Recenzję Creative Stage Air warto zacząć od ceny, bo to przez jej pryzmat będę postrzegał jego jakość i funkcjonalność. Na 30.05.2020, czyli dzień pisania tego testu, to 180 zł, czyli o prawie 40 zł mniej od bazowej kwoty, za którą był oferowany podczas premiery.
Gdybym wtedy położył na nim swoje łapska, to wynik tego testu były trochę inny.
Test Creative Stage Air – pierwsze wrażenie po wyciągnięciu z pudełka
Zaczęło się dość niefortunnie, bo unboxing Creative Stage Air zainicjowałem od kabli, a te są piętą achillesową tego produktu. Nie ze względu na jakość, a ich długość (50 cm). Są po prostu za krótkie, żeby nazwać je uniwersalnymi.
Widać, że kwatera główna policzyła je na użytkowanie z monitorem lub telewizorem, i to takim, który ma zarówno przepust dla audio, jak i hub USB. Wiadomo, że istnieje też opcja łączności bezprzewodowej za pomocą Bluetooth 4.2 z A2DP, jednak problem ładowania wciąż pozostaje.
Gdyby do tego służył port USB-C, to problem sam by się częściowo rozwiązywał, bo większość użytkowników i tak ma taki kabel na biurku do telefonu, jednak tutaj jest microUSB, będące pieśnią zeszłych czasów.
Nie mówię, że produkt jest przez to kompletnie wykluczony, ale ten tekst jest dla Ciebie po to, żebyś zdawał sobie sprawę z takich drobnostek przed zakupem. W końcu dorzucenie paru złotych na dłuższy przewód w razie potrzeby to nie problem, a lepiej go mieć od razu.
Po drobnym rozczarowaniu dodatkami przeszedłem do głównego dania, czyli samego soundbara, i muszę przyznać, że wykończenie na połysk do mnie przemówiło. Lubię piano w audio, kto powiedział, że będzie obiektywnie.
Niestety ma ono swoje wady. Widać na nim każdą drobinkę kurzu i łatwo je zarysować, co burzy jego blask. Przy soundbarze przenośnym może to jednak nie być najlepszy pomysł.
Na biurku pod monitorem wygląda to jednak spektakularnie, więc jestem skłonny poświęcić ten praktyczny aspekt dla kurażu.
Na boku Creative Stage Air znalazły się cztery przyciski. Operuje się nimi dość opornie, co może być uznane zarówno za zaletę jak i wadę. Z jednej strony trudno o przypadkową aktywację, z drugiej jednak trzeba użyć trochę więcej siły, pozostawiam to do Twojej oceny.
Od razu obok znalazła się sekcja z portami. Oprócz microUSB do ładowania i jacka do audio mamy też USB 2.0, zdolne do odtwarzania muzyki wprost z zewnętrznej pamięci. Creative zapewnia obsługę USB sformatowanego do FAT32 o pojemności nieprzekraczającej 32 GB.
Tutaj pojawia się we mnie pewna wątpliwość, czy takie rozwiązanie jest komuś do czegoś potrzebne. Większość producentów głośników bezprzewodowych raczej odpuszcza takie “działkowe” patenty, bo nikt ich nie używa. Bluetooth i mini jack są najczęściej wystarczającymi mediami, a na porcie i obwodzie do obsługi odtwarzania audio można byłoby uciąć parę złotych z ceny. Nie czarujmy się, to nią się walczy na takim rynku.
Jak działa Creative Stage Air?
Creative Stage Air jest wyposażony w baterię o pojemności 2200 mAh, która jest w stanie utrzymać go w średniej głośności przez około 6 godzin. Wynik przyzwoity, choćby ze względu na Bluetooth 4.2, który tak oszczędny jak choćby 5.0 nie jest. Wasze wyniki mogą się jednak różnić w zależności od puszczanej muzyki i temperatury otoczenia. Im jest chłodniej, tym bateria szybciej się zużyje.
Za frontowym grillem umieszczono dość blisko siebie dwa przetworniki 2,25”, każdy o mocy 5 W. Waga tego sprzętu to 910 g.
Po tym wstępie o specyfikacji Creative Stage Air czas przejść do meritum, czyli tego, jak to gra.
Odsłuch przeprowadziłem za pomocą serwisu Tidal przy muzyce oraz Netflix przy filmach. Przy graniu oparłem się o World of Warcraft.
Odległość, przy której testowałem ten soundbar, to ok. 1 metr. Wydaje mi się, że to najbardziej realistyczne warunki.
Przy muzyce Creative Stage Air radzi sobie bardzo dobrze, reprodukując celnie większość pasm, mając przy tym naturalne problemy z basem. Nic, czego bym się nie spodziewał w takim formacie. Wokale są przyjemnie odseparowane, wyciągnięte naprzód, góra przy dużej głośności potrafi być jednak piskliwa, więc bym ich na 100% nie katował.
Obraz stereo jest nieco zaburzony tym, że głośniki są blisko siebie. Gdyby zostały na listwie trochę bardziej rozstrzelone efekt byłby lepszy.
Przy grach i filmach mam podobne odczucia. Dynamika dźwięku jest wysoka, wszelkie wybuchy i efekty wprowadzają odpowiednią imersję, jest tak, jak powinno być. O pozycjonowaniu nie będę się rozwodził, załóż słuchawki.
Kiedy warto kupić mały soundbar jak Creative Stage Air?
Creative Stage Air dzięki niskiej cenie i niewielkim gabarytom ma strasznie dużo sensownych zastosowań. Można go użyć pod monitorem w biurze, zabrać w plener, a na koniec ustawić przy łóżku, by odtwarzał relaksacyjną muzykę do snu.
Fajne w nim jest też to, że zamiata głośniki w każdym tanim telewizorze na rynku. W związku z tym przydać się może także w takim scenariuszu, bo te mają najczęściej odpowiednie USB, które z chęcią przyjmie krótki kabel, dołączony w zestawie.
Uniwersalność Creative Stage Air jest jego kartą przetargową i uważam, że w obecnej cenie może śmiało konkurować z najbardziej wyszukanymi, azjatyckimi importami z Aliexpress, wygrywając z założenia lepszą marką i jej obsługą gwarancyjną na polskim rynku.
Soundbar Creative Stage Air możesz kupić w sklepie Sferis.pl:
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!