Trochę ponad dwa tygodnie temu odbył się gamescom. Nie ukrywam, że dołożył nam (i nie tylko nam, bo właściwie wszystkim internetowym magazynom o grach) naprawdę sporo pracy, bo przez kolejny tydzień praktycznie codziennie pojawiało się mnóstwo nowych informacji na temat nadchodzących produkcji od większych oraz mniejszych firm. Wszystkie nasze wiadomości związane z tegoroczną edycją gamescomu znajdziecie pod tym adresem. Nic jednak nie zmienia faktu, że wówczas, oprócz samych informacji, wyszło także sporo ciekawych gier. Dlatego nie przedłużajmy bardziej, nadróbmy zaległości i po prostu ruszajmy!
PONIEDZIAŁEK (19.08)
AGE OF EMPIRES: DEFINITIVE EDITION (WERSJA STEAM)
Na sam początek warto wspomnieć o Age of Empires: Definitive Edition, czyli odświeżonej wersji pierwszej odsłony legendarnego cyklu strategii czasu rzeczywistego, która 19 sierpnia wylądowała na platformie Steam. W mocno uogólnionym porównaniu do pierwowzoru, który ma już swoje lata (oryginał zadebiutował na rynku w 1997 roku!), edycja otrzymała gruntownie ulepszoną oprawę graficzną, znacznie lepszą ścieżkę dźwiękową oraz sporo przeróżnych usprawnień w kwestii mechaniki. Age of Empires: Definitive Edition oferuje oczywiście tę samą zawartość, co oryginalne Age of Empires, razem z dodatkiem Rise of Rome. Z tym że twórcy zdecydowali się wzbogacić niektóre scenariusze do rozgrywki solowej o nowe elementy narracyjne. Nadal jednak ta rozgrywka jest osadzona w czasach starożytnych, począwszy od epoki kamienia, a skończywszy na epoce żelaza. Naszym głównym zadaniem jest natomiast to, co zwykle w produkcjach z tego gatunku – umiejętne rozbudowywanie bazy, werbowanie nowych żołnierzy do armii oraz aktywny udział w bitwach. Do tych ostatnich prowadzimy cywilizacje z najróżniejszych rejonów świata oraz epok: Asyryjczyków, Babilończyków, Kartagińczyków, Greków, Macedończyków, Rzymian i wiele innych. Warto zaznaczyć, że oprócz historycznych kampanii solowych Age of Empires: Definitive Edition oferuje również rozbudowany tryb multiplayer oparty na systemie Xbox Live razem z osiągnięciami. Fani z dłuższym stażem mogą również wybrać tryb Classic, który zapewni rozgrywkę rodem z 1997 roku, niedotkniętą wszelkimi zmianami, jak w pierwowzorze.
LONEPATH (PC)
A teraz tytuł, który naprawdę zadebiutował na rynku 19 sierpnia. Lonepath to produkcja z mroczną, tajemniczą atmosferą, mocno stylizowana na lata czterdzieste XX wieku. Emerytowany oficer policyjny Elric Greenhill prawdopodobnie nigdy nie doczeka się spokojnej, zasłużonej emerytury – teraz, jako detektyw, musi stawić czoła seryjnemu mordercy. Nasze zadanie zdaje się być oczywiste – odkryć jak i przede wszystkim dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Tyle że to wcale nie jest jedyne, co musimy rozwikłać. Morderca zostawia po sobie dziwne, jakby prześmiewcze wizytówki, a także pozornie oczywiste przyczyny swoich przestępstw – wygląda na to, że najzwyczajniej w świecie się z nami bawi. A może wcale nie? Jedno jest pewne. Musimy dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi i dlaczego w ogóle się tam znalazł. Detektyw Greenhill podczas prowadzenia śledztwa nie posługuje się jednak żadnym notesem ani czymkolwiek innym tego pokroju – wówczas wszystko byłoby zwyczajnie za proste. Właśnie dlatego mężczyzna wszędzie zabiera ze sobą swoją (nie zawsze) niezawodną kamerę, która na pewno przyda się w wielu momentach. Nie zapominajmy przy tym, że informacji jest wiele i pochodzą z różnych źródeł, więc gra na pewno ma dla nas w ofercie więcej, niż jedno zakończenie. Pozostaje więc odnaleźć brakujące elementy układanki, złożyć je w sensowną całość… Oczywiście, że nie będzie łatwo. Wszystko zależy również od tego, w jaki sposób zdecydujemy się podejść do danej sprawy. Odwiedzimy różne lokacje w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek, porozmawiamy z różnymi postaciami, dowiemy się o ich motywacjach oraz lękach. Greenhill ma doświadczenie i na pewno nie zamierza zostawić żadnych pytań bez odpowiedzi – gracz również nie powinien tego robić.
WTOREK (20.08)
RAD
RAD to izometryczna gra akcji typu roguelike, za której stworzenie odpowiada studio Double Fine Productions. W swoim portfolio zespół ma również takie tytuły, jak Psychonauts czy Brutal Legends. RAD najwyraźniej było dla twórców czymś w rodzaju eksperymentu – postanowili stworzyć zupełnie inną grę, niż zazwyczaj. I całkiem nieźle im to wyszło. Tytuł przenosi nas do postapokaliptycznego świata, gdzie przejmujemy kontrolę nad pewnym nastolatkiem, który ma już serdecznie dość życia w kompletnie zniszczonym przez dwukrotny Armagedon otoczeniu i jest zdesperowany, aby coś zmienić. Na tyle, że ostatecznie postanawia wyruszyć do Ugoru – radioaktywnego pustkowia przepełnionego niebezpiecznymi mutantami. Krążą bowiem plotki, że kraina skrywa tajemnicę, będącą jednocześnie sposobem na uratowanie ludzkości. Z tą podróżą wiążą się jednak całkiem poważne wyrzeczenia – chłopiec musi liczyć się z kłębiącymi się w powietrzu radioaktywnymi oparami, które nie tylko wpływają na jego umiejętności, ale również na człowieczeństwo. W rezultacie coraz mniej w nim człowieka, a coraz więcej mutanta. Pozostaje więc bardzo ważne pytanie – czy rzeczywiście uda nam się sprostać zadaniu i ocalić ludzkość, czy może jednak zginiemy w trujących oparach i podzielimy los wielu innych przed nami? Wszystko zależy wyłącznie od nas. Jeśli zaś chodzi o mechanikę RAD, jak już zostało powiedziane, mamy do czynienia z trójwymiarowym roguelike’iem, gdzie zdarzenia obserwujemy z widoku izometrycznego. Zwiedzamy różne krainy, w większości mocno zdewastowane – bagna, lasy czy pustynie, które dzielnie (aczkolwiek bezskutecznie) zmagają się ze skutkami katastrofy. Nasz bohater korzysta tylko z jednego rodzaju broni – kija bejsbolowego. Na początku wprawdzie możemy nim jedynie zamaszyście wymachiwać. Dopiero po jakimś czasie postać nabywa kolejnych, znacznie potężniejszych umiejętności, które możemy wykorzystywać w walce. RAD posiada również system permanentnej śmierci. Jeśli umieramy, na kolejne wyprawy wyruszamy zupełnie inną postacią. Życie możemy sobie ułatwić za pomocą kompanów towarzyszących nam na każdym kroku – nietoperzy, które możemy ulepszać, aby zapewniały nam różne bonusy. Gra jest dostępna na komputerach osobistych, a także konsolach PlayStation 4, Xbox One oraz Switch.
REMNANT: FROM THE ASHES
Pierwsza produkcja z dzisiejszej listy, o której zrobiło się naprawdę głośno po premierze. Remnant: From the Ashes to kooperacyjna gra akcji z elementami RPG, za której opracowanie odpowiada studio Gunfire Games, czyli twórcy między innymi trzeciej odsłony kultowego cyklu Darksiders. Wydawnictwem tytułu zajęła się firma Perfect World Entertainment. Gra zabiera nas do postapokaliptycznego świata, który został opanowany przez kreatury nazwane The Root. Wszyscy, którym udało się przeżyć, muszą nieustannie walczyć o przetrwanie i zarazem szukać sposobu na odesłanie potworów tam, skąd przybyły. Zdarzenia obserwujemy z perspektywy trzecioosobowej, przez co Remnant: From the Ashes mocno może przypominać pod względem rozgrywki serię Dark Souls – chodzimy po świecie i mordujemy w coraz większych ilościach coraz to trudniejszych przeciwników. Twórcy dają nam możliwość wyboru klasy postaci. Jest ich kilka, z czego każda posiada oczywiście swój indywidualny zestaw umiejętności, a także mocnych oraz słabych stron. Jak już zostało powiedziane, zabawa polega głównie na przemierzaniu proceduralnie generowanych lokacji i stawiania czoła przeróżnym niebezpieczeństwom – wśród znajdą się zarówno mniejsze potwory, często atakujące w grupach, ale również gigantyczne monstra, które odgrywają rolę potężnych bossów. W trakcie rozgrywki zdobywamy punkty doświadczenia i odblokowujemy nowe zdolności, znacznie zwiększające nasze szanse na przetrwanie. Możemy również ulepszać uzbrojenie oraz zaopatrywać się w coraz lepszy ekwipunek. Przedmioty nabywamy u handlarzy, których wcześniej musimy jeszcze sprowadzić do swojej bazy wypadowej. Ewentualnie tworzymy je samodzielnie, korzystając z systemu craftingu. Choć Remnant: From the Ashes zostało stworzone z myślą o trybie kooperacyjnym, gdzie gracze łączą się w maksymalnie trzyosobowe drużyny, samotne wilki również mogą spróbować swych sił. Gra dostępna jest na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One.
METRO EXODUS: THE TWO COLONELS (DLC)
The Two Colonels to pierwsze fabularne rozszerzenie do pierwszoosobowej strzelanki Metro Exodus. W tym momencie warto byłoby pewnie zwięźle (a przynajmniej bardzo mocno spróbuję) wytłumaczyć, czym w ogóle jest to całe Metro. Więc – jest to seria gier inspirowana cyklem postapokaliptycznych powieści Dmitrija Głuchowskiego. Pierwsza część, zatytułowana Metro 2033, pojawiła się na rynku w 2010 roku. Akcja toczy się zaraz po katastrofie nuklearnej, w wyniku której zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Ziemi. Jedyni ocalali należą do grupy, która cudem odnalazła schronienie w tunelach moskiewskiego metra – gracz wciela się w jednego z tamtejszych mieszkańców, Artema, którego zadaniem jest przedostać się do centralnej części metra, aby powiadomić resztę mieszkańców o zagrożeniu w postaci zmutowanych potworów i poprosić ich o pomoc w walce. Później mamy drugą część, Metro: Last Light. Gra zadebiutowała trzy lata później, a jej fabuła stanowi kontynuację części pierwszej. Wypuszczone po roku Metro: Last Light Redux jest jedynie odświeżoną wersją Last Light. W ten sam dzień na rynku pojawiła się również odświeżona wersja 2033. A obok dwóch tytułów stanął trzeci – Metro Redux, stworzony z myślą o konsolach i będący swego rodzaju dwupakiem odświeżonych wersji pierwszej i drugiej odsłony. Metro Exodus jest natomiast trzecią odsłoną. Ponownie wcielamy się w Artema, a akcja rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z Last Light, w 2035 roku. Ludzie mają dość siedzenia w podziemnych tunelach, więc przemierzają Rosję na pokładzie pociągu Aurora – w poszukiwaniu innych ocalałych, szukając równocześnie nowego miejsca wolnego od radiacji oraz niebezpiecznych mutantów. Akcja The Two Colonels toczy się zaś w Nowosybirsku, około rok przed tym, kiedy Artem zjawił się w tym mieście ze swoimi towarzyszami. Tym razem głównym bohaterem jest pułkownik Chlebnikow, ojciec małego Kiryła. Bastion, będący ostatnią nadzieją ludzkości, powoli upada. Zielona subtancja, dotychczas zapewniająca mieszkańcom ochronę przed radiacją, zaczyna się kończyć, a do tego tereny nieustannie padają ofiarą ataków mutantów. Zadaniem pułkownika jest więc wyruszyć na podróż – z nadzieją, że znajdzie sposób na to, aby kolonia przetrwała. W tym celu przemierzamy kolejne lokacje (warto zaznaczyć, iż w dużej mierze klaustrofobiczne), a niebezpieczeństwo czyha na absolutnie każdym kroku. Nie jesteśmy jednak bezbronni – w dłoniach dzierżymy potężny miotacz ognia, który bez problemu może zdjąć całą grupę wrogów. O ile mamy do niego paliwo.
UNDERMINE
Kolejny rasowy indyk. Tym razem mamy do czynienia z przygodową grą akcji typu roguelike, do której na podwieczorek dorzucono elementy RPG. Za wyprodukowanie Undermine odpowiada studio Thorium, natomiast wydawnictwem zajęła się firma Fandom. Najlepiej określić tę produkcję jako dziecko serii The Binding of Isaac oraz Rogue Legacy, które wprowadza powiew świeżości do gatunku. Zadanie gracza jest proste – przechodzić do kolejnych lokacji, wydobywać złoto i zwiększać swój potencjał bojowy za pomocą znalezionych po drodze potężnych reliktów. Te zaś możemy łączyć z innymi przedmiotami, jak mikstury, różnego rodzaju buffy czy nawet klątwy – przez przypadek możemy odkryć wspaniałe połączenie, które zapewni nam przejście na kolejny poziom. Podobnie jak w Enter the Gungeon, od czasu do czasu spotkamy na swojej ścieżce jakąś postać niezależną (najczęściej przyjaźnie nastawioną, aczkolwiek zdarzają się wyjątki), którą musimy odeskortować do naszej bazy, gdzie następnie dany NPC otworzy nowy sklep i zaoferuje nam dodatkowe możliwości w ulepszeniach, aby lepiej przygotować nas do przyszłych wypraw. Każdy poziom skrywa jakiś sekret – w naszym interesie jest oczywiście go znaleźć. Aby to zrobić, musimy jednak dobrze przeszukać wszystkie pomieszczenia, bowiem tajemnice mogą być absolutnie wszędzie: za statuetkami, za kamieniami, pod podłogą… Niektóre sekrety będą jednak znacznie trudniejsze do odnalezienia, bowiem w grze nie brakuje łamigłówek. Na końcu przyjdzie nam zmierzyć się z bossem (lub bossami!), który przetestuje nasze umiejętności, strategię oraz planowanie. A już na pewno cierpliwość – to ona pewnie ucierpi na tym wszystkim najbardziej. Undermine, w odróżnieniu od wielu innych produkcji tego typu, zawiera wątek fabularny, który jest nawet całkiem ciekawy i… życiowy. Nasz bohater próbuje bowiem zdobyć kosztowności, aby uwolnić się od swojego szefa, ponieważ ten najzwyczajniej w świecie ma go za nic.
CZWARTEK (22.08)
ONINAKI
Oninaki to gra z gatunku RPG akcji, opracowana przez studio Tokyo RPG Factory, który w swoim portfolio ma takie indyki, jak Lost Sphear czy I am Setsuna. Wydawnictwem zajął się zaś znany wszystkim dobrze gigant, czyli Square Enix. Produkcja przenosi gracza do fantastycznego świata, gdzie każdą duszę po śmierci czeka reinkarnacja. Aby jednak rozpocząć proces, najpierw trzeba zerwać więzy łączące ją z poprzednim życiem, a bliscy duszy nie mogą pozwolić sobie na żałobę. Inaczej dusza dołącza do Zagubionych i błąka się po zaświatach przepełnionych różnymi niebezpieczeństwami. Naszym głównym bohaterem jest natomiast Kagachi, czyli jeden z Obserwatorów, którzy dysponują umiejętnością przemieszczania się z krainy żywych do krainy umarłych i odwrotnie. Ich zadanie polega na nieustannym pilnowaniu porządku w krainie żywych oraz pomaganiu Zagubionym. Akcję ukazano z lotu ptaka. Gracz przemierza kolejne lokacje, prowadzi rozmowy z mieszkającymi w okolicach postaciami niezależnymi i przyjmuje od nich zadania. Wiele z nich będzie polegało na eliminacji konkretnych adwersarzy – do tego będziemy mogli skorzystać z całkiem obszernego arsenału broni białej oraz wachlarza magicznych zdolności. Niektóre z tych zdolności dadzą nam możliwość ratowania dusz, które będą nam pomagać – w ramach podziękowania im za pomoc. Starcia toczą się tutaj w czasie rzeczywistym, więc musimy mieć dobry refleks i szybko podejmować decyzje, aby uniknąć przegranej.
PIĄTEK (23.08)
TELLING LIES
Na koniec coś dziwnego. Telling Lies to specyficzny thriller psychologiczny, gdzie wchodzimy z brudnymi buciorami w życie czworga nieznajomych bohaterów poprzez odtwarzanie różnorodnych nagrań w znalezionym przez nas laptopie. Jak się później okazuje, sprzęt należy do służb wywiadu. Ale może najpierw od początku – twórcą Tellin Lies jest Sam Barlow, znany wcześniej z takich tytułów, jak Her Story czy Silent Hill: Shattered Memories. Jeżeli graliście, to prawdopodobnie dobrze wiecie, z czym mamy do czynienia. Jako gracz, zasiadamy przed tajemniczym laptopem, na którym możemy korzystać z różnych aplikacji znanych nam z życia codziennego – wiecie, takie, jak ustawienia czy pasjans. Najważniejsze jednak są nagrania. To wokół nich opiera się rozgrywka Telling Lies. Dokładnie tak, jak w Her Story, oglądamy filmy ukazujące życie prywatne głównych bohaterów. Aby otrzymać dostęp do kolejnych materiałów, musimy wpisać odpowiednie słowo kluczowe w pole wyszukiwarki – dzięki temu rozgrywka jest nieliniowa, bo to od nas zależy, w jakiej kolejności i co obejrzymy. Imersja jest dość silna, bowiem nagrania pochodzą najczęściej z laptopa lub telefonu, przez co mamy wrażenie, że bohaterowie mówią bezpośrednio do nas. Wraz z progresją torujemy sobie drogę dostępu do kolejnych filmów – większość z nich już wtedy jest zbyt poufna. Naszym zadaniem jest znaleźć odpowiedzi na postawione przez grę pytania oraz odkryć połączenia pomiędzy bohaterami, jako że każdy z nich jest zamieszany w pewien incydent. Ale to już byłby spoiler.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!