Popularności słuchawek typu “earbuds” nietrudno się dziwić. Przynajmniej kilka godzin pracy, etui będące podręcznym powerbankiem, brak jakichkolwiek kabli… To chyba najczęściej wymieniane przez miłośników tego typu słuchawek cechy i zarazem zalety. Od przynajmniej roku mamy do czynienia z istnym wysypem tego typu modeli, skutecznie wypierających z rynku dotychczas rządzące w tym segmencie “neckbandy”. Czy do użytku domowego, czy podróży do pracy lub szkoły, czy podczas uprawiania sportu - sprawdzają się one wszędzie. Na rynku znaleźć w tej chwili możemy szeroki przekrój różnorodnych modeli z różnych półek cenowych. Dziś postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej i porównać trzy modele firmy Xblitz z nowej serii Uni Pro, należące do grupy ekonomicznych rozwiązań.
Aby porównanie było bardziej obrazowe, postanowiliśmy dokonać go w kilku “kategoriach”.
Wygląd
Tutaj zdecydowanie naszym zdaniem wygrywają Uni Pro 2. Obły kształt z podświetlanym okręgiem, kojarzący się z małym rzecznym kamykiem sprawia, że mamy wrażenie obcowania z produktem z wyższej półki. Słuchawki są naprawdę ładne, a przy tym na tyle kompaktowe, jeśli chodzi o rozmiar, że nie przytłaczają po włożeniu do ucha.
Na drugim miejscu uplasowały się Uni Pro 3. Zdecydowanie mniej finezyjne, ale na szczęście wciąż dalekie od bycia brzydkimi. Kształtem przypominają nieco… nerkę, są również wyraźnie mniejsze (choć nie cieńsze) od “dwójek”.
Ostatnie miejsce w tym zestawieniu zajmuje najtańszy model Uni Pro 1. W ogólnej konstrukcji bardzo podobny do Pro 3, jednak zdecydowanie bardziej surowy i toporny.
Ergonomia
Pod względem wygody użytkowania po raz drugi na miejscu pierwszym postanowiliśmy umieścić Uni Pro 2. Obły kształt i relatywnie długie kanały zakończone gumkami sprawiają, że leżą w uszach zdecydowanie najlepiej ze wszystkich. Wpasowują się w uszy niemal z marszu i co najważniejsze, trzymają w nich bardzo mocno. Na pochwałę zasługują też duże i łatwe do zlokalizowania przyciski sterujące. Choć siła potrzebna do ich wciśnięcia mogłaby być nieco mniejsza. Wyraźnie oznaczono też lewą i prawą słuchawkę.
Na drugim miejscu lądują Uni Pro 3, czyli najdroższy model w zestawieniu. Plusem są tutaj długie kanały, choć nieco kanciasty kształt całości sprawia, że nie zawsze leżą tak wygodnie, jak poprzedniczki. Czasami potrzeba dłuższej chwili, by dopasować je do ucha w satysfakcjonujący nas sposób. Natomiast duże, obejmujące niemal cały kształt przyciski reagują nad wyraz przyjemnie - lekko i wygodnie. Tutaj także bardzo wyraźnie oznaczono lewą i prawą słuchawkę.
Trzecia pozycja to znów Uni Pro 1. Choć pozornie podobne do “trójek”, mają przede wszystkim bardzo krótkie kanały dźwiękowe, co w połączeniu z konstrukcją sprawia, że wiele osób może mieć problem z wygodnym ich używaniem. Nie zawsze możliwe będzie dociśnięcie ich w taki sposób, by było to wygodne i przyjemne. Przyciski sterujące są niewielkie, ale łatwo wyczuwalne, wymagają jednak sporej siły. Mają symetryczną konstrukcję, jednak dziwi fakt, że oznaczenia lewa/prawa umieszczono wyłącznie na etui ładującym, nie zaś samych słuchawkach.
Dźwięk
Tutaj kolejność była do przewidzenia. Zanim jednak przejdziemy do przyznania poszczególnych miejsc, kilka ogólnych informacji i wrażeń. Wszystkie trzy zestawy posiadają identyczne parametry dotyczące zakresu generowanego dźwięku:
- Impedancja głośników słuchawek: 16 ohmów
- Częstotliwość pracy: 20 Hz - 20 KHz
- Czułość słuchawek: 98 dB
- Moc słuchawek: 3 mW
Są to więc parametry dość standardowe i przyzwoite w tej klasie urządzeń, nie wyróżniają się ani na minus, ani na plus.
A jak prezentują się wrażenia z odsłuchów? Seria Uni Pro ewidentnie jest skierowana do mniej wymagających użytkowników, poszukujących niedrogich, ale przyzwoitych rozwiązań. I to od razu słychać. Dźwięk każdego z zestawów jest czysty, z dobrą separacją instrumentów i całkiem nieźle zrównoważony - góra, dół i średnica nie wyskakują przed peleton, nie czuje się sztucznego podbijania jakichś tonów. Z drugiej jednak strony brak tu wyrazistości i charakteru oraz większej dynamiki. Nie jest płasko, ale też przy bardziej dynamicznych utworach chciałoby się usłyszeć więcej mięsa, którego niestety brakuje. Ogólnie brzmienie jest dość zimne i analityczne, co oczywiście dla niektórych może stanowić zaletę.
Najlepiej wypadają tu Uni Pro 3, w przypadku których mamy do czynienia z lekko zarysowaną sceną, dźwięk ma tu najwięcej przestrzenności, jest też najczystszy, choć bardzo analityczny i nieco plastikowy.
“Dwójki” są bardzo blisko, mają dość podobną charakterystykę, ale co ciekawe, brzmią najcieplej ze wszystkich zestawów. I są chyba najbardziej muzykalne z całej trójki, potrafią nawet zaskoczyć ładnym, nie przesadzonym basem. Gdyby jeszcze potrafiły wygenerować podobną jak w “trójkach” przestrzeń, byłyby znów na pierwszym miejscu.
Stawkę znów zamykają Uni Pro 1. Choć nie brzmią źle, to jednak w ich przypadku dźwięk jest najbardziej płaski i plastikowy. Co w sumie jest ciekawe, bo konstrukcyjnie podobne są do “trójek”, a parametry wskazują z dużym prawdopodobieństwem na zastosowanie takich samych lub bardzo podobnych przetworników.
I jeszcze ważna informacja dla wszystkich miłośników głośnego słuchania muzyki - wszystkie trzy zestawy są dość głośne, pozwalają porządnie zmaltretować nasz układ słuchowy. Choć na maksie dobrze radzą sobie jedynie Pro 2 i Pro 3.
Czas pracy
W tym przypadku w zasadzie moglibyśmy przyznać trzy równoległe pierwsze miejsca. Przy takiej samej głośności (ok. 2/3) każdy z zestawów wystarczył bez dodatkowego ładowania z etui na niecałe 4 godziny ciągłego słuchania muzyki. Co ciekawe wyróżnił się tutaj jednak model Uni Pro 1, czyli najtańszy z serii, wyprzedzając swoich droższych braci o niemal 20 minut.
Nie są to może powalająco długie czasy pracy (na rynku są urządzenia mogące pracować ponad dwa razy dłużej), jednak biorąc pod uwagę cenę i możliwość szybkiego doładowania z etui, satysfakcjonujące i pozwalające na wygodne użytkowanie.
Izolacja
Na podium stają ex aequo Uni Pro 2 i Pro 3. Fabryczne, silikonowe nakładki, po dobraniu odpowiedniego rozmiaru, całkiem nieźle dają sobie radę, choć daleko tu do ideału. Radzą sobie nieźle na ulicy i w tłumie, czy kiedy chcemy odizolować się od dźwięków na przykład w domu, czy biurze. Nieco gorzej wypadają przy dużym natężeniu hałasu, choć nadal jest to zaskakująco dobry wynik. Najsłabiej radzą sobie Uni Pro 1, ale jest to najprawdopodobniej wina ich konstrukcji.
Połączenie
Nie odnotowaliśmy najmniejszych problemów z łączeniem się wszystkich zestawów z kilkoma różnorodnymi urządzeniami w tym trzema smartfonami różnych producentów, tabletem, dwoma telewizorami, dwoma soundbarami i głosnikiem przenośnym. Parowanie następowało szybko, połączenia były stabilne, choć warto mieć na uwadze jego rzeczywisty zasięg, wynoszący niespełna 10 metrów. Nieduży, ale w zasadzie niemal zawsze wystarczający. Jedyną drobną niedogodnością był fakt, że Uni Pro 1 nie pojawiał się listach urządzeń pod swoją handlową nazwą, którą sugerowała instrukcja.
Etui
Tutaj o wyniku zadecydowało połączenie konkursu funkcjonalności i piękności. A zwycięzcą jest… Uni Pro 3. Po pierwsze jest ono najmniejsze ze wszystkich, po drugie ma najbardziej wytrzymałą konstrukcję, po trzecie najwygodniej się je otwiera, po trzecie nie jest brzydkie. Co prawda najbardziej pod względem wizualnym przypadło nam do gustu etui od “dwójki”, jednak półprzezroczysta górna część obudowy sprawia wrażenie relatywnie kruchej, a samo otwieranie tego zgrabnego pudełeczka bywa trudniejsze, niż można by się tego spodziewać. Stawkę zamyka dość tradycyjnie już Uni Pro 1 - chyba tylko dlatego, że jest takie… zwyczajne.
Podsumowanie
Po kilku dniach obcowania i zabawy z serią Uni Pro naszym faworytem został zdecydowanie “średni” model, czyli Uni Pro 2. Po pierwsze, to zdecydowanie najładniejsze i najwygodniejsze ze wszystkich tych słuchawek. I choć co prawda nieco (ale nieznacznie!) ustępują “trójkom” jeśli chodzi o jakość dźwięku, to zdecydowanie górują nad nimi cieplejszą, miłą dla ucha jego barwą. Pozostałe walory użytkowe są zaś na tyle podobne, by uczynić z nich zdecydowanego zwycięzcę, również w kategorii power/econo.
Na koniec zaś zestawienie cen poszczególnych modeli: