Niegdyś gry rajdowe studia Codemasters były sygnowane przez Colina McRae, ale jakiś czas po tragicznej śmierci jednego z najsłynniejszych kierowców na świecie, która miała miejsce w 2007 roku, zdecydowano się na usunięcie nazwiska wspomnianego mistrza z tytułów kolejnych produkcji z tej serii. Oddano mu jednak hołd w najnowszym, całkiem obszernym dodatku do najnowszej odsłony cyklu, czyli DiRT Rally 2.0, które niedawno doczekało się rozszerzenia zatytułowanego Colin McRae FLAT OUT.
Colin McRae FLAT OUT może budzić skojarzenia z bardzo kontrowersyjną serią Flatout zapoczątkowaną przez Bugbear Entertainment, ale zapewniam, że recenzowane DLC nie ma z nią nic wspólnego. Otrzymujemy tutaj nową kampanię dla jednego gracza, w której – a jakże – kierujemy Colinem McRae. Całość została podzielona na cztery okresy (łącznie 40 scenariuszy!), dzięki czemu możemy wziąć udział w najważniejszych zawodach. Rozpoczynamy we wczesnych latach – to okres od 1984 do 1989 roku. Następnie śledzimy poczynania wschodzącej gwiazdy (1991-1994), by później sprawdzić, jak Colin McRae radził sobie w punkcie kulminacyjnym swojej przygody, zostając mistrzem świata (ten czas przypada na latach 1995-1998 roku). Wszyscy, którzy choćby co nieco poczytali o losach mistrza doskonale wiedzą, że potem czekały na niego zupełnie nowe wyzwania. Rozpoczęły się one w 1999 roku, a zakończyły siedem lat później.
W odróżnieniu od typowych rajdów, gdzie musimy dotrzeć do mety w jak najkrótszym czasie, DiRT Rally 2.0: Colin McRae FLAT OUT oferuje nieco inne podejście do tematu, bowiem jest to fabularny dodatek. Przed rozpoczęciem każdego z rozdziałów na ekranie pojawia się krótka wzmianka na temat historii Colina McRae, ale odniosłem wrażenie, że twórcy DLC mogli się bardziej postarać. Kilka zdań i parę ujęć na silniku gry to nic wielkiego. Aż chciałoby się usłyszeć coś więcej na temat głównego bohatera tego rozszerzenia. Zamiast tego otrzymujemy raptem parę ogólnych informacji, które równie dobrze moglibyśmy przeczytać w internecie. Stąd też początkowy zarzut mówiący o tym, że w DLC o Colinie McRae jest zdecydowanie za mało… Colina. Owszem, nieustannie to właśnie on zasiada za kierownicą rozmaitych pojazdów, ale po prostu ciężko to odczuć. Raczej miałem wrażenie, że przejeżdżam kolejne odcinki w podstawowej karierze.
Powyższe nie zmienia jednak faktu, że w DiRT Rally 2.0: Colin McRae FLAT OUT jeździ się naprawdę przyjemnie. Co prawda to ten sam model jazdy, co w głównej kampanii, ale obecność nowych odcinków sprawiła, że miałem ochotę pokonać je wszystkie. Nie jest to proste, bowiem na każdym z nich wyznaczone są zupełnie inne cele. W jednym z etapów mamy problemy z silnikiem, ale musimy dojechać do mety przed upływem wyznaczonego czasu. W innym po prostu należy wygrać, ale żeby nie było za łatwo trzeba nadrobić 10-sekundową karę. Pojawiają się także etapy, gdzie nie możemy doprowadzić do żadnych uszkodzeń mechanicznych lub dysponując nieznacznie popsutym autem dojechać bezpiecznie do mety. Takich zadań jest całkiem sporo. Chcąc przejść do kolejnego rozdziału trzeba w poprzednim zaliczyć trzy etapy.
Colin McRae FLAT OUT zabiera nas do wielu zróżnicowanych lokacji, wśród których znajdziemy między innymi Szkocję (jedyna nowa), Walię, Szwecję, Hiszpanię, Grecję, Argentynę, Niemcy, Australię, Monte Carlo czy Nową Zelandię, gdzie pokierujemy samochodami, jakie towarzyszyły Colinowi McRae w trakcie jego kariery. Pojawia się więc oczywiście Subaru Impreza 1995 (nowe auto), a oprócz niego zasiadamy za kółkiem Subaru Legacy RS (tego samochodu również nie było „w podstawce”), Mini Coopera S, Forda Focusa RS Rally 2001, Skody Fabia Rally, Peugeota 205 GTI czy Forda Sierry Cosworth RS500.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, ile czasu potrzeba na ukończenie DiRT Rally 2.0: Colin McRae FLAT OUT. Przejechanie wszystkich rajdów to zabawa na ładnych parę godzin, a jeśli chcemy zaliczyć wszystkie wyzwania, to śmiało spędzimy w wirtualnym świecie dobrych kilka wieczorów. Tak naprawdę wszystko uzależnione jest od naszych umiejętności. Niemniej, nawet jeśli uda nam się wykonać cele za pierwszym podejściem, to i tak nie będziemy w stanie ukończyć dostępnych odcinków w jeden wieczór.
DiRT Rally 2.0: Colin McRae FLAT OUT to dodatek godny polecenia. Co prawda nie powinniśmy go kupować, by poznać suche fakty na temat Colina McRae, ale dzięki niemu DLC dowiemy się, z jakimi przeciwnościami musiał zmagać się znany kierowca na poszczególnych etapach swojej kariery. Dodając do tego zróżnicowane lokacje, ikoniczne samochody i przyzwoity czas rozgrywki w stosunku do niskiej ceny (około 40 złotych) można śmiało powiedzieć, że Codemasters stanęło na wysokości zadania. Oby więcej takich dodatków.