Recenzja filmu Dżentelmeni. Klasyczne, męskie gangsterstwo

Kamil Ostrowski
2020/02/29 12:45
1
0

Wiecie co jest najlepsze w pójściu do kina na Dżentelmenów? Że nie musicie się oszukiwać, że liczy się cokolwiek ponad dobrą zabawę.

Recenzja filmu Dżentelmeni. Klasyczne, męskie gangsterstwo

Dżentelmeni na świecie debiutowali pod koniec ubiegłego roku i przeszedł raczej bez rozgłosu. Prawdopodobnie fakt ten tłumaczy, że film mimo udanego wyniku w box office (około 88 milionów dolarów z przychodów, wobec budżetu wynoszącego 22 miliony zielonych) krytykom szczególnie nie przypadł do gustu. Uznano go dosyć szeroko za wtórny, a ponadto część recenzentów zwracała uwagę na fakt, że twórcy specjalnie nie przejmują się poprawnością polityczną. Lewicowym wrażliwcom niecałe dwie godziny w kinie łatwo będzie wypełnić poszukiwaniem elementów homofobicznych, antysemickich czy krzywdzących stereotypów. Reszta jednak, czyli wszyscy z wyłączeniem krytyków i walczących libertynów, będzie się bawić co najmniej dobrze.

Nic dziwnego, skoro scenarzystą i reżyserem jest nikt inny jak Guy Ritchie (ciekawostka – prywatnie również były mąż Madonny), Brytyjczyk odpowiedzialny między innymi za takie hity, szczególnie popularne również nad Wisłą, jak Porachunki (ang. Lock, Stock and Two Smoking Barrels), Sherlock Holmes czy Kryptonim U.N.C.L.E. Krótko mówiąc, mamy do czynienia ze specjalistą od kina kryminalno-detektywistyczno-akcyjno-męskohumorystycznego. Krótko mówiąc twardzi, cwani faceci, prężący przed sobą muskuły i szare komórki, równolegle do wszystkich swoich realnych działań ustalający także przede wszystkim hierarchię i walczący o tytuł samca alfa. Powiedzmy sobie szczerze - ciężko nie pałać sympatią do tego rodzaju kina.

Tym razem utytułowany poddany królowej Elżbiety II przybliża nam historię marihuahyhynowego imperium Micky’ego Pearsona. Niezwykle inteligentny, chociaż pochodzący z biednej rodziny Amerykanin przybył do Wielkiej Brytanii, aby studiować na Oksfordzie. Szybko się okazało, że swój spryt i bezwzględność najlepiej pożytkuje handlując popularną również w kręgach brytyjskiej elity “trawką”. Aktualnie Micky planuje przejść na emeryturę - aby to zrobić, musi jednak w inteligentny sposób upłynnić swoje aktywa, czytaj znaleźć odpowiedniego kupca. A odpowiedni to przede wszystkim taki, który wykupując go, nie będzie chciał go zabić.

GramTV przedstawia:

Jak możecie się domyślać, sytuacja zaczyna się szybko komplikować. Od tego momentu pod nogi Micky’ego spada kłoda z kłodą, które sprawiają mu coraz większe trudności. Z czasem pętla zaczyna się zaciskać, a wokół zaczynają krążyć coraz bardziej szemrane typki. Jak to w filmach tego typu, nie brakuje zaczepnych odzywek, pełnych napięcia scen dialogów między gangusami i sporej ilości kanciastego humoru.

Podczas seansu miałem nieustanne wrażenie, że widziałem już ten film. To typowa gangstersko-rozrywkowa komedia. Pełno w niej ciekawych, egzotycznych wnętrz, parę ślicznych kobiet, trochę nawalanki, a do tego akcji i intrygi. Przy czym nie zrozumcie mnie źle - pomimo tego, że ten film został stworzony już kilka razy, to oglądanie go w dalszym ciągu potrafi sprawiać sporo przyjemności.

Wspominałem już, że Dżentelmeni to istne starcie alfa samców. Ewidentnie znajduje to odzwierciedlenie w obsadzie, wśród której gwiazda goni gwiazdę. Matthew McConaughey w głównej roli radzi sobie bardzo przyzwoicie, podobnie jak jego przyboczny Charlie Hunnam, czyli Ray. Obydwoje muszą jednak ustąpić świetnym rolom drugoplanowym, które wyjątkowo błyszczą. O dziwo, pierwsze skrzypce gra Collin Farrel jako enigmatyczny “trener” oraz Hugh Grant jako śliski “Fletcher”.

Dżentelmeni to bardzo przyzwoity przedstawiciel kina rozrywkowego. Czas w kinie płynie bystro, zdarzy Wam się szczerze roześmiać, a z sali wyjdziecie szczerze zadowoleni. Pamiętajcie tylko, żeby nie traktować tego wszystkiego zbyt poważnie, ani zbyt mocno nie usztywniać swojej wrażliwości społecznej. O ile taką macie.

7,0
Co prawda widzieliście już ten film wiele razy, ale wciąż potrafi się podobać tak samo
Plusy
  • Niezły humor
  • Sprawdzona formuła
  • Aktorstwo od przyzwoitego do bardzo dobrego
Minusy
  • Film ten już nakręcono wiele razy, co więcej - ten sam reżyser co najmniej kilkukrotnie
Komentarze
1
garfieldgarfield
Gramowicz
02/03/2020 08:15

Collin wygląda mega sexi i ostro!