Był unboxing, więc zaczynamy testowanie! Na pierwszy ogień idzie Astro’s Playroom oraz to, co do zaoferowania ma kontroler DualSense.
Był unboxing, więc zaczynamy testowanie! Na pierwszy ogień idzie Astro’s Playroom oraz to, co do zaoferowania ma kontroler DualSense.
No właśnie, bo my tu dużo mówimy o tym, jak sprawuje się DualSense, ale brakuje odpowiedzi na pytanie: czy Astro’s Playroom może być dobrą grą?
Po przejściu Cooling Springs jestem o Astro’s Playroom spokojny od strony rozgrywki. Głównie dlatego, że jako gra na start dla PlayStation 5 oraz możliwość sprawdzenia w praktyce niektórych rozwiązań, które oferuje DualSense sprawdza się znakomicie. W odróżnieniu od Playroom z PlayStation 4 ciekawsza wydaje się wizja przejścia gry od sprawdzenia dwóch czy trzech minigier, o których się zapomina. Tym bardziej, że całość podlana jest nostalgicznym sosem, który docenią fani PlayStation, a także nawiązań do najważniejszych w historii platformy Sony tytułów na każdym kroku. Daleko szukać ich nie trzeba, a każdy wywołuje uśmiech na twarzy.
Poziom wejścia w Astro’s Playroom również wydaje się dość niski, czyli taki, jaki powinien w tym przypadku być. Co prawda kilkukrotnie nabrałem się na sztuczki z innych platformówek szukając mechanik, których nie ma, ale to raczej kwestia przyzwyczajenia do innego poziomu trudności. A może to po prostu zbyt wiele godzin spędzonych z Crashem… To co jednak jest najciekawsze to poczucie, że nadal zostały pewne elementy nieodkryte. Co prawda starałem się porządnie przetrzepywać wszystkie zakamarki w poszukiwaniu różnych elementów, ale nie zawsze udało mi się je daną miejscówkę z lokacji wbić na sto procent. Ile tajemnic jeszcze skrywa Astro’s Playroom? Tego jeszcze nie wiem, ale z pewnością w odpowiednim momencie będziecie mogli przeczytać pełną recenzję gry na łamach gram.pl.
Mała zagadka – z jaką grą może kojarzyć się ta scenka z gry, dajcie znać!
Trudno jest opowiadać cokolwiek związanego z Astro’s Playroom bez wspominania o DualSense... i to właściwie potwierdza cel, w jakim ten tytuł znajduje się na pokładzie PlayStation 5.
Na ten moment wydaje się prostym i bardzo przyjemnym sposobem, aby większość sztuczek pokazać w akcji, a przy okazji przyzwyczaić się do tego, co DualSense potrafi i jak działa w odróżnieniu od DualShocka. Co prawda zawsze trzeba mieć z tyłu głowy, że może to być gimmick, który nie każdy twórca będzie umiał wykorzystać wszystkie możliwości nowego kontrolera. Tu liczyłbym głównie na studia ściśle współpracujące z PlayStation, ale mimo wszystko mam nadzieję, że w grach “third party” również znajdzie się miejsce na wykorzystanie możliwości DualSense. Nie mniej jednak, w którą to stronę nie pójdzie jestem dobrej myśli.
Natomiast w przypadku samego Astro’s Playroom muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż tak wciągającej i zarazem prostej gry platformowej, a każde mrugnięcie okiem w moim kierunku wywołuje miłe uczucia. Taka w sam raz do sprawdzenia w oczekiwaniu na zakończenie instalacji czegoś większego.
Na ten moment to tyle. Więcej szczegółów na temat Astro’s Playroom, kontrolera DualSense, a także samego PlayStation 5 zawrzemy w recenzji wkrótce! A w międzyczasie… widzieliście nasz unboxing PlayStation 5? Warto zajrzeć :)