Bogowie z zakładu dla obłąkanych - recenzja Assassin's Creed Odyssey – Los Atlantydy

therionee
2019/07/24 08:15
0
0

Drugi dodatek do gry Assassin's Creed Odyssey został podzielony na trzy rozbudowane części, z czego każda zabiera nas do innej, mitycznej krainy.

Los Atlantydy to drugi i ostatni dodatek do Assassin's Creed Odyssey. Jak sam tytuł wskazuje, poświęcony jest on mitycznemu, zatopionemu lądowi, jednak nie od razu się tam udajemy. Dodatek został podzielony na trzy części: w pierwszej trafiamy do Elizjum, czyli raju, w którym rządzi Persefona, w drugim – do krainy zmarłych, którą rządzi Hades i w trzeciej mamy wreszcie okazję zobaczyć, jak wygląda sama Atlantyda.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Elizjum, byłam oczarowana ogromnymi polami pełnymi kolorowych kwiatów i dziwnymi, niezbyt praktycznymi, ale za to pięknymi konstrukcjami. Wśród ogromnych łąk poprzecinanych rzekami wystrzeliwują w górę skały, na szczycie których wzniesiono okazałe budowle. Całość otoczono wodospadami, wśród których widać wyrzeźbioną w skale twarz płaczącej kobiety. Mapa jest bardzo wertykalna, ale na szczęście poruszanie się po niej znakomicie ułatwiają rozmieszczone tu i ówdzie teleporty, pozwalające szybko przenieść się do góry lub w dół na skrzydłach Hermesa.

Elizjum miało być rajskim światem, ale choć Persefona zadbała, by otoczyć się pięknem, to nawet nie próbowała ukrywać faktu, że nie jest szczęśliwa. Prócz władczyni Elizjum, w miejscu tym spotykamy Hekate, Hermesa i Adonisa, są tu także dusze zmarłych ludzi – w tym tych, których znaliśmy. Dowiadujemy się o ich problemach i godzimy się pomóc w ich rozwiązaniu. Szybko też okazuje się, że mieszanie się w sprawy bogów może przysporzyć nam wielu kłopotów. Jeśli pamiętacie mity, to zapewne wiecie, że Persefona została żoną Hadesa i równocześnie więźniem albo że Adonis był szaleńczo zakochany w Afrodycie, ale nie mógł po prostu cieszyć się szczęściem u jej boku, gdyż był zmuszony spędzać czas z Persefoną. Wygląda na to, że żyjący od wieków bogowie są nieszczęśliwi, znudzeni, sfrustrowani, uwikłani w różne miłosne historie, knują intrygi, szukają krwawych rozrywek i dręczą innych tylko dlatego, że im samym nie wszystko układa się tak, jak by chcieli. Pojawienie się w ich świecie Aleksiosa (lub Kasandry) to dla nich wspaniała okazja, by wykorzystać go do pomocy w zrealizowaniu własnych celów. Od razu czułam, że angażowanie się w sprawy Elizjum przyniesie Aleksiosowi kłopoty... jednak nie mogę zdradzić zbyt wiele o fabule, więc poprzestańmy na tym, że niektórym – w tym boginiom – wypadałoby porządnie przetrzepać skórę.

Bogowie z zakładu dla obłąkanych - recenzja Assassin's Creed Odyssey – Los Atlantydy

Sama rozgrywka natomiast bardzo mnie rozczarowała. Zabawa polegała dokładnie na tym samym, co w podstawowej wersji gry, czyli czyszczeniu strzeżonych miejsc, otwieraniu skrzynek, niszczeniu zapasów, zabijaniu kapitanów i znajdowaniu tablic w podziemnych labiryntach oraz osłabianiu wpływów władczyni w poszczególnych regionach. Powróciła też mechanika znana z Origins – niszczenie posągów. Szkoda, że lokacji z posągami było mnóstwo i każda z nich wyglądała niemal dokładnie tak samo. W pewnym momencie nawet bierze się udział w identycznej bitwie, jak w podstawce, gdy postanawiamy wesprzeć Spartę albo Ateny. Może to inny świat i inne ikonki, ale mechaniki pozostały te same.

Nie zabrakło jednak kosmetycznych nowości: jedną z nich były tzw. Pochodnie Hypnosa, w które po prostu trzeba strzelić z łuku. Ot, kolejna rzecz do odhaczenia z listy, która zupełnie nic ciekawego nie wnosi do rozgrywki. Druga zmiana bardziej cieszy: można po prostu walczyć, nie musząc martwić się, że zaraz zaczną zbiegać się coraz silniejsi najemnicy. Zamiast nich wprowadzono posągi Kolosów, którzy włączają się do walki, kiedy w ich pobliżu dzieje się coś niedobrego, ale do nieaktywnych Kolosów można po prostu podejść i zabić ich jednym ciosem, po czym zgarnąć bardzo przyzwoite ilości drachm i materiałów. I wreszcie ostatnia nowość: przeciwnicy Isu mają specjalne zdolności, np. mogą tymczasowo zablokować nam dostęp do umiejętności wymagających adrenaliny albo ją wysysać. Z tego względu nadal starałam się pozostawać niezauważona i nosiłam zestaw pozwalający zadawać tak duże obrażenia podczas skrytobójstwa, że wszyscy umierali od jednego ciosu.

Kolejną nowością w dodatku są modyfikacje istniejących umiejętności, przykładowo, podstawowa umiejętność leczenia przywraca 50% zdrowia, natomiast jej nowa wersja pozwala leczyć się proporcjonalnie do zadawanych obrażeń. Większość z tych modyfikacji traktowałam raczej jako ciekawostkę niż coś, co rzeczywiście wnosi do gry coś interesującego.

Mapa Elizjum zmęczyła mnie. Czyszczenie kolejnych lokacji okazało się zwykłą powtórką z rozrywki z podstawki. Dojechanie konno gdziekolwiek było uciążliwe ze względu na bardzo wysokie skały i liczne rzeki. Gdy nadszedł czas przenieść się do Hadesu, czułam się znacznie mniej entuzjastycznie nastawiona, zwłaszcza, że świat zmarłych wygląda strasznie, paskudnie i ponuro. Oczywiście, okazało się, że nie mogę iść dalej, póki nie naprostuję kilku spraw. Sam władca tego królestwa okazał się równie irytujący jak Persefona, ale co mają robić bogowie znudzeni wiecznością, jeśli nie zabawiać się cudzym kosztem? Tak czy inaczej, wypełnienie głównej misji znów wymagało obiegnięcia całej mapy, bo aby dostać się do niektórych miejsc, trzeba było odnaleźć najpierw wszystkie fragmenty specjalnej zbroi. Wolałam swoją standardową zbroję, więc musiałam często zmieniać wyposażenie, co było nieco irytujące. Co prawda twórcy pomyśleli o tym i przygotowali specjalny grawerunek, ale przecież są lepsze grawerunki do wyboru.

W drugiej części Losu Atlantydy można też zmierzyć się z herosami, np. Achillesem czy Herkulesem i chociaż pomysł może wydawać się ciekawy, takie potyczki niczym się nie różnią od walki z najemnikami. I tym razem trzeba dość starannie czyścić fortece i inne lokacje, ale wreszcie pojawia się konkretna zmiana w mechanice zabawy: wielu miejsc strzegą duchy i aby móc zadawać im obrażenia, trzeba wejść w szczelinę, czyli świecący okrąg, który sprawia, że bohater staje się słabszy. Z tego powodu łatwiej zaalarmować wszystkich w okolicy, ale nie trzeba zbytnio przejmować się, że nie udało się zachować po cichu.

Dużo większe wrażenie niż mapa Hadesu zrobiły na mnie misje związane z postaciami z podstawki, które zmarły – ucieszyłam się, widząc znajome twarze i mogąc czasem naprawić to, co zepsułam w świecie żywych. Czasem wiązało się to z podjęciem niełatwych decyzji i powrotem do niektórych wątków z przeszłości.

Ostatnia część Losu Atlantydy najbardziej przypadła mi do gustu. Atlantyda miała być doskonałym miastem i na zrealizowaniu tych założeń skupił się Posejdon. Pozostało tylko pytanie, czy osiągnięcie perfekcji jest możliwe? Tak czy inaczej, Aleksios, namieszawszy w Elizjum i naprawiwszy sytuację w Hadesie zrobił bardzo dobre wrażenie na Posejdonie i został poproszony o pomoc w Atlantydzie. Jego wyroki miały być święte i niepodważalne. To spora władza jak na śmiertelnika – tak, jakby Isu nie umieli lepiej poradzić sobie z własnymi problemami. Co z tego, że w jego żyłach płynie trochę krwi Isu? Tak czy inaczej, obiegłam znów wszystkie miejsca (znów to samo monotonne czyszczenie lokacji, z kolejną nic nie znaczącą nowością w postaci „skanowania” specjalnych skrzynek – mini-gra byłaby ciekawsza...), po czym dotarłam do końca historii, która zakończyła się w bardzo niespodziewanym momencie i sprawiła, że całkowicie zwątpiłam w zdrowe zmysły Isu / greckich bogów. Jednak staranne czyszczenie pozwoliło mi znaleźć mnóstwo notatek o wydarzeniach, które rozpalały wyobraźnię fanów jeszcze w czasach, kiedy spędzało się długie godziny na graniu Desmondem, analizowaniu zagadek Obiektu 16 i odkrywaniu historii Tych, Którzy Byli Przed Nami. Scenarzyści popuścili wodze wyobraźni i trochę namieszali, łącząc science-fiction z mitami greckimi. Prawdziwa uczta dla tych, którzy zajrzą w każdy zakamarek, by odnaleźć skrawki informacji o historii powstania człowieka, o tym, w jaki sposób narodziły się hybrydy ludzi i Isu oraz wiele innych. Futurystyczny wygląd Atlantydy również bardzo mi się spodobał. Trochę dziwnie było tylko oglądać drewniane wozy stojące na ulicach czy gliniane naczynia rozstawione w pomieszczeniach, identyczne jak w podstawce, które nijak nie pasowały do reszty wystroju.

Po ukończeniu wszystkich części Losu Atlantydy miałam mieszane uczucia. Przeniesienie się do mitycznych światów i odkrywanie historii Isu uważam za fantastyczne rozwiązanie. Tym razem twórcy mogli nieco bardziej popuścić wodze fantazji, powrócić do pewnych wątków z podstawki. Dziwiło mnie tylko, że Isu zachowywali się jak niespełna rozumu, wymyślili durne prawa i ogółem wydawało się, że większość z nich uciekła ze szpitala dla obłąkanych. Niezupełnie tak wyobrażałam sobie pradawną rasę, która raczej powinna kierować się większym rozsądkiem. Dodatek Los Atlantydy wystarcza na bardzo długo (mnie ukończenie zajęło grubo ponad 20 godzin, a jeszcze mam parę niedokończonych spraw) i oferuje mnóstwo ciekawych historii oraz niełatwe wybory. Natomiast jeśli chodzi o mechaniki, twórcy zafundowali graczom po prostu powtórkę z rozrywki, umieszczając niemal dokładnie te same rozwiązania w dodatku. Ileż można w ten sam sposób wchodzić do strzeżonych twierdz czy przemierzać podziemne korytarze w poszukiwaniu specjalnych tablic? W każdej części zmuszają graczy do dość starannego czyszczenia mapy, co sztucznie wydłuża zabawę. Wprowadzone nowości w mechanice rozgrywki wydają się raczej kosmetycznymi zmianami, drobnym przemieszaniem znanych elementów. Mimo wszystko, jeśli interesuje was historia Isu (Tych, Którzy Byli Przed Nami), macie ochotę na wyprawę do świata, gdzie pojawia się mnóstwo nawiązań do mitów, chcielibyście znów spotkać niektóre postaci z podstawki Assassin’s Creed Odyssey i jeszcze trochę czasu spędzić z Aleksiosem lub Kasandrą, polecam.


Zamów Assassin’s Creed Odyssey w sklepie Sferis.pl


GramTV przedstawia:

8,0
Gratka dla wielbicieli wątku Pierwszej Cywilizacji.
Plusy
  • Mnóstwo ciekawych informacji o Pierwszej Cywilizacji
  • Trzy zróżnicowane krainy
  • Drobne zmiany w mechanice rozgrywki
  • Dodatek wystarcza na wiele godzin
  • Niełatwe wybory
  • Świat greckich mitów
Minusy
  • Mechaniki zabawy są niemal identyczne jak w podstawce, a nowości to zaledwie kosmetyczne zmiany
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!