Odtwórcze RPG akcji z nie do końca odtwórczym remasterem. Co może wyjść z takiego połączenia? Zdziwilibyście się.
Bardzo podoba mi się to, co THQ Nordic robi z zakupionymi jakiś czas temu markami. Ich historie można wymieniać naprawdę długo. Po latach doczekaliśmy się nie tylko rocznicowego wydania Titan Questa, ale także kolejnych dodatków do leciwego już hack’n’slasha. SpellForce 3 wyjął mi z życiorysu kilkadziesiąt godzin praktycznie ciągiem, a potem otrzymał świetne rozszerzenie (w drodze jest już następne!). Wiele powodów do zadowolenia mają także fani cyklu Darksiders, bo trzecia część okazała się bardzo udana, a diablopodobny spin-off, czyli Darksiders Genesis również spotkał się z ciepłym przyjęciem. Desperados III także robi robotę, a to nie koniec, bo…
Czas na Amalura!
Długo się zbierałem, by ponownie ukończyć Kingdoms of Amalur: Reckoning (tym razem z dodatkami), który wciągnął mnie bez reszty w 2012 roku. Nie spodziewałem się, że kiedy w końcu do niego siądę, to będę miał do czynienia z remasterem. THQ Nordic postanowiło bowiem przypomnieć graczom o tym całkiem udanym RPG-u akcji sprzed prawie dekady, wydając odświeżoną wersję pod tytułem Kingdoms of Amalur: Re-Reckoning.
Wyjaśnijmy sobie jedno. W Amalurze nie ma nic, czego nie widzielibyśmy w innych grach tego typu – to raczej zbiór pomysłów z różnych tytułów, które umiejętnie zaimplementowano w jednej produkcji. Mimo szeroko pojętej odtwórczości nieustannie czerpałem frajdę z eksploracji, walki czy rozwoju postaci… Zbieranie kolejnych gratów, porównywanie statystyk, testowanie nowych rodzajów broni na wrogach było naprawdę zajmujące. Czasem po prostu tak jest – typowy średniak wciągnie bardziej niż gra, która głównie otrzymuje noty 9/10.
GramTV przedstawia:
W tym miejscu warto zaznaczyć, że Myszasty w swojej recenzji Kingdoms of Amalur: Reckoning przyznał 7,5 oczka w 10-punktowej skali, a ja nie zamierzam dogłębnie wypisywać zalet i wad tytułu, bo wszystkich zainteresowanych odsyłamy do wspomnianego tekstu. W swoim artykule skupie się wyłącznie na ocenie jakości remastera, który miałem okazję przetestować w wersji na PC, chociaż wydaje mi się, że powstał on raczej z myślą o konsolach. Dlaczego?
Czy warto? Tak, ale…
Kingdoms of Amalur: Reckoning ukazał się osiem lat temu, a więc jeszcze za czasów PlayStation 3 i Xbox 360. Dlatego nic dziwnego, że Re-Reckoning zadebiutowało na nowych konsolach Sony i Microsoftu. Jeśli planujecie zakup edycji komputerowej, to będziecie rozczarowani, bo pomimo wsparcia dla rozdzielczości 4K i kilku zmian w samej rozgrywce, trudno zauważyć tu znaczące nowości. Może dlatego, że po prostu ich nie ma? Oczywiście na PlayStation 4 i Xbox One otrzymujemy taką samą wersję, ale tu z kolei baza potencjalnych odbiorców jest znacznie większa. Nie wszyscy bowiem mieli okazję zapoznać się z Kingdoms of Amalur: Reckoning na siódmej generacji, a teraz będą mieli świetną okazję do nadrobienia zaległości, kupując udoskonalone wydanie.
Co nowego?
Jakiś czas po premierze Kingdoms of Amalur: Reckoning w internecie pojawiły się wypowiedzi członków nieistniejącego dziś już studia odpowiedzialnego za stworzenie gry, którzy poinformowali, jakie mieli plany względem dalszego rozwoju swojego dzieła. Okazało się między innymi, że chcieli dodać dwa nowe poziomy trudności, bo na najniższym gra była banalnie prosta, na normalnym również przechodziła się sama, a z kolei trudny… cóż, nie był taki trudny, jak powinien. Dlatego też po cichu liczyłem, że balans rozgrywki zostanie naprawiony w remasterze i w pewnym sensie moje oczekiwania zostały spełnione, bo grę da się uruchomić również na „very hard”. Pokonanie niektórych grup wrogów czy też bossów na tym poziomie trudności może sprawić kłopoty, ale generalnie porównałbym go do Drogi ku zagładzie z Wiedźmina 3. Bywa ciężko, ale bez przesady.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Nie rozumiem dlaczego o tym remasterze jest tak głośno. Ta gra nie wyróżniała się absolutnie niczym, a jej premiera przeszła zupełnie bez echa. Taki przeciętniak, którego można spokojnie olać nic nie tracąc.
Kingdoms of Amalur - 7,5
Wasteland 3 - 7,5
To co, który RPG lepszy?
Wyróżniała się - klimatem i systemem walki. I słusznie zauważyłeś - premiera przeszłą zupełnie bez echa, bo EA wydało grę w złym czasie (między dwoma kolosami, podobnie zresztą jak było z Titanfall), do tego w d... miała marketing.
TobiAlex
Gramowicz
08/09/2020 23:23
Naprawdę śmieszy mnie to "niższa cena dla posiadaczy oryginału". Czy ludzie już zapomnieli, że gra pierwotnie wyszła na Origin i to jest jest macierzysta platforma? Nawet teraz w każdym sklepie chcąc kupić starą wersję otrzymamy klucz Origin. No ale wiadomo, 7 posiadaczy gry na Steam się ucieszy a firma będzie mogła zawsze powiedzieć "no ale jak to, daliśmy niższą cenę"
Kresegoth
Gramowicz
08/09/2020 08:51
fenr1r napisał:
Nie rozumiem dlaczego o tym remasterze jest tak głośno. Ta gra nie wyróżniała się absolutnie niczym, a jej premiera przeszła zupełnie bez echa. Taki przeciętniak, którego można spokojnie olać nic nie tracąc.
Kingdoms of Amalur - 7,5
Wasteland 3 - 7,5
To co, który RPG lepszy?
Do eksploracji mdłego, ale jednak dużego świata fantasy w konwencji tpp i z walką pozwalającą płynnie łączyć łotra/woja/maga -> Amalur.Do klimatu postpo z taktyczną walką w systemie turowym i obsługą całej drużyny -> W3.Równie dobrze możesz zapytać, który RPG lepszy: Fallout, czy Gothic, albo zmieniając gatunek: Doom, czy Arma (bo tu i tu strzelasz) :)