Halo: The Master Chief Collection
- platformy docelowe: PC
- data premiery: 3 grudnia
- producent: 343 Industries, Splash Damage, Ruffian Games, Bungie
- wydawca: Xbox Game Studios
Początek sezonu ogórkowego? W żadnym razie! W grudniu na pewno będzie w co grać.
W listopadzie 2014 roku posiadacze konsol Xbox One otrzymali możliwość zakupu Halo: The Master Chief Collection, czyli pakietu, który zawiera Halo: Combat Evolved Anniversary, Halo 2 (również w wersji Anniversary), Halo 3, Halo 4 oraz Halo 3: ODST, natomiast już wkrótce, po pięciu latach od tamtego wydarzenia, wspomniany zestaw pojawi się również na PC. Warto w tym miejscu odnotować, że właściciele komputerów osobistych będą mogli dodatkowo zapoznać się z tym, co oferuje Halo: Reach. To doskonała okazja, by przypomnieć sobie tą kultową serię pierwszoosobowych strzelanek, jak również sprawdzić je w niespotykanej dotąd formie. Halo: The Master Chief Collection zostało zoptymalizowane pod kątem pecetów. Autorzy zapowiedzieli wsparcie rozdzielczości 4K, a także generowanie obrazu z płynnością 60 klatek na sekundę. Nie można również zapominać o tym, że we wszystkie części serii dostępne w zestawie da się grać za pomocą klawiatury i myszki.
Podczas remontu zawsze jest coś do zrobienia. A to trzeba malować ściany, kłaść tapety, przesuwać meble, uprzednio składając je z dostarczonych części… Ktoś zawsze stoi z kartką i dyryguje innymi. Jak coś jest niepotrzebne, to umieszczamy to w jednym pokoju, który po czasie określamy mianem „graciarni”. Wszystko to, a nawet jeszcze więcej, czeka na nas w Tools Up!, czyli kooperacyjnej zręcznościówce z lokalnym trybem współpracy dla czterech graczy. Oczywiście na wykonanie powierzonych nam zadań mamy określony czas, a to, jak szybko „się uwiniemy” pozwoli nam zdobyć od jednej do trzech gwiazdek. Szykuje się naprawdę zwariowana zabawa. Swoją drogą, czy tylko mi Tools Up! kojarzy się z fenomenalnym Overcooked?
Julian Gollop to nazwisko, które powinno być doskonale znane miłośnikom serii X-COM, bowiem ów jegomość ma na swoim koncie przebojowe UFO: Enemy Unknown będące debiutancką odsłoną wspomnianego cyklu. Nie można o nim nie wspomnieć podczas omawiania Pheonix Point, gdyż to właśnie on sprawował piecze nad grą autorstwa studia Snapshot Games, która pod wieloma względami nawiązuje do klasycznej produkcji. Mamy tutaj do czynienia ze strategią taktyczną osadzoną w uniwersum science-fiction, w której dowodzimy grupą jednostek, eksplorując losowo generowane lokacje. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w 2046 roku, kiedy to na Ziemi rozprzestrzenił się tajemniczy wirus przeobrażający ludzi w potwory. Naszym zadaniem jest oczywiście uporanie się z zagrożeniem i przywrócenie dawnego porządku na naszej planecie.
Blisko dwa lata po premierze na PC (w międzyczasie gra ukazała się także na Androidzie) Neverwinter Nights: Enhanced Edition zadebiutuje na konsolach Xbox One, PlayStation 4 oraz Switchu. Za przygotowanie remastera klasycznego cRPG-a z 2002 roku odpowiedzialne jest, rzecz jasna, studio Beamdog, któremu zawdzięczamy także Baldur's Gate: Enhanced Edition, Baldur's Gate II: Enhanced Edition, Planescape Torment: Enhanced Edition oraz Icewind Dale: Enhanced Edition. Na potrzeby odświeżonego wydania poprawiono grafikę, ale mimo wszystko nietrudno zauważyć, że tytuł autorstwa BioWare ma już na karku blisko dwie dekady. Twórcy skupili się jednak na dodaniu wsparcia ekranów panoramicznych, zmodyfikowali interfejs użytkownika oraz sterowanie w taki sposób, by umożliwić komfortową rozgrywkę na padzie (na Switchu również w trybie przenośnym). Warto zaznaczyć, że Neverwinter Nights: Enhanced Edition zawiera nie tylko „podstawkę”, ale także dwa oficjalne rozszerzenia, czyli Shadows of Undrentide i Hordes of the Underdark, oraz dodatki przygotowane przez członków społeczności: Kingmaker, ShadowGuard i Witch’s Wake.
Vampire: The Masquerade - Coteries of New York to najnowsza propozycja rodzimego studia Draw Distance, które wcześniej było znane pod nazwą iFun4all. Tym razem autorzy Serial Cleanera oraz Ritual: Crown of Horns oddadzą do naszej dyspozycji grę reprezentującą gatunek visual novel. Produkcja osadzona w świecie Vampire: The Masquerade 5th Edition pozwoli nam wcielić się w postać wampira i wziąć udział w konflikcie między tradycjonalistyczną Camarillą i zaciekle niezależnymi Anarchistami, czyli dwiema wampirycznymi frakcjami. Nie oznacza to jednak, że gracz będzie musiał wykazać się zręcznością podczas walki z przeciwnikami, gdyż Vampire: The Masquerade - Coteries of New York to gra, w której przede wszystkim zapoznajemy się z kolejnymi niuansami fabularnymi, oglądając plansze widoczne na ekranie. Musimy podejmować rozmaite decyzje, wpływając na losy bohaterów i dalszy przebieg zdarzeń.
Nowe Darksiders nie jest kolejną, pełnoprawną odsłoną cyklu, ale spin-offem, którego akcja rozgrywa się przed wydarzeniami ukazanymi w pierwszej części serii. Choć prequel oferuje możliwość eksplorowania lokacji i walki z przeciwnikami, znacznie bliżej mu chociażby do serii Diablo niż do wydanego ponad rok temu Darksiders III. Docelowym trybem rozgrywki w Darksiders Genesis jest lokalna kooperacja, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by grać samemu i przełączać się miedzy postaciami. Gracze mogą wcielić się w Wojnę i Waśń, którzy muszą rozprawić się z demonami Lucyfera, by nie doprowadzić do zachwiania równowagi w świecie Rada. Chcąc tego dokonać będziemy musieli zgładzić hordy potworów, zebrać lepsze elementy wyposażenia i odblokować potężne umiejętności, pamiętając jednak że nasi bohaterowie zupełnie inaczej podchodzą do starć z wrogami. Waśn dysponuje dwoma pistoletami i eliminuje oponentów z dalszej odległości, natomiast Wojna nie przebiera w środkach, wpadając między intruzów i zabijając nieprzyjaciół za pomocą broni palnej.
Assassin's Creed: Odyssey, Assassin's Creed III Remastered oraz Assassin's Creed III: Liberation Remastered są już dostępne na Switchu, a wkrótce dołączą do nich kolejne części bestsellerowego cyklu firmy Ubisoft. Za kilka dni do sprzedaży trafi bowiem pakiet Assassin's Creed: The Rebel Collection, w którym znajdziemy Assassin's Creed IV: Black Flag oraz Assassin's Creed: Rogue, czyli dwie „pirackie” odsłony, w których sporo misji rozgrywa się na morzu. Oprócz podstawowych wersji tych tytułów gracze otrzymają również wszystkie oficjalne dodatki. Pod względem oprawy wizualnej nie należy spodziewać się fajerwerków, bowiem zarówno Assassin's Creed IV: Black Flag, jak i Assassin's Creed: Rogue, powstały z myślą o poprzedniej generacji, niemniej obie gry są w stanie zapewnić kilkadziesiąt godzin rozgrywki dosłownie wszędzie – w końcu od czego jest tryb mobilny Switcha.
Po premierze Red Dead Redemption II gracze z pewnością szukają kolejnych gier z akcją osadzoną na Dzikim Zachodzie. Dlatego też wydanie Call of Juarez: Gunslinger na Switcha wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Tytuł rodzimego studia Techland pierwotnie zadebiutował w maju 2013 roku na PC oraz konsolach Xbox 360 i PlayStation 3, zbierając naprawdę przyzwoite recenzje, więc nic dziwnego, że wspomniana firma zamierza przypomnieć fanom elektronicznej rozrywki o swoim dziele. Być może po jego ukończeniu zainteresowani sięgną także po wcześniejsze części, czyli Call of Juarez i Call of Juarez: Więzy krwi, które z pewnością postarzały się technologicznie, ale fabularnie na pewno dają radę (o Call of Juarez: The Cartel lepiej nie wspominać, bo ta część Techlandowi po prostu nie wyszła, poza tym nie trafiamy w niej na Dziki Zachód). Inaczej ma się sprawa z Call of Juarez: Gunslinger, w którym polska ekipa wykorzystała technikę cel-shadingu, a więc nawet po ponad sześciu latach od premiery gra wygląda naprawdę przyzwoicie.
W połowie grudnia ukaże się Spintires: Czarnobyl, czyli oficjalne rozszerzenie do symulatora ciężarówek, którym pozwoli nam jeździć terenówkami po Strefie Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Skąd taki pomysł? Tego nie wiemy, ale nie można zapominać, że temat katastrofy, do jakiej doszło w kwietniu 1986 roku jest teraz na czasie za sprawą wyemitowanego niedawno serialu od HBO. Podczas rozgrywki odwiedzimy Prypeć, Czerwony Las, Radar Duga i kompleks Elektrowni, sprawdzając w akcji dwie niedostępne wcześniej ciężarówki, takie jak B-157 oraz B-505.
Na koniec zostawiliśmy sobie dość zwariowaną grę. Widzieliście tego screena z białym sedesem i kolorowym kupkami (z czego dwie są w kapeluszu!) wokół niego? No właśnie. Ciężko powiedzieć o co chodzi, ale trudno nie zwrócić uwagi na debiutancką produkcję studia Funomena, w której pracuje między innymi Keita Takahashi, czyli twórca Katamari Damacy, We Love Katamari oraz Noby Boy) i Austin Wintory mający na swoim koncie ścieżkę dźwiękową do Journey. Za sprawą Wattam trafimy do opuszczonej, pogrążonej w mroku krainy, by tam – jako osamotniony Burmistrz – odszukać swoich przyjaciół. Twórcy obiecują możliwość rozgrywki w pojedynkę, a także tryb kooperacji na jednym ekranie. Podczas rozgrywki wcielimy się nie tylko we wspomnianego bohatera, a także wiele innych postaci. Będziemy mogli zmieniać się w rozmaite przedmioty, takie jak np. owoce czy… wspomniane już kupy…