Pozostałe zmiany
Kingdoms of Amalur: Reckoning posiadał system, który sprawiał, że poziom wrogów dostosowywał się do poziomu gracza, gdy ten pierwszy raz pojawił się na danym obszarze i nie zmieniał się przez całą grę. Wchodząc do lokacji z przedziału 2-12 na ósmym poziomie doświadczenia nie mogliśmy spotkać wrogów na wyższym levelu niż nasz obecny; nawet jeśli rozwinęliśmy swojego bohatera, to przeciwnicy i tak pozostawali na ósmym poziomie, bo za pierwszym razem właśnie taki mieliśmy. Teraz zakres „od – do” generowany jest za każdym razem, gdy wchodzimy do danej lokacji. Powstaje on również na bazie poziomu trudności – na niższych w oparciu o nieco zmniejszony level naszej postaci, natomiast na wyższych wprost przeciwnie, by utrudnić nam pokonanie wrogów.

Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning wprowadza także modyfikacje w zakresie zdobywania punktów doświadczenia, dzięki którym nadal jednak można stać się OP, jeśli zdecydujemy się farmić. Zmodyfikowano również sposób pozyskiwania łupów. Przedmioty jakie uda nam się znaleźć podczas rozgrywki są generowane losowo, ale mimo to bardziej będą one pasować do naszego stylu. Nie trzeba obawiać się, że grając magiem ciągle będziemy podnosić wielkie miecze lub na odwrót.
Graficznie nie jest źle, ale czy dobrze?
W swojej recenzji Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning mógłbym tak naprawdę wstawić kilka screenów z tekstu Myszastego, bo w istocie przez te osiem lat nie zmieniło się zbyt wiele. Przynajmniej na PC, bo wyobrażam sobie, że przeskok między edycją na PlayStation 3 i PlayStation 4, a także – rzecz jasna – wydaniem na Xbox 360 i Xbox One jest znacznie większy. Poza tym w moim odczuciu jakość tekstur już w 2012 roku momentami pozostawiała wiele do życzenia, choć pomimo niekoniecznie dobrej grafiki Amalur mógł pochwalić się naprawdę świetnym klimatem. Teraz również to robi, a poza tym to wciąż dobra gra.
Brak polskiej wersji językowej
Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning ukazał się wyłącznie po angielsku. Szkoda, bo miałem nadzieję, że w remasterze pojawią się polskie napisy. Zwłaszcza, że mówimy tu o rolpleju, którego ukończenie zajmuje niespełna sto godzin (zadania główne + większość misji pobocznych), a czas ten można wydłużyć, gdyż w pakiecie znajdziemy także dwa oficjalne rozszerzenia: The Legend of Dead Kel i Teeth of Naros. W tym miejscu warto dodać, że zapowiedziano już Fatesworn, czyli kolejny dodatek, który zgodnie z informacjami opublikowanymi przez THQ Nordic ma pojawić się w przyszłym roku. 
Podsumowanie
Takie remastery, jak ten powstają głównie po to, by wydawca sprawdził zainteresowanie marką wśród graczy. Mam nadzieję, że sprzedaż Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning będzie na zadowalającym poziomie, bo chętnie zagrałbym nie tylko w nowe DLC, ale także pełnoprawną, drugą odsłonę, która najpewniej ukaże się, jeśli odświeżone wydanie „jedynki” spotka się z dużym zainteresowaniem fanów gatunku. A powinno, bo Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning nie jest może niczym odkrywczym, lecz posiada całkiem dobrze poprowadzoną, choć bazującą na oklepanych motywach historię, a także dopracowane mechaniki rozgrywki.
Ile to będzie kosztowało?
P.S. THQ Nordic skóry z was nie zedrze. Jeśli posiadacie Kingdoms of Amalur: Reckoning na Steamie, to Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning kupicie nawet o połowę taniej, a właściwie o 60 procent, dodając do tego premierową promocję. Otrzymacie wówczas zarówno podstawową wersję gry, jak i wszystkie dodatki. Wszystkie, czyli dwa stare oraz trzeci, który ukaże się w 2021 roku.