To nie są Mściciele, których szukacie…
To nie są Mściciele, których szukacie…
Od czego by tu zacząć…
Pamiętam jak trzy lata temu Marvel ogłosił współpracę ze Square Enix i Crystal Dynamics. Wraz z ogłoszeniem pojawił się “The Avengers Project” - gra AAA w świecie Mścicieli, która będzie początkiem nowej historii, czegoś na kształt nowego uniwersum. Przy ówczesnym, ogromnym zainteresowaniu Marvel Cinematic Universe, a także stałej popularności komiksów chciałoby się powiedzieć “wreszcie!”. Późniejsza premiera Marvel’s Spider-Man na PlayStation 4 zdawała się potwierdzać to, że gracze są spragnieni świetnych gier bazujących na komiksowych licencjach. Można byłoby powiedzieć, że Avengersi byli wręcz skazani na sukces.
Nagle jednak o Marvel’s Avengers było cicho, bardzo cicho. Jak na wielką grę w takim uniwersum, przy takich wydarzeniach jak premiera filmowego “Avengers: Endgame”… coś to było nie tak. Owszem, pojawiła się możliwość sprawdzenia gry np. na E3 czy Gamescomie w 2019 roku, ale mówiąc zupełnie szczerze… na podstawie tego, co zostało wtedy ujawnione trudno było wywnioskować czy to, co zostało przedstawione spełni pokładane przez graczy nadzieje. Pierwszy etap gry był ok, a zaprezentowane na briefingu informacje nie były jakoś względnie bogate w informacje. Była to raczej wizja gry z jakimś systemem lootu oraz dobrze znanymi bohaterami. Na resztę konkretów trzeba było czekać.
W sierpniu, na miesiąc przed planowaną premierą otrzymujemy betatesty Marvel’s Avengers, które na pewne pytania powinny odpowiedzieć i dać obraz gry, którą otrzymamy już wkrótce. Okazuje się, że mam jedno i to dość poważne pytanie, które cały czas pojawiało się w mojej głowie:
Czy Square Enix wpadnie na pomysł, aby jednak premierę Marvel’s Avengers przesunąć na przyszły rok, gdy nowa generacja zacznie się rozkręcać?
Wersja beta Marvel’s Avengers zawierała otwierającą misję dobrze znaną z poprzednich prezentacji (West Coast Celebration), a także kilka zadań fabularnych, misje Warzone oraz kilku bohaterów do wyboru (Hulk, Iron Man, Black Widow i Ms. Marvel).
Jedna rzecz, którą po ograniu bety wiem na bank - dopóki misje mają zamkniętą strukturę jest dobrze, ale w rozumieniu “przeciętnie”.
Zarówno West Coast Celebration oraz poszukiwania Chimery przez Hulka i Ms. Marvel były całkiem w porządku. Niby to standardowa młócka oraz wprowadzenie dla nowych graczy, ale miało to swój urok, a historia opowiadana w ten sposób i przecinana cutscenkami jest do łyknięcia. Nawet, jeśli nie jestem w stanie kupić pomysłu na historię związaną z korporacją AIM oraz problemem, który pojawił się po wydarzeniach z intra. Problem natomiast pojawia się przy tych bardziej otwartych misjach, gdzie właściwie całość gruntownie zwalnia i nie jest tak atrakcyjnie wyreżyserowana. Przykładowo - odnalezienie bunkra SHIELD to właściwie przejście do punktu A, utrzymanie go i dojście do punktu B wykorzystując specjalny radar. Wszystko to w semi-otwartej lokacji, która przypomina coś na kształt lokacji z Destiny… tylko wszystko to nie jest ani trochę interesujące czy też angażujące. Ot świat, w którym przechodzimy od miejsca do miejsca odbijając kartę przy konkretnych punktach, znajdujemy skrzynki czy surowce. Właściwie tyle, nic poza tym.
No ale dobra, to da się jakoś przeżyć. Ostatecznie chodzi przecież o to, aby swoimi ulubionymi bohaterami walczyć z hordami wrogów czy przeciwnikami dobrze znanymi z kart komiksów i tutaj w zależności od wybranego bohatera jest… różnie.
Z jednej strony walka Hulk i Ms. Marvel dają sporo frajdy, ponieważ chodzi głównie o eliminowanie wrogów masowo i pod tym względem wszelkie umiejętności oraz kombinacje mogą bawić. Z drugiej natomiast są takie postacie jak Black Widow czy Iron Man, które kompletnie się gubią przy większej zadymie, a walka nimi jest kompletnie chaotyczna. W połączeniu z wieloma różnymi możliwościami (a u Iron Mana również umiejętnością latania) oznacza to walkę nie z przeciwnikami na ekranie, a kontrolowaniem tego, kogo czym w ogóle zaatakujemy. Zresztą, sam fakt tego, że bohaterowie posługują się kilkoma różnymi typami ataków specjalnych oraz wzmocnieniem znajdującym się pod prawym triggerem sprawia, że starcia zamiast sprawiać przyjemność frustrują. I to do tego stopnia, że kilkukrotnie odchodziłem od konsoli, aby się przegrupować.
Najgorsze jednak jest to, że to tylko ten jeden element, z którym styczność mamy doraźnie. Później wchodzi reszta...
Największym rozczarowaniem jednak jest to, że na ten moment cały system postępów, łupów oraz tego, co związane z naszym bohaterem jest kompletnie nijaki. Zaczynając od faktu, że to co zdobędziemy nie jest w żaden sposób widoczne na bohaterze po same właściwości oraz poziomy uzbrojenia. O ile można było przyzwyczaić się do tego, że początkowe fazy rozgrywki zawsze są rozgrywane w stylu “bierz co chcesz, oby było na wyższy poziom”, tak nawet te niskopoziomowe gadżety nie zmieniają nic prócz cyferki, która później weryfikuje czy jesteśmy w stanie położyć przeciwników z innym numerkiem. Co prawda są pewne wskaźniki powiązane z konkretnymi atrybutami, ale tak zupełnie szczerze to nie zauważyłem, aby wykorzystywanie ich na początku rozgrywki miało jakiekolwiek znaczenie.
Co innego to, że ostatecznie jedynym elementem wizualnym, który możemy wybrać w grze są skórki - wybór czegokolwiek z ekwipunku nie wpływa na wygląd postaci i to również może rozczarowywać. Tym bardziej, że wszelkie skórki oraz dodatki są zablokowane albo w specjalnym sklepiku, albo przez coś na kształt “battle passa”. Co prawda jakaś waluta do odblokowywania tego wszystkiego się znajduje, a twórcy zarzekają się, że wszystko będzie do zdobycia w grze… ale to już samo w sobie stanowi powód do niepokoju czy czasem Square Enix nie pójdzie o krok dalej.
Wszystko to na ten moment nie prezentuje się ekscytująco. Wiem, że dla wielu osób poszukiwanie lootu w grach już obrzydło, czasami trudno o jakieś rewolucyjne zmiany czy też ekscytujące mechaniki. W przypadku Marvel’s Avengers wygląda to tak, że ktoś po prostu wpadł na pomysł “niech zbierają” i tyle, bo gracza przy danym tytule trzeba posadzić na dłużej… A przecież da się zrobić fajny, angażujący system zbieractwa, który w choć drobnym stopniu daje poczucie wynagrodzenia za wykonane zadanie. I nie chodzi nawet o perki, a o wygląd bohaterów – Injustice przecież dało przykład!