawno wyszedł dodatek do TESO Elsweyr. Chcę zacząć grać w TESO ale nie od razu od najnowszego dodatku chce sprawdzić czy w ogóle mi się gra spodoba i czy kupując wcześniejsze części np morrowind będę mógł normalnie grać nie wykupując abonemntu? Z góry dziękuję za pomoc