Na tym obrazku widać wynik mojego pomiaru przed kalibracją i ten jest co najmniej satysfakcjonujący. Duże pokrycie DCI-P3 jest świetną informacją dla osób, które oprócz grania na komputerze zajmują się także obróbką wideo. W końcu to standard z Hollywood.
Jednolitość podświetlenia nie bije już tak na łopatki, bo w przeciwległych rogach mamy odchylenia odpowiednio o 11% i 12%. Za akceptowalne uznaje się 10%.
Wyciekanie podświetlenia (BLB) za to problemem nie jest. Dzięki temu mamy też głębokie, bogate czernie, co składa się na wysokie wskazania pokrycia gamutów przez kolorymetr.
Jeżeli chodzi o OSD, to w nim znalazły się bardzo podstawowe funkcje i parę presetów. Można ustawić jasność, kontrast, ostrość i temperaturę kolorów, ale nie ma już logicznego połączenia z oprogramowaniem na PC, jak to ma miejsce w droższych modelach monitorów od MSI.
Można też uaktywnić system Night Vision, który wyciska więcej detali z ciemnych scen oraz uruchomić kompensacje smużenia. W menu znalazła się też funkcja obniżająca niebieskie światło, która ma oszczędzić Twój wzrok. Jeżeli grasz w ciemnym pomieszczeniu to polecam z niej korzystać.
Podsumowanie
MSI Optix G27CQ4 broni się na wielu płaszczyznach, przynosząc szeroką gamę zastosowań w rozsądnej cenie. Jego budowa nie jest specjalnie ciekawa, brakuje podświetlenia RGB, głośników, portów USB.
To wszystko jednak nie jest tak bardzo kluczowe dla większości użytkowników, do których ten konkretny model jest skierowany. W końcu PCtowcy korzystają raczej z głośników zewnętrznych lub słuchawek, a portów USB mają wystarczająco wiele w swoich płytach głównych.
Przy testowanym MSI Optix G27CQ4 widać silny nacisk na połączenie dobrej specyfikacji z korzystną ceną kosztem paru zbędnych dodatków i stylistycznych bajerów. Dla mnie to idealna droga do bycia bestsellerem wśród monitorów do 1500 zł.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!