Epic Games sypnęło groszem, więc mamy do czynienia z niewyobrażalnym – Heavy Rain, jeden z najgłośniejszych tytułów na włączność dla PlayStation 3, właśnie pojawiło się na pecetach.
Epic Games sypnęło groszem, więc mamy do czynienia z niewyobrażalnym – Heavy Rain, jeden z najgłośniejszych tytułów na włączność dla PlayStation 3, właśnie pojawiło się na pecetach.
Epic Games udało się przekonać kolejnego dewelopera do bliskiej współpracy, zapewne rzucając w jego stronę taczkami pełnymi dolarów. W tym przypadku do tego, aby wypuścił porty swoich gier na pecety. Efekt jest taki, że w ich sklepie niedawno zadebiutowało Heavy Rain, a następne w kolejce są Beyond: Dwie Dusze (jeszcze w tym miesiącu), a ostatecznie doczekamy się również Detroit: Become Human (na jesieni). Ale nie wybiegajmy w przyszłość. Zadanie na dziś to sprawdzić jak Heavy Rain broni się po ponad dziewięciu latach, a także przetestować jakość wypuszczonego portu. Nie będę Was trzymał w napięciu bo szczerze mówiąc… dawno nie byłem tak zawiedziony.
Jako wielki fan Quantic Dream zgłosiłem się na ochotnika, aby przypomnieć sobie historię Zabójcy Origami przedstawioną z czterech perspektyw: Ethana Marsa, ojca cierpiącego z powodu straty starszego syna w wypadku, którego młodsza latorośl zostaje porwana w dwa lata później, Scotta Shelbego, prywatnego detektywa szukającego młodej ofiary, Normana Jaydena, agenta FBI także pracującego nad sprawą oraz Madison Paige, dziennikarki drążącej sprawę zaginięć i morderstw dzieci.
Historia z Heavy Rain jaka jest, chyba już każdy wie, nawet jeżeli nie w szczegółach, to w ogóle. Jest mocna. Nie brakuje tutaj brutalności, zwrotów akcji, ciężkiego klimatu, trudnych pytań i niezłych dialogów. Swego czasu gra wprowadziła rewolucję na wielu polach. Twórcy obrali sobie za punkt honoru ustalić nową jakość w zakresie prowadzenia fabuły, filmowości doświadczenia płynącego z gry, pokazywania i generowania prawdziwych emocji czy animacji, w szczególności animacji twarzy. Na wielu polach się to udało, aczkolwiek od tego czasu minęła prawie dekada.
Mam mieszane uczucia co do określenia tego jak produkcja Quantic Dream się “starzeje”. Nie zdziwię nikogo, jeżeli napiszę, że Heavy Rain nie robi już takiego wrażenia, jak robił w 2010 roku. Z drugiej strony na wielu polach wciąż potrafi przykuć uwagę, w szczególności w zakresie animacji: ruchy są naturalne, a emocje na twarzach bardzo dobrze odwzorowane. Zdecydowanie słabiej wyglądają już tekstury czy zagęszczenie przedmiotów, efektów i tym podobnych. Całość wygląda dosyć miernie i sterylnie: zdążyłem już zapomnieć o tym, jakie bolesne ograniczenia wiązały gry z poprzedniej generacji konsol.
Nieświeżość czuć nie tylko poprzez jakość grafiki, ale również wiele rozwiązań gameplayowych. Co najlepsze w Heavy Rainie zostało już w dużej mierze wykorzystane i stało się standardem w branży, a część rozwiązań umarła śmiercią naturalną, jak stricte quick-time-eventowy gameplay (do niedawna funkcjonował skansen zwany Telltale Games, ale i on w końcu padł). Widać też sztuczki, które twórcy stosują celem stworzenia wrażenia decyzyjności u gracza. Za pierwszym razem można było dać się nabrać, jednak przez ostatnią dekadę widzieliśmy te tricki już zbyt wiele razy.
Nienajlepsze wrażenia wizualne z obcowania z mającym już niemal dekadę tytułem (pomimo faktu, że dostajemy wersję odświeżoną, z możliwością ustawienia wyższej rozdzielczości, z wyższą liczbą klatek na sekundę) pogarsza absolutnie skandaliczna optymalizacja. Grę w wysokich ustawieniach obejrzałem dosłownie przez parę scen, bowiem jakiekolwiek próby manewrowania ustawieniami kończyły się coraz to bardziej spektakularnymi crashami. Ostatecznie żeby grać w miarę stabilnie musiałem zmniejszyć dramatycznie rozdzielczość i ustawić wszystko na minimum, a dodajmy że mam całkiem porządnego peceta i zadbałem o wszystkie aktualizacje. Rekomendowane wymagania podane przez producenta zresztą moim zdaniem zakrawają na skandal, biorąc pod uwagę co Heavy Rain graficznie oferuje.
Jeżeli chodzi o przeniesienie sterowania, to brakuje tutaj większej filozofii. Nie było wielką sztuką opracowanie rozwiązań, które dostosowują produkcję Quantic Dream do myszki i klawiatury. Poruszamy się przyciskami WSAD, gesty czynimy myszką po naciśnięciu i przytrzymaniu odpowiednich przycisków, okazjonalnie używamy też spacji. Ogólnie rzecz biorąc szeroko pojęte “doświadczenie” płynące z zabawy jest identyczne jak na konsolach z rodziny PlayStation. Z minusów trzeba wspomnieć, że wersja na peceta nie obejmuje DLC The Taxidermist.
Heavy Rain dostępne jest w tej chwili w promocyjnej cenie na Epic Games Store, ale szczerze mówiąc nawet za tych kilkadziesiąt złotych nie warto. Produkcja ta z tytułu świetnego i rewolucyjnego spadła o parę oczek w dół, stając się dziełem na dzisiejsze czasy przeciętnym, ewentualnie mogącym funkcjonować jako lekcja historii. Jeżeli już musicie nadrobić ten tytuł, to lepiej będzie zainwestować w wersję na PlayStation 4, którą wypuszczono w zestawie wraz Beyond: Dwie Dusze. Przynajmniej nie poczujecie się jak klient osiemnastej kategorii.